4

2K 124 295
                                    

Poranek był ciepły, bezwietrzny. Przez otwarte okno wpadały dźwięki śpiewających ptaków.

Wstałaś i przeciągnęłaś się, mając zamiar się rozebrać.

— Nie jestem pewien, czy chcę to oglądać, ale możesz kontynuować. — usłyszałaś za sobą głos Techno.

Sięgnęłaś po poduszkę, która leżała na twoim łóżku, a następnie rzuciłaś nią w niego. On ją złapał w locie.

— Co robisz w moim pokoju? — zapytałaś. — Ingerujesz w moją prywatność, gburze.

— Ciebie również miło widzieć. — wstał.

Miał na sobie białą jedwabną koszulę, czarne spodnie, a spod kołnierzyka jego koszuli wychodziły medaliony i naszyjniki. Na palcach miał liczne sygnety. Jak mogłaś wcześniej nie zauważyć, że jest raczej atrakcyjnym mężczyzną?

— Zapytałam o coś. — usiadłaś na łóżku.

Zachowywał się, jakby mijał się od odpowiedzi za wszelką cenę. W końcu jednak wydukał:

— Chciałem się tylko z tobą zobaczyć.

— Wygląda na to, że to nie ja lecę na ciebie, tylko ty na mnie. — stwierdziłaś.

Dave usiadł obok ciebie.

— Raczej my na siebie nawzajem. — powiedział sucho. — Zamierzasz coś z tym zrobić?

— Może i tak. Ale wolałabym najpierw wiedzieć, jakimś cudem dostałeś się do mojej komanty niepostrzeżenie.

Techno uśmiechnął się wymijająco. Jakby było mu głupio ale również był z siebie dumny.

— Ja jestem profesjonalistą.

— Czyli mówisz mi, że to nie pierwszy raz jak tak wchodzisz dziewczynie do pokoju?

— To nie tak. — poczerwieniał na policzkach. — Jestem po prostu, że tak nieskromnie powiem, jednym z najlepszych łowców, wojowników i rycerzy na świecie.

Patrzył ci w oczy, oczekując twojej reakcji.

— Oczekujesz mojej pochwały? — zapytałaś.

— Nie, pocałunek wystarczy.

— Daj sobie spokój. — wstałaś i podeszłaś do szafy.

Postanowiłaś go ignorować. Zachowywał się jak jakiś zboczeniec: wszedł do twojego pokoju niewiadomo kiedy i niewiadomo po co. I jeszcze oczekiwał za to jakichś nagród, niedoczekanie.

Wyciągnęłaś prostą białą sukienkę.

— Mógłbyś wyjść? Chciałabym się ubrać...

— Och, ale mi nie przeszkadza, możesz przy mnie. — uśmiechnął się nonszalancko. — Śmiało.

— A wiesz co. — zdjęłaś z siebie koszulę nocną i rzuciłaś ją na podłogę. — Nie obchodzi mnie to, że tu jesteś.

Techno natomiast zaczął się jąkać.

— N-nie, ja tylko żartowałem, zaraz s-sobie pójdę!

Zignorowałaś to, jak zaczął przepraszać, odwrócony do ciebie plecami.

Założyłaś sukienkę i pasujące do niej pantofle. Dorzuciłaś również trochę biżuterii, którą były perły.

— Och nie, oby tylko nikt się nie dowiedział, że lord Dave widział panienkę Y/N nago! — powiedziałaś ironicznie.

— To nie jest śmieszne. Jesteś lekkomyślna. — na jego policzkach wciąż malowały się rumieńce.

Wyszłaś z komanty, postanawiając wyruszyć do ogrodu. Techno szedł za tobą. Jak jakiś pies obronny.

Technoblade X Female Reader [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz