Sala królewska była wielkim pomieszaniem bogato zdobionym złotem. Okna były dwa razy większe niż przeciętny mężczyzna, wpadało przez nie jesienne słońce.
Y/N nie było już cztery miesiące. I to zdecydowanie za dużo. Problemem było to, że nie można było jej nigdzie znaleźć. I jeśli król z królową robili wszystko, by odnaleźć swoją córkę, to musiało to być jednak za mało.
George uklęknął na jednym kolanie przed siedzącym na tronie królem, skinając nisko swoją głowę.
— W końcu jesteś. — odezwał się zniecierpliwiony władca. — Co tak klęczysz, wstawaj, nie mamy czasu na takie rzeczy...
George wstał szybko. Dłonie chował za plecami, stał prosto jakby połknął strzałę, jednak jego wzrok był wbity w podłogę.
— Z twoim awansem na generała, wiąże się wiele nowych obowiązków. Wiesz o tym od dawna. — król zsiadł z tronu i podszedł do niego. — Chciałbym... chciałbym żebyś wziął paru ludzi. Udajcie się na zachód.
— Już tam byliśmy, panie.
Król strzelił go po policzku. Jednak Georga to nie ruszyło. Jego głowa nawet nie poruszyła się o milimetr. Podniósł wzrok na swojego władcę.
— To udajcie się tam jeszcze raz! — wykrzyczał. — Nie chcę nawet myśleć o tym, że moja jedyna córka, moja najdroższa córka, pałęta się z jakimś... jakimś chorym mordercom!
Krzyczał tak niepohamowanie, że niechcący napluł na twarz Georga. Brunet lekko się wzdrygnął.
— Tak jest, panie.
Całe to zajście obserwował wysoki blondyn. Siedział na jednym z drzew w ogrodzie, który znajdował się za wielkimi oknami sali królewskiej. Dziwne w jego wyglądzie były blizny, które naznaczały całą twarz. Zielona kaptur narzucony miał na głowę.
Miał zamiar śledzić Georga. A raczej go porwać.
Obserwował, jak George wychodzi z sali, znikając za drzwiami. Wtedy Dream postanowił zmienić swój punkt obserwacyjny i wskoczył na inne drzewo, skąd miał widok na bramę do zamku. Gdy George będzie wychodził, będzie to widział.
Tymczasem brunet przygotowywał się do wyjazdu. Miał zamiar zabrać ze sobą czterech żołnierzy.
Jego awans na generała był wręcz manną z nieba. Był głupim gońcem zdecydowanie za długo. Zasługiwał na bycie kimś więcej, tego był zdania.
— Ale ten strój go opina... — mruknął do siebie Dream, widząc, jak George podchodzi do jednego ze strażników pilnujących bramy. — Mmm, Gogy, nic a nic się nie zmieniłeś.
Bowiem Dream pamiętał Georga z czasów dzieciństwa. Czy byli przyjaciółmi? Nie. Czegoś takiego nie da się nazwać przyjaźnią. Łączyło ich coś więcej, coś, do czego oboje wtedy bali się przyznać. Ale Dream musiał odejść. Nie pasował do tego miejsca, nie pasował do życia w takim tłoku.
Odszedł. Wyjechał w góry. A tam poznał swojego obecnego przyjaciela i partnera w zbrodni — Techno.
Jednak nigdy nie zapomniał o Georgu. Zaplanował sobie, że odbuduje to, co było między nimi kiedyś. Po prostu postanowił, że tak będzie. Nawet jeśli George tego nie chciał.
Tymczasem Technoblade zbierał kwiaty. Dosłownie. Sam wstydził się do tego przyznać, że się zakochał, ale jednak naprawdę tak było. Wybierał najładniejsze goździki, jakie rosły, by sprezentować je Y/N. Dream podśmiewał się z niego, że zachowuje się jak mały lizus.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
— Myślisz, że wciąż cię szukają? — zapytał cię Tommy pewnego październikowego wieczoru. — Czy już sobie odpuścili?
CZYTASZ
Technoblade X Female Reader [PL]
Fiksi PenggemarGdy Y/N pewnego dnia wbrew woli swoich rodziców opuszcza zamek i zapuszcza się w głąb lasu, spotyka tam pewnego tajemniczego młodzieńca, który spotykać jej sobie nie planował. Inspirowany jednym opowiadaniem DNF.