8

2.3K 119 238
                                    

ostrzeżenie: słabo napisany smut
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

— Co ty zamierzasz zrobić? — zapytał lekko przestraszony, gdy okrakiem usiadłaś na jego brzuchu.

— Zamierzam pokazać, że mi zależy. — powiedziałaś.

— Ja... nie rozumiem.

— To proste. Przelecę cię. — zdjęłaś swoją bluzkę i rzuciłaś za łóżko. — Czy to nie romantyczne tak oddać jedyną rzecz, która dotąd czyni mnie czystą, na rzecz miłości? Możesz szczycić się, że należę tylko i wyłącznie do ciebie.

— Wiem, o co ci chodzi i... i to doceniam. — spojrzał ci w oczy. — Ale czy ty w ogóle tego chcesz?

Zaśmiałaś się cicho pod nosem.

— Jakbym nie chciała, to bym już dawno wezwała straż.

Powoli zajęłaś się odpinaniem guzików jego koszuli, ruszając delikatnie biodrami po jego kroczu. To wyraźnie go denerwowało, bo w pewnym momencie poczerwieniał.

— Proszę, przestań, ja nie chcę robić niczego przeciwko tobie...

— Przecież nic nie robisz. — stwierdziłaś.

Nie odezwał po tym się słowem więcej. Patrzył, jak twoje dłonie zręcznie bawią się przy jego klatce piersiowej, aż w końcu spojrzał na twój biust. Natychmiast odwrócił wzrok.

— Dlaczego jesteś taki nieśmiały? — zapytałaś. — Coś ci przeszkadza? Mogę przestać.

— N-nie, wszystko jest w porządku...

Czułaś, jak jego mięśnie sztywnieją, a jego skóra robi się gorętsza pod wpływem twojego dotyku.

Pochyliłaś się nad nim i wtopiłaś w jego usta, a on podniósł się na łokciach by odwzajemnić twój pocałunek.
Nie odrywając się od jego ust, udało ci się zdjąć spódnicę i zrzucić ją z łóżka.

Techno jęknął bezsilnie, gdy twoja dłoń powędrowała w okolice jego bioder. Był uzależniony od twojego dotyku, wręcz zupełnie oddany w twoją kontrolę.

Odpięłaś guziki w jego spodniach, a on szybko je z siebie zsunął.

— Jesteś talki delikatny. — zachichotałaś w jego usta.

Złapałaś w dłoń jego członka i lekko go scisnęłaś, co spowodowało, że z ust Techno wydobył się kolejny jęk.

Schodziłaś pocałunkami od kącików jego ust do szyi, lekko przygryzając skórę w tych miejscach. Jednocześnie zaczęłaś poruszać dłonią w dół i w górę pod jego bielizną. Czułaś, jak szybko oddycha i jak mocno bije jego serce.

— Y/N... — szepnął.

Pośpieszyłaś swoje ruchy, by po chwili gwałtownie puścić. On spojrzał na ciebie zdezorientowany, gdy nagle zrozumiał.
Podniosłaś biodra i usadowiłaś się na nim. Z początku sprawiało to lekki ból, lecz z czasem jak i z szybkością twojego poruszania się, on ustawał.

Palce Techno mocno wbiły się w twoje uda, jego paznokcie rozcinały twoją skórę. Trzymałaś dłonie na jego obojczykach, raz za razem wydobywając z siebie cichy jęk.

Oboje staraliście się być najciszej jak tylko się dało.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Obudziłaś się o wschodzie słońca, wtulona w umięśniony bok Techno. Przecierając oczy rozpamiętywałaś noc, lekko rumieniąc się na policzkach.

On jeszcze spał. Musiałaś go obudzić, przecież nie może zostać w zamku na dłużej, ktoś go zauważy. Musi zniknąć. Albo oboje musicie.

Czy ta noc była właściwa? Czy to co się stało było słuszne? Tak naprawdę nie miałaś pojęcia. Po prostu czułaś, że powinnaś to zrobić i to właśnie z nim. Skąd jednak miałaś wiedzieć, że on jest taki... posłuszny i uległy?

Obserwowałaś go przez chwilę, zastanawiając się, czy aby na pewno nikt was nie słyszał. Możliwe, że mimo iż tak strasznie staraliście się nie narobić hałasu, ktoś mógł coś przypadkiem usłyszeć.

— Techno... wstawaj... — pogłaskałaś go po twarzy. — Słyszysz?

— Tak, tak, już, już... — objął cię mocno i wtulił się w ciebie, pozbawiając cię możliwości poruszenia się.

Cóż. Trochę przerąbane.

— Wstawaj, ośle... — próbowałaś się wyspowodzić. — Jeśli chcesz przeżyć, to lepiej żebyś wstał.

— Dobrze, mamusiu. — mruknął, otwierając oczy.

Że jak on ciebie właśnie nazwał? Dureń.

— Super wyglądasz. — powiedział ospale.

— Jestem naga.

— No przecież mówię.

I niby jak takiego uświadomić, że powinien albo się ulotnić albo się schować? Oblać go wrzątkiem, wyrzucić przez okno?

— Musisz tak jakby uciekać... — zaczęłaś.

— Ale ja nie chcę. — wtrącił się.

— ...mój ojciec lub ktokolwiek inny może tu w każdej chwili przyjść i oczekiwać, że otworzę drzwi. Nikt nie może ciebie zobaczyć. I nikt nie może się dowiedzieć o tym, to tutaj zaszło.

Techno pocałował cię czule w czoło.

— Nie martw się. — lekki uśmiech pojawił się na jego twarzy. — Ty pójdziesz ze mną.

— Włącz swój mózg, cymbale, zacznij myśleć. — postukałaś Techno w głowę. — Jest ranek.

On przetarł oczy i od niechcenia wstał. Sięgnął po swoje ubranie, które leżało porozwalane na ziemi i spokojnie bez pośpiechu zaczął się ubierać.

— Masz zamiar jechać tak bez ubrań? — zapytał.

— O co ci chodzi?

— Powiedziałem, że idziesz ze mną. Dopiero wstało słońce, a ja wiem jak stąd uciec. — powiedział.

Owinęłaś się kocem i skierowałaś się niepewnie do szafy, by wyciągnąć z niej jakieś proste ubranie. Techno pomógł ci zawiązać suknię, a następnie kazał wyjść przez okno.

— To niebezpieczne.

— Tak samo jak i ja. — uśmiechnął się krzywo. — No, dalej, bo cię przez nie wyrzucę.

Nigdy wcześniej nie uciekałaś z zamku oknem. Było to bardzo niepraktyczne. Prawie się przewróciłaś w trakcie.

Jak się okazało, te miejsce do ucieczki znajdowało się w ogrodzie. W pewnym miejscu, za krzewami, w murze znajdowała się dziura, przez którą można było niepostrzeżenie przejść i pobiec prosto do lasu. Strażnicy nie widzieli nic — albo spali albo byli pijani.

Szłaś szybko za Techno, trzymając kurczowo jego dłoń, robiąc wszystko by przypadkiem nie potknąć się o jakieś wystające z ziemi korzenie.

Po piętnastu minutach takiego marszu zobaczyłaś wysoką sylwetkę Dreama. Nie miał na sobie maski.

— No, proszę, mieliście być w nocy. Nie rano. — miał ręce oparte na biodrach. — Co robiliście? Bo nie chce mi się wierzyć, że całą noc dyskutowaliście przy herbacie.

Jego twarz pokryta była licznymi bliznami. Jedno z oczu wyglądało na ślepe, a drugie zaś miało jasnozielony kolor. Miał młodą i przystojną twarz, wręcz niezrozumiałe było dlaczego chciał ją zakrywać.

— Musiałem jej wszystko wytłumaczyć. — powiedział Techno.

Dream spojrzał na ciebie oceniającym wzrokiem. Wiedziałaś, że on zna prawdę.

— Jasne, jasne. Możemy już ruszyć? Konie się niecierpliwią.

Technoblade X Female Reader [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz