26

632 20 0
                                    

-Liam co do twojej wcześniejszej wypowiedzi-odezwała się w końcu brunetka, gdy szliśmy w dalszym ciągu, lecz ponownie się zatrzymaliśmy-Podjąłeś ryzyko, my je podjęliśmy, ale postąpiliśmy słusznie. Wierzę w ciebie-połączyła ich usta, lecz tą piękną chwilę przerwał im szatyn.

-Zostawić was samych? A nie, nie mogę-wskazał na swoje ręce w łańcuchach. Spojrzeli na niego zabójczym wzrokiem, a ja się po cichu zaśmiałam, co nie uszło uwadze Theo -Lubię, gdy się śmiejesz z moich tekstów-mruknął do mojego ucha, gdy ponownie ruszyliśmy. Szliśmy rozmawiając o planie, gdy nagle przed nami pojawił się Amenadiel, Liam schował mnie i Hayden za plecami, lecz się wyrwałam.

-Wujek?-powiedziałam radośnie-Co tu robisz?

-Cześć księżniczko, mam do ciebie pewną sprawę-szukał czegoś w skórzanej kurtce- O! jest-wyciągnął z niej czarną kopertę- Ojciec wysłał ci list-wręczył mi go-Przeczytaj go, jak będziesz sama-pokiwałam twierdząco głową

-A właśnie poznaj to Hayden, Liam, a to Theo-wskazałam na każdego, o kim mówiłam

-Audrey?-zapytał nieśmiało Liam, dlatego spojrzałam na niego pytającym wzrokiem-Jeżeli ty to ty, a ten pan-wskazał na wujka- to twój wujek, to ten?

-Tak, Liam to ten-potwierdziłam jego słowa, myślałam, że sam się przedstawi, a ten kleknął.

-Miło mi pana poznać, jestem zaszczycony-mówił na jednym wdechu przez co z wujkiem zaśmialiśmy się 

-Nigdy się nie nauczą-powiedziałam i spojrzałam na zdezorientowanych nastolatków obok. Hayden nie było, gdy powiedziałam, że jestem diabłem, więc nie miała prawa wiedzieć, a Theo nie było-Liam wstawaj-pociągnęłam go do góry- Dziękuję za kopertę-przytuliłam go, coraz częściej mi się to zdarzało, nie dobrze.

-Nie ma za co. Uważaj na siebie-szepnął

-A ty na siebie i pilnuj ojca- od szepnęłam

-Spokojnie. Wrócił niedawno i tęskni za tobą, lecz jest trochę osłabiony-pokiwałam głową i się odsunęłam-Miło było was poznać, a w szczególności ciebie Liamie Dunbarze- poszedł, gdzieś w krzaki, aby nie postrzeżenie wzbić się w niebo i wrócić do domu. 

-O kurde-odezwał się blondyn-Poznałem wujka Audrey, ale czad-gadał do siebie przez co parsknęłam śmiechem

-Chcę zobaczyć twoją reakcję, jak poznasz mojego ojca-spoważniał-Spokojnie nie gryzie-zaśmiałam się, a pozostała dwójka w dalszym ciągu nic nie rozumiała

-Dowiecie się w swoim czasie-wyprzedził mnie Liam, gdy chciałam powiedzieć to samo-No co? Zawsze ty, Stiles i Scott mi tak mówiliście, a teraz ja mogę tak powiedzieć-zaśmiałam się

-Niech ci będzie-ruszyliśmy po raz, któryś tego dnia

-Wkurza mnie, że on wie coś czego ja nie wiem-szepnął do mnie Theo, a bardziej wycedził przez zęby, a jego szczęka była mocno zaciśnięta tak samo, jak pięści. 

-Dowiesz się, ale musisz zapracować sobie na zaufanie-odpowiedziałam mu na co przytaknął głową. Szliśmy i szliśmy i doszliśmy do chatki, gdzie Scott, Mason i Corey już coś majstrowali.

-Udało się-stwierdziłam, gdy zobaczyłam klatkę

-Pewnie-odpowiedział dumny z siebie Mason. Liam rozwiązał Theo ręce, by ten mógł podejść do maszyny i ją uruchomić. 

-Przeniesie energię nawet i z kilku kolejnych piorunów-stwierdził szatyn

-To na pewno zadziała?-alfa zwrócił się do czarnoskórego

-Wnętrze klatki jest osłonięte od prądów z zewnątrz. Jeździec nie ucieknie po piorunie-wytłumaczył 

-Na dachu jest piorunochron i podłączyliśmy go do tego przewodu-głos przejął jego chłopak, który wskazał poszczególne przedmioty-Ściągnie tu jeźdźca.

-Nie możemy od razu wysłać go do klatki, bo ona niweluje elektromagnetyzm. Piorun się odbiję z tej samej przyczyny jeździec zostanie w środku- dodał Mason

-Jeśli jeździec wyląduje tu-wskazał na miejsce pokazane wcześniej- Jak wciągnąć go do klatki?-spytał przywódca

-Trzeba go zwabić-uprosiłam 

-Przynętą?-zapytał Scott, jakby nie dowierzał

-Ja to zrobię-odezwała się brunetka-Nic mi  nie będzie, jestem szybka-wytłumaczyła od razu, gdy zobaczyła minę swojego chłopaka. 

-Jak tylko Hayden wyjdzie, Scott i Liam zamykają klatkę,a ja rozsypię jarząb-wytłumaczył plan Mason

-A ja zdejmę piorunochron-dodał Corey

-A my staniemy na czatach-dodał jego chłopak

-Co myślisz?-Liam podszedł bliżej Scotta

-Na razie to najlepszy pomysł, jaki mamy-odpowiedział mu alfa 

-O ile on nie ucieknie i nas nie pozabija-Theo dodał swoje pięć groszy

-A transformator zadziała i wszystko nie pójdzie z dymem-dodałam coś od siebie

-I nie będzie katastrofy solarnej-dobił nas jeszcze Mason

-Do dzieła-odpowiedział pewnie Scott 

Córka Lucyfera  || Teen wolf || Theo ReakenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz