14

2K 129 157
                                    

— Czy ty i Techno... no wiesz...

— Co ty znowu ode mnie chcesz? — zapytałaś poirytowana.

Dream od dobrych paru dni zagadywał do ciebie dziwnymi pytaniami. Nie żeby jego towarzystwo ci przeszkadzało. On po prostu zachowywał się jak dziwak.

Dzisiaj rozmawialiście, siedząc na kamiennej ławce przed zamkiem króla Phila.

— Chciałem zapytać... czy wy... ten teges? — pokazał swoimi dłońmi bardzo zboczony znak.

— Dream!

To było oburzające.

— Tak czy nie? — zapytał, unikając twojego ciosu w twarz. —

— Po co się pytasz? Przecież i tak wiesz, takie doszukiwanie się jest zbędne.

Klej uśmiechnął się, jakby właśnie wieśniacy podarowali mu sakwę złota.

— A jesteś w ciąży? Stanie błogosławionym? — spytał grzecznie.

— Ja... — spojrzałaś na swój brzuch.

Był taki sam jak zawsze. Nie zmienił się niczym, mogłaś nawet stwierdzić, że jest w sumie mniejszy.

— Nie myślę, żebym była...

— To co on, nie dochodzi czy jak? — zapytał żywo.

Spojrzałaś na Dreama zawiedziona takim prostackim pytaniem.

— Nie jesteś księdzem, żeby rozmawiać ze mną o czymś takim.

— Oboje wiemy, że ty akurat nie jesteś taka cnotliwa, jaką próbujesz grać. — powiedział. — To jak? Kto z was jest dominujący?

Wstałaś z ławki i założyłaś dłonie na piersiach. To zrozumiałe, że potrzebował porozmawiać, ale jest przecież wiele innych tematów, które można by przedyskutować.

— Proszę, daj spokój. Zajmij się swoją relacją z panem Georgem. — odwróciłaś się na pięcie i odeszłaś szybkim krokiem.

Straż skinęła do ciebie z szacunkiem, gdy wchodziłaś spowrotem do zamku.

To nie było obraźliwe. Po prostu takie losowe. O czymś takim nie rozmawia się tak po prostu na zewnątrz, gdy każdy może to usłyszeć, powinno się raczej usiąść na osobności... Zresztą to dlaczego w ogóle Klej chciał o tym rozmawiać?

Znalazłaś Techno w waszej komnacie. Siedział na skraju łóżka, pisząc coś na pergaminie. Podniósł głowę, gdy usłyszał dźwięk zamykanych drzwi.

— Hej. — przywitał się, wracając wzrokiem do pergaminu.

Nie odpowiadając, padłaś na łóżko. Ten ruch sprawił, że Techno lekko się zakołysał, ale nie zwrócił na ciebie większej uwagi.

— Dobrze się czujesz? — zapytał po dłuższej chwili.

— Tak. Dobranoc.

— Jest środek dnia. — powiedział uprzejmie.

— To miłego popołudnia.

Odwróciłaś się do niego plecami i zamknęłaś oczy.

Nie mogliście tak wciąż siedzieć u Phila. Nawet jeśli Techno był jego synem. To po prostu takie narzucanie się swoją obecnością do starego człowieka, który był przyzwyczajony do bycia samym już dawno temu. Ale też było zbyt wcześnie na powrót do zamku Techno. Sytuacja: lekko beznadziejna.

W sumie to fajnie byłoby się upić i wstać za kilka dni. Oczywiście damom tak nie wypada, ale te wszystkie stereotypowe zasady od zawsze miałaś gdzieś tak czy siak. Picie w samotności jest niezdrowe, więc wyrzuciłaś ten pomysł z głowy.

— Y/N? — dłoń Techno spoczęła na twoim ramieniu.

Otworzyłaś oczy by zobaczyć człowieka, który wygląda, jakby właśnie zbito mu psa.

— Jesteś na mnie zła, tak? — zapytał dramatycznie.

— Nie. Dlaczego?

— Unikasz mnie.

— Nie, to ty unikasz mnie.

Patrzyliście się na siebie przez jakąś minutę, nie mrugając, aż Techno się odezwał:

— Niechcący.

Nie odpowiedziałaś, tylko dalej kontynuowałaś te puste patrzenie w jego oblicze.

On tak samo patrzył na ciebie, w pewnym momencie przestając oddychać, jakby chciał cię przyłapać na czymś bardzo nieładnym.

— Mam nadzieję, że się świetnie bawisz, rysując sobie cały dzień, nie zwracając na mnie uwagi. — powiedziałaś silnie uprzejmym tonem głosu.

— Och, dziękuję, że tak troszczysz się o moje samopoczucie. — odpowiedział ci identycznym tonem.

— Oby ci się złamał ołówek. I oby również twoje pierze z dwóch stron było ciepłe.

Odwróciłaś się od niego i opadłaś na poduszkę. Zamierzałaś pójść spać.

— Jesteś diablicą. — powiedział mściwie. — Wyjdziesz za mnie? — zapytał lekko.

Leżałaś przez moment w ciszy, zastanawiając się, czy specjalnie się nie zgodzić lub może go uderzyć.

— Nie. — odpowiedziałaś.

Poczułaś, jak Techno kładzie się obok ciebie.

— Cieszę się, że chcesz zostać moją żoną.

Następnie objął cię czule w talii i westchnął, zapewne również zamierzając usnąć.

To był sposób na przeprosiny. Podlizywanie się.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Y/N nigdy nie wróciła do domu. A raczej do miejsca, które kiedyś mogła nazywać domem. Została uznana za martwą, gdy po nieudanym roku poszukiwań nie udało jej się odnaleźć, a zrozpaczeni rodzice oddali władzę swojemu synowi, Karlowi, który natomiast ze swoim mężem — Nickiem — dzielnie rządził krainą. Uprzedni król i królowa popadli w żałobę.

Dream, a raczej Klej, szczęśliwie ułożył swoje życie łowcy. Jak do tego doszło? Po wielu miesiącach sporów i próby odnowienia relacji z jego dawnym przyjacielem, Georgem, udało im się utworzyć trwały związek. Dziwnie jednak jest widzieć Kleja będącego pomiatanym po kątach przez kogoś innego niż on sam.

Natomiast Techno z Y/N pobrali się. Zamieszkali z dala od wścibskich oczu pozostałych żyjących na tym świecie ludzi. Jednak nie byli do końca sami, ponieważ z racji, iż nie mogli mieć dzieci, wzięli za syna... najmłodszego brata Techno — Tommy'ego. Może i chłopiec bywał głośny, nieznośny i upierdliwy, ale dało się do tego przyzwyczaić. Życie tej trójki można nazwać całkiem dobrym i poukładanym.

Nikomu z nich nie było na co narzekać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

propozycje na fanfiki here !!

Technoblade X Female Reader [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz