27

620 20 0
                                    

Mason włączył sprzęt, a w klatce rozbłysły się prądy elektryczne. Każdy zajął swoją pozycję i czekał na przyjście jeźdźca, który po chwili się zjawił. Hayden wbiegła do klatki, a jeźdźca poszedł w jej ślady. Po tym, jak Hayden wyszła Liam zamknął jedno wyjście, a Scott zaczął siłować się z drugim, lecz na marne, bo bramka się zacięła. Na pomoc przyszedł mu Liam, lecz razem nie dawali rady, wtedy do akcji wkroczył Theo i pomógł im. Udało się. Mason posypał jeszcze jarząb na podłogę. 

-Uciekaj-krzyknęłam do Masona po tym, jak wykonał swoje zadanie. Nie chciałam, aby mu się coś stało. Podeszliśmy bliżej klatki i patrzyliśmy na niego. 

-Udało nam się-stwierdził alfa, a wszyscy mu przytaknęli-Co teraz?

-Spróbujemy z nim porozmawiać-powiedziałam, jakby to była najprostsza rzecz na świecie przez co wszystkie spojrzenia przekierowały się na mnie

-Panie widmowy-zaczął Liam przez co powstrzymywałam się, żeby nie parsknąć śmiechem-Panie jeźdźcu. Puścimy pana, tylko proszę powiedzieć, jak odzyskać naszych przyjaciół. 

-Chcemy wszystkich-wyprostował Scott

-Powiedz nam-nakazał Liam

-To jest nasz plan?-zapytał szatyn stojący obok mnie

-Na ten etap nie było planu-odezwał się blondyn 

-Jest dobrze mamy go. Nie może wyjść-próbował pocieszyć nas przywódca- Musimy się z nim jakoś porozumieć

-Ja bym mogła, ale nie wiem w jakim języku to mówi i czy w ogóle to coś mówi-odezwałam się- Może nas nie słyszy. Może mówi starożytnym językiem, a może rozumie tylko ból-bardziej mówiłam do siebie niż do nich.

-Coś jest nie tak. Dlaczego nie próbuje uciec?-zadał ciekawe pytanie Dunbar

-Wezwał pomoc?-zapytał Reaken 

-Gdy Corey sprawił, że było widać jeźdźca pojawił się następny-stwierdził Liam

-Musimy się z nim dogadać albo się stąd wynosić-stwierdził poważnie McCall. Pojawił się nagle Parrish. Podszedł na mnie do mnie i wystawił dłoń, spojrzałam na niego pytająco. 

-Podobno jesteśmy z czymś razem złączeni, więc zróbmy to razem- chwyciłam jego dłoń i podeszliśmy do jeźdźca. 

-To już postęp-usłyszałam komentarz Reakena, gdy jeźdźca zbliżył się do nas. 

-Spytajcie, jak ich odzyskać-powiedział Liam

-Powiedz, jak ich odzyskać-nakazałam, a on wydał z siebie dziwny głos, lecz zrozumiałam go dokładnie. Piekielny ogar i diabeł. Jordan spojrzał na mnie z wielkimi oczami, uśmiechnęłam się miło.

-Co to było?-zapytał Scott, a ja przełknęłam głośno ślinę.

-Powiedział-policjant miał już odpowiedzieć, lecz najpierw spojrzał na mnie-Powiedział: "Piekielny ogra" i to czym jest Audrey-posłałam mu wdzięczny uśmiech, który odwzajemnił. 

-To dobrze?-zapytał szatyn

-Powtórzcie pytanie-odezwał się Scott

-Czego od nas chcecie?-tym razem głos przejął Parrish.

-Jesteśmy dzikim łowem. Polujemy wiecznie. Kto poluje z nami, poluje po wszech czasy-odpowiedział jeźdźca.

-Co to znaczy?-zapytał Liam.

-Jakie jest twoje największe pragnienie?-zapytałam, czym zbiłam z tropu wszystkich.

-Polować-odpowiedział mi - Jesteśmy dzikim łowem. Polujemy wiecznie. Kto poluje z nami, poluje po wszech czasy-powtórzył swoją formułkę.

-Wszystko jasne-odezwał się Reaken ze sarkazmem. 

-Co mamy zrobić, by wszystkich odzyskać? Czego od nas chcecie?-zapytał przywódca. Jeźdźca go posłuchał i spojrzał na niego. 

-Dlaczego patrzy na Scotta?-odezwał się Liam

-Bo wyczuł, że jest alfą-odpowiedziałam. 

-Jest tylko polowanie-odpowiedział mu-Nikt mu się nie oprze. Nikt nie ucieknie. 

-Będziemy musieli z nim walczyć-stwierdził McCall do naszej trójki-Przyjdę po przyjaciół- zwócił się do jeźdźcy- Po wszystkich. Nie zatrzymam się, póki nie odzyskam wszystkich- uwięziony przeniósł wzrok na mnie i Parrisha. 

-Audrey? Parrish? Co się dzieję?-zapytał spanikowany Dunbar

-Scott..-odezwał się Theo, jakby szukał u niego pomocy. 

Parrish przemienił się w ogara, a moja skóra zaczęła przypominać tą z dzieciństwa. Musiałam wydostać się z tego transu, nie mogli mnie tak zobaczyć. Poczułam, jak wyrastają mi rogi, a skrzydła wychodzą na zewnątrz, paznokcie się wydłużyły. Walczyłam ze sobą, lecz na marne. Byłam w 100% przemieniona. Oddychałam głośno, uspokajałam się i udało mi się, wróciłam do swojej wcześniejszej formy, upadłam, puściłam rękę Parrisha, zaczęłam się rozglądać do o koła. Cała trójka na mnie patrzyła, a ja przesuwałam się do tyłu, nie widzieli mojej twarzy, bo stałam do nich tyłem, ale świadomość, że mogli ujrzeć potwora mnie przerażała. Znienawidzili, by mnie, ja znienawidziłabym siebie. 

Córka Lucyfera  || Teen wolf || Theo ReakenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz