XII

970 54 5
                                    

Zjedliśmy śniadanie w absolutnej ciszy, była tak przybijająca, że aż grobowa. Czułem się niezręcznie po tym wszystkim co powiedziałem przed chwilą w sypialni. Yuna zostawiła mnie bez odpowiedzi, a ja czułem się na tyle głupio, że nie drążyłem tematu. Wspominała, że w klubie była też Kisaragi, ciekawe czy była tam sama. Muszę jakoś zacząć rozmowę, bo za chwilę w powietrzu będzie można powiesić siekierę.

- Mówiłaś, że była tam Saya. - zagadałem obracając w dłoni pustą już szklankę po wodzie.

- A co stęskniłeś się za nią? - Yuna wstała i pozbierała naczynia, które chciała włożyć do zmywarki, jednak gdy zobaczyła, że ta stoi pusta od razu umyła naczynia ręcznie w zlewie. - Wiedziałeś o tym, że przewodnicząca szkoły handluje w tym klubie jakimś gównem?

Nie wiedziałem, odrobinę mnie przytkało.

- Nie, była sama?

- Nie pamiętam, nie weszłam do klubu sama z fartem. Wprowadził mnie średniego wzrostu chłopak z czarnymi jak smoła oczami i włosami nienagannie ułożonymi, jakby właśnie wyszedł z salonu. Witał się też z Sayą, jak z starą znajomą. - Yuna nie odrywała wzroku od naczyń, które trzymała w ręce.

- To sam właściciel klubu, Todo Aoi. Musiałaś wpaść mu w oko skoro osobiście Cię spuścił głównym wejściem.

- Wiesz, za cholerę nie mogę sobie przypomnieć żadnego szczegółu, nie pamiętam faceta, który postawił mi tego cholernego drinka przy barze. Pamiętam tylko jego słodki smak, jego intensywny zapach i nachalny język w moich ustach. - skrzywiła się, gdy mówiła to ostatnie.

- Nie był stąd, jego akcent był jakiś dziwny. Może ma powiązania z tutejszą mafią, która ma pieczę nad tamtym miejscem. Już kilka lat temu było tam głośno o zaginięciach młodych dziewczyn i chłopaków.

- Handel ludźmi? - spojrzała prosto w moje oczy, a ja poczułem się tak mały, jej wzrok był determinowany. - Miałam szczęście, że tam byłeś. Dobrze znasz tych ludzi?

- Kiedy byłem mniej więcej w Twoim wieku to byłem stałym bywalcem, do pewnego czasu. Z tego co mówisz Kisaragi dała się wciągnąć w grę, w której ja nie chciałem brać udziału.

- Jest między nami tylko 4 lata różnicy, a ja wciąż pamiętam jak wprowadziłeś się na to osiedle z Twoją matką. Już wtedy wiedziałam, że nie jesteś grzecznym chłopcem. Wszędzie było Cię pełno, aż w końcu Twoja zmartwiona mama szukała Cię nocami po całej okolicy. Pytała o Ciebie nawet moich rodziców.

- Nigdy nie robiłem z siebie grzecznego, każdy ma coś za uszami, czym niekoniecznie chce się chwalić. No może oprócz Ciebie, Pani grzeczna uczennico żeńskiego Liceum z wysokim prestiżem i zboczonymi stringami. - Gdy powiedziałem ostatnie zdanie złapała się zawstydzona za tyłek i posłała mi mordercze spojrzenie.

- Musisz zdobyć to nagranie, wiem jak odegrać się na Kisaragi. - mówiąc to skierowała się do sypialni, z której wyszła ze swoimi rzeczami w ręce. Od razu skierowała się bez słowa w kierunku wyjścia.

Zapominając o swoich obitych żebrach podniosłem się szybko i bardzo tego pożałowałem. Z wieszaka przy drzwiach wyjściowych zdjąłem swoją ulubioną bluzę i rzuciłem jej na głowę.

- Chyba nie chcesz się przeziębić? Noce i poranki nie są już takie ciepłe. - to był świetny pretekst, żeby jeszcze tu przyszła lub żebym to ja miał wymówkę, by samemu się o nią upomnieć. Przynajmniej raz ten sposób zadziałał, w reszcie przypadków moje ubrania lądowały w koszach na śmieci, znajdowałem je na bezdomnych lub zwyczajnie w sieci na stronach z używanymi ubraniami.

Jujutsu Kaisen +18 DoujinshiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz