Wstałam rano i chciałam się podnieść, lecz przeszkodziła mi, w tym męska ręka wokół mojej tali, która z moimi ruchami mocniej zaciskała się.
-Theo musimy wstawać-szepnęłam z chrypką w głosie. Chłopak poluzował uścisk przez co obróciłam się do niego czego nie przemyślałam, bo teraz nasze twarze dzieliły jedynie milimetry. Theo położył swoją rękę na moim policzku i przysunął się bliżej, lecz jego czyny przerwał mój telefon. Usłyszałam od Reakena serie przekleństw wymówionych pod nosem, a na mojej twarzy zagościł lekki uśmiech. Wstałam do siadu i wyciągnęłam rękę po telefon, który znajdował się na szafce nocnej. Odebrałam.
-Tutaj Liam-przedstawił się
-Wiem, wyświetliłeś mi się-zaśmialiśmy się po cichu z jego głupoty
-Dzwonię, aby przekazać, że za półtorej godziny spotykamy się przed wejściem do lasu. Ja i Hayden będziemy na was czekać.
-Okej. To do zobaczenia-rozłączyłam się, obróciłam się w stronę chłopaka, który uważnie skanował każdy milimetr mojego ciała, gdy dotarł do oczu uśmiechnął się -Mamy półtorej godziny na przygotowanie się, więc trzeba się już zacząć powoli zbierać-oznajmiłam mu. Pokiwał leniwie głową i wstał razem ze mną-W garderobie powinny być jeszcze jakieś twoje ubrania
-Nic nie wyrzuciłaś-powiedział widząc zawartość garderoby, gdzie jedna część była przeznaczona tylko i wyłącznie dla niego.
-Nie miałam za bardzo czasu, bo jakbyś nie pamiętał też umarłam-spuścił wzrok na moje słowa. Zabolało go to-Ale nawet jakbym żyła nie wyrzuciłabym ich są dla mnie ważne, bo są związane z tobą-Podniósł głowę i posłał mi uśmiech.
Po zjedzeniu śniadania i przygotowaniu się wsiedliśmy do czarnego kabrioletu.
-Twój ojciec nie ma nic przeciwko?-zapytał szatyn na miejscu pasażera, który spojrzał na mnie nie pewnie.
-Że jeździmy jego samochodem czy, że pieprzyłeś jego córkę?-zaśmialiśmy się, a ja powróciłam wzrokiem do drogi.
-Chodziło mi o pierwsze-spoważniał- ale co do drugiego to było wspaniale i nie pieprzenie tylko kochanie się-spojrzałam na niego delikatnie, a na jego twarzy formował się szeroki uśmiech, jakby wszystkie wspomnienia z tej nocy wróciły do niego. Resztę drogi spędziliśmy w ciszy co jakiś czas nawzajem przyłapując się na spoglądaniu na siebie.
Gdy dojechaliśmy już w naszym kierunku podążał blondyn z brunetką. Przywitaliśmy się, a Liam kazał zakłóć Theo w łańcuchy, by ten nie uciekł. Liam z Hayden szli przed nami, a ja dotrzymywałam kroku Theo.
-To zły pomysł-stwierdził w pewnym momencie blondyn
-Nie prawda-zaprzeczyła od razu jego dziewczyna
-Fatalny-poparł go szatyn, który został pociągnięty za łańcuch przez Dunbara-Powiedziałem wam, gdzie jest transformator i jak on działa, nie muszę być przy wybuchu.
-To po co tu jesteś?-obróciła się do niego brunetka
-Jeżeli coś by się stało chcę mieć pewność, że ona przeżyję-powiedział pewnie i wskazał na mnie
-Nie będzie żadnego wybuchu-zapewniłam nie pewna swoich słów
-Przyjdą z piorunem. W końcu dowiemy się, czego chcą. To dobry pomysł-wytłumaczyła Hayden podirytowana
-Chcecie złapać widmowego jeźdźca. Może się zdarzyć milion rzeczy, to zły pomysł-parł szatyn w dalszym ciągu
-Zły pomysłem było sprowadzenie Cię tu-powiedział Liam kierując słowa do Theo
-Nie rozpędzaj się Dunbar -warknęłam na co się cofnął do tyłu o krok-Sorry, ale jakbym powiedziała tak o Hayden już bym leżała martwa-spojrzałam na dwójkę pozostałych, którzy uważnie przysłuchiwali się naszej rozmowie.
-Możemy na słówko?-zapytał i pokazał jakieś krzaki. Przytaknęłam głową, a blondyn wręczył Hayden łańcuch, do którego przywiązany był Theo. Odeszliśmy na jakiś odstęp, by nas nie słyszeli, lecz widzieli-Czy ciebie i Theo coś łączy?-zapytał od razu
-Łączyło-podkreśliłam- Wczoraj porozmawialiśmy, wyjaśniliśmy sobie wszystko chodź w dalszym ciągu jest wiele nie pewnych
-To już wszystko wyjaśnia-spojrzałam na niego pytająco-Gdy wyszedł z dziury ciągle powtarzał, że chce się z tobą spotkać, a później ten jego warunek o rozmowie sam na sam z tobą. Nawet pasowalibyście do siebie, z charakteru go nie znam za dobrze, ale skoro ty mu zaufałaś..-nie mógł dokończyć, bo mu przerwałam
-Zaufałam i dostałam nóż prosto w serce w przenośni i dosłownie
-Nie ważne co postanowisz-spojrzał na mnie poważnie-zawsze masz moje wsparcie-uśmiechnął co odwzajemniłam.Przytuliłam go przez co cofnął się do tyłu o krok, bo takiego ruchu na pewno się nie spodziewał, na pewno nie po mnie
-Dziękuję, bracie -szepnęłam do jego ucha
-Bracie?-odsunął mnie delikatnie do siebie, abym mu mogła spojrzeć w oczy-Dziękuję-teraz to on mnie przytulił-Nawet nie wiesz, jak długo czekałem, aż to powiesz
-Tylko mi tu nie rycz, bo wstydu se narobisz przy Hayden-zaśmialiśmy się i odsunęliśmy się od siebie-Chodź wracajmy-wróciliśmy do dwójki, którzy mordowali się wzrokiem, a po chwili Theo przeniósł wzrok na Liama i zacisnął pięści
-Chyba zazdrosny-szepnął mi jeszcze do ucha blondyn i podszedł bliżej Hayden
CZYTASZ
Córka Lucyfera || Teen wolf || Theo Reaken
Werewolf-Audrey -zaśmiał się nerwowo i opuścił wzrok-Nie sądziłem, że to będzie takie trudne-spojrzał ponownie na mnie- Nigdy nie znałem kogoś takiego, jak ty. Nigdy nie marzyłem, o innych tak, jak o tobie. Słyszałem, że miłość przychodzi raz w życiu i jest...