11

2.4K 113 249
                                    

— To bardzo relaksujące. — odezwał się Techno.

— Mówisz mi to ósmy raz.

Głowa Techno leżała na twoich udach, jego oczy były zamknięte, a delikatny uśmiech rozciągał jego usta. Wyglądał, jakby spał.

To, co było dla niego takie przyjemne, to zwykła czynność plecienia warkoczy. Uważał, że twoje dłonie obnosiły się z jego włosami bardzo subtelnie, jakbyś się bała, że coś możesz mu zrobić lub niechcąco wyrwać włosy.

Znajdowaliście się na pustej polanie. Techno po prostu stwierdził, że potrzebujecie pobyć tylko i wyłącznie sami, więc wyciągnął cię z zamku i zaprowadził w to miejsce. Było tu pięknie. Dzikie kwiaty rosły tu jak trawa, ptaki śpiewały, słońce wynurzało się zza chmur i grzało wasze ciała.

— Wyglądasz ślicznie. Pasują ci one. — skomplementowałaś go.

— A wiesz co tobie pasuje? — otworzył oczy i spojrzał na ciebie. — Moja dłoń na twojej szyi.

— Że co proszę?

Ale w tym momencie Techno wstał i szybko powalił cię na ziemię, by następnie się na tobie położyć. Intensywność jego spojrzenia powodowała, że twoje policzki się rumieniły. Wasze usta złączyły się w pocałunku, byliście wręcz zachłanni względem samych siebie.

Od kilku dni nie mieliście szansy jako tako się do siebie zbliżyć. Zamek był zapełniony ludźmi, a was przerażała wizja zostania nakrytym.

Twoje dłonie automatycznie zaczęły odpinać guziki koszuli Techno, a jego ręka jakimś sposobem już była pod twoją spódnicą. Zamruczałaś cicho, gdy ścisnął twoje udo.

Na chwilę przerwaliście pocałunek, by zaczerpnąć trochę powietrza, a w tym czasie twoje ubranie całkowicie zniknęło.

— No, spójrz na siebie. Jesteś taka piękna.

Techno pocałował kącik twoich ust, następie linię szczęki, aż zaczął schodzić niżej. Zatrzymał się na dłuższą chwilę przy szyi, gdzie w rolę weszły jego zęby. Podgryzywał twoją skórę do momentu, gdy nie zaczęła krwawić, po czym powoli zlizał krew swoim językiem.

To bolało. Ale było również przyjemne.

Nie wiedziałaś, jak długo zamierza on tak się bawić. Z każdą sekundą czułaś większy nacisk między swoimi nogami. Czułaś, że nie wytrzymasz za długo, będziesz musiała go o to błagać?

Techno zszedł do twoich piersi. Dość brutalnie złapał jedną z nich w dłoń, drugą natomiast ugryzł. Wychyliłaś głowę do tyłu, czując, jak zaczyna ją powolnie ssać.

— Techno, proszę...

Nagle jak na komendę odpuścił. Złapał twoje nogi i je rozszerzył, zsuwając swoje spodnie.

— Poproś mnie jeszcze raz. — powiedział.

Dokuczał ci, naigrywał się z ciebie. Widział, jak bardzo jesteś spragniona i jak bardzo chcesz, żeby cię dotknął.

— Błagam. — jęknęłaś.

On uśmiechnął się pod nosem.

W tym momencie pomyślałaś, czy aby na pewno nikt was stąd nie usłyszy.

Techno wbił się między twoje nogi gwałtownie, jego dłoń oparta była na twojej klatce piersiowej, twoje oczy powędrowały do nieba. Siła, jaką dysponował, powodowała, że twoje ciało podrygiwało w przód i tył jakbyś tańczyła jakiegoś walca, tylko, że nie było żadnej muzyki — ciche sapanie i pojękiwanie było jedyną rzeczą, którą dało się usłyszeć. Dłoń Techno nagle znalazła się na twojej krtani, gdzie lekko się zacisnęła. Wbiłaś paznokcie w jego plecy.

Czułaś, że świat obraca się wokół was dwojga. Brakowało ci powietrza, zdawało ci się, że widzisz gwiazdy. Ale najpiękniejszą z nich była osoba, która wisiała nad tobą — twój chłopak.

Gdy już powoli zaczynałaś się dusić, on zdjął swoją dłoń. Wygięłaś się w łuk, czując, jakbyś eksplodowała, a Techno opadł na ciebie, oddychając ciężko.

Przez dłuższą chwilę nikt z was się nie odzywał. Obejmowaliście się, czekając, aż wasze serca przestaną kołatać jak oszalałe, a oddechy się wyrównają. Fajnie jest tak czasem puścić się w lesie, mogłaś śmiało polecić każdemu.

Nagle Techno zachichotał cicho.

— Dlaczego się śmiejesz? — zapytałaś, zerkając na niego.

— Nic, po prostu... się cieszę. — powiedział.

Głaskałaś go po plecach, które naznaczone były twoimi paznokciami. W niektórych miejscach wcięcia delikatnie krwawiły, ale nie czułaś wyrzutów sumienia.

— Powinniśmy się ubrać i wrócić. — odezwał się.

— A chcesz tego?

— Nie. Poleżmy jeszcze chwilkę.

Gdy wróciliście spowrotem do zamku, zastaliście Tommy'ego dekorującego jadalnię. Było to dziwne widzieć go, jak bardzo się starał, żeby każda świeczka stała równo, a sztućce były odpowiednio ułożone. Gdy was zauważył, uśmiechnął się.

— Robimy dzisiaj taki jakby bankiecik. — wyjaśnił.

— To fajne. Może ci pomogę? — podeszłaś do kosza ze sztućcami i wzięłaś go w dłonie.

— Nie musisz, ale jeśli chcesz...

Tymczasem Techno stał, podpierając ścianę. Obserwował, jak starannie wszystko układasz, ale wcale nie zamierzał ci pomóc.

Jako, że całe życie spędziłaś na zamku, widując dzień w dzień prawidłową zastawę stołu, udało ci się bardzo szybko z tym uporać. Miło było pomagać Tommy'emu. On w międzyczasie zagadywał cię i opowiadał wiele ciekawych historii.

— Po tym, jak z Willem znaleźliśmy się w twoim zamku, postanowiłem, że wrócę tutaj. Mój ojciec o tym wie. — mówił, zapalając świeczki i lampiony. — Przykro mi było, że mnie nie rozpoznałaś. — wyznał.

— Moment. Thomas? Książę Thomas? — blondyn pokiwał głową. — A dlaczego nie ma z tobą Willa? — zapytałaś.

Jaki ten świat jest mały.

— On, no cóż, przejął się tym, że został odrzucony. — miał markotny głos. — Troszkę mu odbiło. Aż posiwiał.

Niemiło było ci to słyszeć. Ale no trudno, on nie był mężczyzną dla ciebie.

— Słyszałem, że przejął władzę w kraju. — odezwał się Techno. — I że wasz ojciec zachorował.

— To prawda.

Czy to była twoja wina? Chyba trochę tak. Twoje życiowe wybory prowadzą do nieszczęścia innych.

Skończyliście przygotowywać jadalnię. Było tu czystko i ładnie — na stołach, na białych obrusach, stały wazony ze świeżymi kwiatami, srebrne kielichy odbijały światło padające ze świec.

— Niki pomaga Tubbo w gotowaniu kolacji. Pójdę do nich. — Tommy opuścił pomieszczenie.

Spojrzałaś na Techno, który zbliżał się powoli do ciebie. Gdy już znalazł się obok, przytuliłaś się do jego klatki piersiowej, a on złapał cię w talii i przytulał do siebie.

— Wiem o czym myślisz. — pogłaskał cię po głowie. — To nie przez ciebie. Nie zamartwiaj się tym.

Podniosłaś głowę, wspięłaś się na palcach i pocałowałaś go krótko.

— Wiem, że znamy się nieco ponad miesiąc, ale czuję, że...

— Że mnie kochasz? — zapytał. — Ja ciebie też.

Ucałował twoje czoło z troską, a ty wtuliłaś się w jego ciało.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

przepraszam za brak rozdziałów, trochę ciężko w życiu i nie mam za bardzo siły. w ramach przeprosin taki miły rozdzialik:)

Technoblade X Female Reader [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz