Pojechaliśmy autem Lydii do Scotta.
-Poszedłem spać i obudziłem się w lesie. Półtora kilometra dalej-wytłumaczył- Wydaje mi się, że wiem dlaczego. Byłem tu już kiedyś z Audrey. Na początku drugiej klasy, przed kwalifikacjami.
-Co tu robiliście?-zapytała Malia
-Szukaliśmy ciała-odpowiedzieliśmy jednocześnie
-Chodziliśmy sami?-zapytał mnie
-Nie, byliśmy tu z Stilesem. Na samym początku poszedł do Ciebie z zapytaniem czy pójdziesz z nim, wiedział, że jak ty się zgodzisz to i ja się ugnę.
-Podświadomość dobrze mi mówi-powiedział bardziej do siebie niż do nas
-Wujek Noah zauważył Stilesa, a on, żeby nas nie wpakować przyznał się, że sam tu przyszedł. My w tym czasie chowaliśmy się za sąsiednimi drzewami-opowiadałam dalej, gdy zobaczyliśmy miejsce, gdzie zostaliśmy przyłapani.
-Czuję, że miałem przyjaciela i był tu z nami-stwierdził alfa-Wiem, że brzmi to dziwnie
-Nie brzmi. Mnie ktoś skuwał kajdankami-przyznała Malia
-Przyszłam dziś do szkoły i byłam pewna, że miałam się z kimś spotkać-dodała Lydia- Ale nie pamiętałam z kim. Szukałam tego kogoś cały dzień. Chyba tego kogoś kochałam.
-I hallo. Mówię wam cały dzień o Stilesia, a wy uważacie mnie za chorą-odezwałam się na co na mnie spojrzeli
-Przepraszamy, ale jest to dziwne uczucie, kiedy ktoś Ci mówi o bliskiej Ci osobie, a ty nawet jej nie pamiętasz-przyznał ze skruchą Scott-Przepraszam, że Ci na samym początku nie uwierzyłem-ręką potarł moje ramię
-Przyjmuję przeprosiny, ale teraz musimy się zastanowić, jak go tu przywrócić -Scott zaczął szukać coś w kieszeni, po czym wyciągnął zdjęcie ze szkoły.
-Chyba był na tym zdjęciu-wskazał miejsce, gdzie było pusto
-Ej mnie nie było! Też chcę-spojrzeli na mnie morderczym wzrokiem na co podniosłam ręce w geście obrony-Dobra nic nie mówiłam, ale wklejcie później moją twarz, gdzieś obok co?-zapytałam z nadzieją na co się zaśmiali
-Zawsze poważna-stwierdził Scott
Pojechaliśmy do Deatona.
-Abrakadabra i wszystko wiemy?-zapytała sarkastycznie Malia
-To nie takie proste-odpowiedział weterynarz
-Jak zwykle-stwierdziłam
-W piśmie automatycznym ręką porusza się nieświadomie-zaczął tłumaczyć Deaton- Liczymy, że cisza, ciemność i światło pomogą Ci się odprężyć i wprawić w trans. Patrz się w światło i pozbądź się myśli-pokierował Lydią, a my stanęliśmy na bezpieczną odległość. Lydia podeszła do szkła, które było zawieszone na sznurku, a pod nim znajdowała się latarka, która oświecała szkło. Rudowłosa wzięła długopis do ręki i zaczęła coś pisać w zeszycie, który znajdował się przed nią.
-Ostrzegam, że może się nie udać-powiedział czarnoskóry
-Dlaczego?-zapytałam
-Zgodnie z legendą przy dzikich łowach znikają ludzie. Ale jeśli się nie mylicie prawda jest znacznie gorsza. Oni wymazują ofiary z rzeczywistości
-Nic jej nie jest?-zapytała Tate, która głową wskazała na Lydię, która nie zachowywała się spokojnie
-Musimy to przerwać-podeszliśmy szybko do dziewczyny
-Lydia? Zwolnij-odezwał się Scott, a ona się oderwała była jak w jakimś amoku. Malia wzięła notatnik, który miała dziewczyna po czym na nas spojrzała.
-Co to jest mischief?
-Psota-wyjaśniłam i spojrzałam na kartkę-Ale tutaj chodzi o coś innego-pokazałam innym kartkę, na której z pomniejszonych słów powstał jeden duży "Stiles". Lydia się ocknęła.
*Na następny dzień*
Pojechaliśmy z Scottem i Lydią do domu Stilesa, gdzie czekali na nas wujek i... jego żona. Siedzieliśmy na kanapie w ich salonie, a ja musiałam jakoś rozpocząć temat, lecz nie wiedziałam, jak.
-Wujku-spojrzał na mnie- Wiesz z jakiej rodziny pochodzę i czego nauczył mnie ojciec?-zapytałam na co pokiwał głową i odpowiedział od razu
-Aby nie kłamać-uśmiechnął się
-Dokładnie. Nie wiem, jak to powiedzieć, więc powiem po prostu. Masz syna-małżeństwo spojrzeli na mnie zaskoczeni
-Słucham?-zaśmiał się Noah
-Jeźdźcy widmo wymazali nam pamięć, zabrali nam kogoś. Ja nie pamiętam go, nikt go nie pamięta, ale Audrey owszem, bo jej nie było jak to się zaczęło-wytłumaczył Scott
-A twoja żona nie żyję-wtrąciłam się ponownie do rozmowy-umarła, gdy Stiles był młodszy. Wiem, że brzmi to absurdalnie, ale znasz mnie wujku. Ja nie kłamię. Nigdy-podkreśliłam ostatnie słowa.
-To nie możliwe-odpowiedział wujek- Kłamiesz!
CZYTASZ
Córka Lucyfera || Teen wolf || Theo Reaken
Wilkołaki-Audrey -zaśmiał się nerwowo i opuścił wzrok-Nie sądziłem, że to będzie takie trudne-spojrzał ponownie na mnie- Nigdy nie znałem kogoś takiego, jak ty. Nigdy nie marzyłem, o innych tak, jak o tobie. Słyszałem, że miłość przychodzi raz w życiu i jest...