Droga do Szwajcarii

56 2 6
                                    

Ruszyliśmy w drogę. Misia i Zuma szybko zasnęli na tylnych fotelach, a ja mogłem porozmawiać ze Skye.

-Jak się czujesz? - zapytałem

-Nie najlepiej, to wszystko mnie przerasta. Boję się, że w każdej chwili ktoś może się na nas czaić, żeby nas skrzywdzić. Nie wiem ile jeszcze wytrzymam ukrywając się - odpowiedziała

-Wiem, że jest ci ciężko, tak jak nam wszystkim, ale nie możemy się poddawać. W grupie nikt nie zdoła nas powstrzymać. Na razie musimy uważać i najlepiej nikomu nie ufać. A jak wam się żyło tutaj?

-Po ucieczce nie mogłyśmy się tutaj odnaleźć, ciągle siedziałyśmy w domu i wspominałyśmy stare czasy. Próbowałyśmy się tu jakoś zaaklimatyzować i korzystać z uroków tego miejsca, ale strach nie pozwalał nam się bawić. A jak teraz wygląda Zatoka Przygód? - zapytała z nadzieją

-Nie najlepiej, ta cała mafia zbiera haracze od mieszkańców, ale jak na razie nikomu nie zrobili krzywdy

Skye posmutniała

-O czym rozmawiacie? - zapytała Misia, która się obudziła

-Rozmawialiśmy o tym jak radziłyście sobie w nowym mieście. - odpowiedziałem

-Nie było za ciekawie, ale teraz wolę już tego nie wspominać, znajdziemy resztę i wrócimy do domu - powiedziała z entuzjazmem Misia

-Daleko jeszcze? - zapytał Zuma, który po chwili także się obudził

-Nawigacja pokazuje że jeszcze godzina - odpowiedziała Skye

-Już się lepiej czujesz? - zapytała Misia

-Tak, prawie tego nie czuję, ale będę musiał odpuścić sobie jazdę na nartach jak dojedziemy - zażartował Zuma

-Kiedy ostatnio coś jedliście? - zapytała mnie i Zumę Skye

-Chyba ostatni raz to na promie - odpowiedział Zuma

-To może zajedziemy na stację, zatankować i zjeść coś? - zaproponowała Skye

-Nawet dobry pomysł, tylko musimy uważać, bo nadal mogą nas śledzić - powiedziałem

-Misiek już nie dramatyzuj, zostawiliśmy ich daleko z tyłu, nawet nie wiedzą gdzie jedziemy - powiedział Zuma

-Może masz rację. To za 10km będzie stacja, ma ktoś jakieś pieniądze? - zapytałem

-Ja z Misią zabrałyśmy trochę pieniędzy z domku, weź to zapłacisz a my coś wybierzemy

Zjechaliśmy na stacje, ja z Zumą tankowaliśmy samochód, a dziewczyny poszły kupić coś do jedzenia. Zatankowaliśmy połowę baku i poszliśmy do dziewczyn. Po skasowaniu wszystkiego wyszło 41€. Kiedy chciałem zapłacić w portfelu znalazłem tylko 35€

-Nie dobrze - powiedziałem - brakuje nam 7€, nie macie jeszcze jakiś pieniędzy?

-Nie - odpowiedzieli wszyscy

-Jest jakiś problem? - zapytał kasjer

-Nie, wszystko w porządku - powiedział znajomy głos za nami

Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy uśmiechniętą Everest podchodzącą do kasy i płacącą za nas. Następnie zabraliśmy nasze rzeczy i wyszliśmy na parking.

-Co wy tutaj robicie? - zapytała podekscytowana Everest

-Szukamy ciebie i Marshalla - odpowiedziała Misia

-Haha to dobrze, że na siebie wpadliśmy 

-No właśnie, co ty tutaj robisz? Myśleliśmy że mieszkacie w Szwajcarii - zapytał Zuma

-Mieszkamy w schronisku górskim i przy okazji pomagamy turystom, który się zgubią w górach lub coś im się stanie. Przyjeżdżam tutaj bo mają niższe ceny niż u nas w okolicy - zaśmiała się Everest

-A daleko stąd jest to schronisko? - zapytała Skye

-Nie, 20 minut i będziemy na miejscu. Wsiadajcie do mnie i jedziemy

-Everest, a co z naszym autem? - zapytała Misia

-Tym to zakopiecie się przy pierwszej lepszej okazji, lepiej pojedźmy moim

Misia nie była zbytnio zadowolona z konieczności pozostawienia swojego auta, ale po chwili namysłu zgodziła się. Zabraliśmy rzeczy ze starego samochodu by nie było w nim żadnych wskazówek dla potencjalnych poszukiwaczy Psiego Patrolu. Stary samochód schowaliśmy jeszcze za stację i ruszyliśmy z Everest do schroniska. Siedziałem z tyłu i patrzyłem przez okno...

-A kim jest ten nieznajomy? - zapytała zaciekawiona Everest

Nikt nie wiedział o kogo pyta

-O kim mówisz? - zapytała Skye

-No o tym Huskym siedzącym z nami, jakbyście nie zauważyli - zażartowała Everest - Jak się nazywasz?

-Everest, to jest Misiek - odpowiedziała Skye

Uśmiech zniknął z twarzy Everest i zatrzymała się na poboczu. Odwróciła się w moją stroną i z niedowierzaniem patrzyła na mnie.

-Misiek? - zapytała ze zdziwieniem - Ale jak to?

-Długo by opowiadać, ale dzięki temu, że przed śmiercią uratowałem Skye, Wilczy Demon postanowił przywrócić mnie do życia, żebym odnalazł was wszystkich i razem z wami pokonał mafię, która zadomowiła się w Zatoce przygód.

-Naprawdę? Wilczy Demon? Ha wiedziałam że on istnieje! Cieszę się że wróciłeś, Marshall też się zdziwi gdy ciebie zobaczy.

-Haha, nie mogę się doczekać kiedy go zobaczę. A jak sobie radzicie?

Everest ruszyła w dalszą

-Wiesz, na początku nie było łatwo. Chcieliśmy znaleźć jakieś ciekawe miejsce do życia i jednocześnie móc dalej pomagać innym, dlatego wybraliśmy schronisko górskie. Ja czuję się tam prawie jak w domu, tylko brakuje mi tam Jake'a i was oczywiście. Marshall powoli, ale też zaczyna się przyzwyczajać, uczy się jeździć na desce snowboardowej, choć nie najlepiej mu to wychodzi - zaśmiała się Everest - Ogólnie jest dobrze, pomaganie turystom, jazda na snowboardzie i wieczorne picie gorącej czekolady z piankami oglądając filmy pomaga nam nie myśleć o wszystkich złych rzeczach, które nas spotkały. No ale koniec już tych pogaduszek jesteśmy na miejscu.

Wysiedliśmy i poszliśmy szukać Marshalla. Okazało się że ćwiczy jazdę na snowboardzie. Podeszliśmy do niego i przywitaliśmy

-Hej Marshall! - krzyknęliśmy

Marshall akurat jechał, spojrzał się w naszą stronę, a gdy zobaczył nas zrobił kilka widowiskowych fikołków i wylądował w zaspie śniegu. Podbiegliśmy wszyscy do niego śmiejąc się pod nosem. Gdy Marshall wydostał się z zaspy rzucił się na nas i przytulił z całych sił.

-Wiedziałem, że jeszcze się spotkamy - powiedział drżącym głosem nasz kropkowany przyjaciel




Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Zachęcam do zostawienia gwiazdki i komentarza :)




Psi Patrol RP /Zapisy Otwarte\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz