Od mojego ostatniego spotkania z Satoru minęło już kilka dni. W międzyczasie podrzucił mi pendrive ze składanką na akademię. Obiecał mi również, że jeszcze dziś przekaże oryginalną i grzeczną wersję Kisaragi na wypadek gdyby chciała sprawdzać zawartość. Nie mogłam przestać myśleć o tym co się ostatnio między nami wydarzyło, ciągle i bez przerwy myślałam tylko o naszym pocałunku i samym Gojo. Kiedy to się stało? Kiedy zaczął być dla mnie tak pociągający? W zasadzie zawsze taki był, ale do tej pory zawsze poza moim zasięgiem. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu, na którego ekranie widniało zdjęcie i podpis: "Mama służbowy"
- Tak, mamo? - odpowiedziałam niemal natychmiast podnosząc słuchawkę.
- O! Hej skarbie, jak idą przygotowania do nowego roku szkolnego? Wybacz, że nie dzwoniłam przez jakiś czas, ale wiesz jak wygląda wciskanie ludziom starych domów po remoncie. Wszyscy są pewni, że w nich straszy i starają się targować ceny. - matka była właścicielką biura nieruchomości w Sapporo, ale posiada też kilka oddziałów w Tokio i Nagano.
- Ta, wszystko idzie po mojej myśli. Odebrałam już mundurek i dostałam paczkę z ubraniami, którą mi wysłałaś. Swoją drogą wiesz, że nie musiałaś? Potrafię sobie kupić ubrania, tak samo jak potrafię mieszkać sama w tym wielkim pustym domu, nawet zaczynam uczyć się gotować.
- Wiem, że jest Ci smutno przez to, że ja i ojciec jesteśmy tak daleko od domu i nie widzimy się tak często, jakbyśmy tego chcieli. Ale wiem, że masz mnóstwo przyjaciół i samotność Ci nie grozi skarbie! - kiedyś, by uspokoić mamę opowiadałam jej, jak to wielu przyjaciół mam wokół siebie i że w domu tylko śpię. Skąd miałaby wiedzieć, że to kłamstwo?
- Dobrze, że wakacje już dobiegają końca, bo ileż można jeździć na plażę, grille i te inne. - spuściłam głowę.
- Wszystko jest u Ciebie dobrze, skarbie? Brzmisz nieciekawie.
- Ta, jestem zaspana jest dosyć wcześnie, a ja korzystam z wakacji.
- To świetnie! Cieszę się, że wszystko idzie po twojej myśli. Będę już kończyć, bo za 15 minut mam spotkanie, a jeszcze muszę wyskoczyć na lunch.
- Lunch? Kto tak teraz mówi mamo??
- No nic, zdzwońmy się! Kocham Cię skarbie! Udanego rozpoczęcia roku szkolnego!
- Pa, mamo.
Ten krótki i jak się domyśliłam wymuszony telefon w biegu to była rutyna mojej matki. Nigdy jakoś nie dawała mi tego cennego skarbu, jakim był jej czas i uwaga. Zawsze moim najważniejszym zadaniem było się uczyć. Miałam się dobrze uczyć, by wyjść na ludzi. Reszta nikogo nie interesowała.
Opadłam na łóżko, mój humor definitywnie się zepsuł. Nie miałam ochoty nawet nic jeść, wpadłam w niewielki dołek i nie miałam tego dnia sił, by się z niego wygrzebywać. Na myśl o moim pocałunku robiło mi się miło, ale chwilę później uświadamiałam sobie, że Satoru nadal jest z Kisaragi. Dziś się spotkają, będą się do siebie kleić. W głębi duszy czuję, że Gojo nadal coś do niej czuje i chyba tylko się przy mnie wygłupia. Być może ma niezły ubaw? Niebo zaczęło szarzeć, a po chwili zrobiło się kompletnie czarne. Nawet pogoda miała dziś swoje humorki...
________________________________________________________________________________
Pendrive z prezentacją podrzuciłem Kisaragi do skrzynki na listy, w biegu. Wymyślałem wymówkę za wymówką, żeby tylko się z nią nie spotkać. Chciałem wiedzieć, o której zaczyna się jutro akademia, na której odegra się ten cały cyrk, byłoby świetnie, gdyby nie pokrywała się z moją. Wtedy kto wie? Mozę nawet zajrzałbym do żeńskiej.
Zadzwonił telefon. Numer nieznany.
- Słucham?
- Kopę lat Gojo, mam do Ciebie małą sprawę, nie masz nic przeciwko?
Zamurowało mnie, odgłosy rzeczywistości ucichły, wokół mnie zrobiło się cicho jak w grobie. Ten znajomy, męski i niski głos wskazywał tylko na jedną osobę Toji Fushiguro. Tego jednego jedynego człowieka nie chciałem usłyszeć w tamtym momencie w słuchawce, to zwiastowało tylko i wyłącznie kłopoty.
- Skąd masz ten numer? - odpowiedziałem oschle wkurzony.
- No weź, tak się witasz ze starym kumplem z branży?
- Czego chcesz?
- Słuchaj szczeniaku, po pierwsze nie tym tonem. - jego głos stał się ostrzejszy, a mnie zjeżył się włos na głowie. - Po drugie, skoro miałeś się odciąć od roboty, to czemu spuściłeś wpierdol mojemu człowiekowi pod klubem? Przez Ciebie straciłem ważnego klienta. Wiesz, że to nie przejdzie bez echa?
Pochyliłem głowę w dół, a moje okulary spadły i roztłukły się na chodniku. Zacząłem pocierać palcami górną część nosa między oczami, nie wiedziałem co odpalić.
- Ta transakcja nie mogła dość do skutku. Poza tym, nie działałeś nigdy w tej części miasta.
- Klient zapłacił, więc powinien otrzymać swój towar. Chyba zapomniałeś, że to nie ja działałem, a Ty. - w słuchawce echem poniósł się donośny śmiech.
- Zwróć kasę. Temat jest zamknięty. - kliknąłem czerwone kółeczko i wrzuciłem telefon do kieszeni.
Jest źle, bardzo źle.
CZYTASZ
Jujutsu Kaisen +18 Doujinshi
Fanfiction#1 Gojosatoru #1 Jujutsukaisen Opowieść docelowo miała być szybkim oneshootem, ale w czasie pisania zmieniła się nieco. Szczegółowe opisy. Fanfik lub Doujinshi z Gojo Satoru i OC postacią stworzoną przeze mnie. Cała akcja odbiega znacznie od kano...