5

2K 126 287
                                    

Dream zabrał cię w miejsce, które wyglądało jak tymczasowy obóz. Była to łąka głęboko w lesie, zapewne musiał tu spędzać ostatnie noce podczas nieobecności Techno. Kim on dla niego tak naprawdę był?

— Mam nadzieję, że ten gamoń prędko się tu zjawi. — powiedział, przywiązując konia do drzewa. — Nie mam zamiaru spędzić tu ani nocy dłużej.

Siedziałaś na kocu, który ci dał. Było to bardzo miłe z jego strony.

Jaki był dalszy plan? Co jeśli Dave się nie zjawi? Nie możesz wrócić do zamku, nie chcesz być zmuszona do żadnego ślubu. Jednak przykro ci było, gdy myślałaś o Puffy i o swoim bracie. Miałaś nadzieję, że chociaż Karlowi się w jakiś sposób ułożyło.

— Ćśś... — Dream nagle zesztywniał. — Ktoś idzie...

Musiał mieć naprawdę wyczulony słuch, bo ty nic nie słyszałaś.

Zza drzew wychylił się Techno. Miał minę pozbawioną emocji, w ręku ściskał miecz.

— Jest tu? — zapytał Dreama.

— Tam siedzi.

— Musimy się szybko stąd zwijać, Clay, oni już węszą za nią.

Clay? Brzmiało jak Klej. Ale to nie tobie oceniać.

Techno podszedł do ciebie. Natychmiast wstałaś i przytuliłaś się do niego. Był zaskoczony twoim zachowaniem, ale po chwili delikatnie cię objął.

— Jesteś bardzo szybka. — stwierdził.

Odsunęłaś się od niego.

— W sensie szybko biegasz. — powiedział. — Dobra, bierz ten swój królewski tyłek, zwijamy się stąd.

— Dokąd? — zapytałaś.

— Do mnie. Podróż potrwa, ale nie masz nic innego do wyboru.

Techno pomógł Dreamowi pozbyć się wszelkich śladów jego obecności w tym miejscu. Następnie wsiedliście wszyscy na konie i ruszyliście w drogę.

Cieszyłaś się z tej chwilowej wolności. Chociaż twoi rodzice i tak cię niedługo znajdą. Ale Techno obiecał, że do tego nie dojdzie. Czy mogłaś mu ufać?

Droga trwała parę dni. Nie wiedziałaś dokładnie ile, nie liczyłaś ich. Czasem jechaliście w nocy, gdzieniegdzie zatrzymywaliście się by odpocząć.

Techno narzucił na ciebie swoją pelerynę w pewnym momencie waszej drogi. Robiło się coraz zimniej. Aż w końcu dotarliście do miejsca, które zamieszkiwał. Dream zabrał gdzieś konie, zapewne do stajni, ty natomiast udałaś się z Techno do środka zamku. Był średniej wielkości, wykonany z czarnego kamienia, wyglądał na fortecę do obrony.

— Paniczu Dave! — starsza kobieta w fartuchu kuchennym podbiegła do niego. — Jest pan wcześnie. Coś się stało? — w końcu jej wzrok spoczął na tobie. — Och, ojej.

— Wszystko w porządku. — zapewnił ją oschle. — To jest Y/N.

Kobieta wciąż wyglądała na bardzo zaskoczoną i zmieszaną. Jakby nigdy wcześniej nie widziała Techno w towarzystwie jakiejś dziewczyny.

— Ale paniczu, ja...

— Y/N. Moja przyszła żona.

— Moment. — odezwałaś się. — Przyszła żona?

— Jak cudownie to słyszeć! Zabiorę panienkę do komnaty, zapewne potrzebuje się pani odświeżyć, zrobię kąpiel... — kobieta gwałtownie pociągnęła cię za rękę.

Technoblade X Female Reader [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz