Wstał kolejny dzień. Słońce wpadało przez okno, słychać było śpiewające ptaki, a Techno obok ciebie nie było. Oczywiście musiał sobie pójść, on to chyba uwielbia robić.
Wstałaś z łóżka, przeciągając się. Wolałabyś jeszcze trochę poleżeć, ale tak bez Techno nie było raczej sensu. Postanowiłaś bardziej poznać zamek, bo skoro masz tu przez dłuższą chwilę mieszkać, to dobrze byłoby znać to miejsce i jego okolice. Szybko się ubrałaś w coś wygodnego i uznałaś, że przejdziesz się na spacer.
Wyszłaś jednym z tylnich wyjść. Było stamtąd słychać jak ktoś z kimś ostro walczy na miecze, nawet strzępki rozmowy, ale były zbyt niezrozumiałe i nie dało się nic konkretnego zrozumieć.
Las, mimo iż był wyjątkowo zdziczały, wyglądał pięknie. Wszędzie rosły polne kwiaty, które zbierałaś, idąc, jak i również drzewa nadawały tajemniczego klimatu całemu temu miejscu. Było to zapuszczone odludzie. Ale za to jak wspaniałe.
— Co robisz? — usłyszałaś czyjś głos.
Odwróciłaś się do nieznajomego. Miał bardzo krótkie ciemne włosy, dziwne dwukolorowe okulary (które szybko zdjął, gdy zdał sobie sprawę, że ma je na nosie i dziwnie na nie patrzysz), a jego miecz schowany był w pochwie na jego plecach.
— Kwiatki sobie zbieram... nie mogę? — uśmiechnęłaś się nerwowo.
— Nie, znaczy tak, możesz. Tylko nie znasz tego miejsca. Możesz się tu łatwo zgubić. — podszedł do ciebie. — Jestem Jack. — skłonił się delikatnie.
— Y/N. — przedstawiłaś się.
— No więc, Y/N... — był trochę nerwowy, ale i tak jakoś próbował rozwinąć konwersację. — Dlaczego nie jesteś teraz z Techno?
Śmieszne, jak oni wszyscy wiedzieli, że jesteś od niego.
— Nie mogłam go znaleźć, postanowiłam się przejść, rozumiesz...
On pokiwał twierdząco głową. Rozglądał się naokoło, jakby szukał czegoś, co by miało was nagle teraz zaatakować.
Spojrzałaś na kwiaty w swoich dłoniach i wpadłaś na pewien pomysł.
— Lubisz wianki? — zapytałaś Jacka.
— Och, oczywiście. Potrafisz je pleść? — uśmiechnął się szeroko.
Tak więc usiedliście razem wśród drzew, a ty zaczęłaś pleść mu wianek. Był on raczej prosty, nie jakiś szczególnie obfity i bogaty w różne kwiaty. Składał się głównie z niezapominajek, a w niektóre miejsca wplotłaś dzikie róże. Bardzo on pasował kolorystycznie do okularów Jacka.
Wróciliście spowrotem do zamku. Jack po drodze opowiadał ci różne zabawne historie o tym miejscu, mówił także o jego mieszkańcach i charakterach poszczególnych domowników. Dobrze się go słuchało.
— Y/N, gdzie byłaś? — w drzwiach spotkałaś Techno.
Wyglądał na lekko zmartwionego. To coś zdecydowanie nowego.
— Na spacerze. — odpowiedziałaś spokojnie.
— Sama? — zmierzył wzrokiem Jacka za tobą. — Długo cię nie było, trochę się niepokoiłem.
Stanęłaś na palcach i ucałowałaś go w policzek.
— Nic mi nie jest, spokojnie.
Przez chwilę wyglądał, jakby walczył ze sobą, czy czegoś nie powiedzieć. Jednak finalnie się powstrzymał i tylko objął cię ramieniem, by następnie zaprowadzić do środka zamku.
— Śliczne kwiaty. — powiedział lodowatym tonem głosu. — Sama je zbierałaś?
— Tak. Czy ty jesteś teraz zazdrosny? — zapytałaś.
— Słucham? Nie jestem.
Było oczywistym to, że on udawał tylko takiego obojętnego. Nie miał jednak żadnych powodów do zazdrości, bo ty z Jackiem tylko rozmawialiście.
— Techno, czy my ze sobą chodzimy? — spojrzałaś na niego.
— Cóż, ogółem rzecz biorąc, podsumowując i patrząc obiektywnie na całą sytuację, jestem silnie przekonany, iż w pewnym znaczeniu tego stwierdzenia, myślę, że mogę posunąć się do odpowiedzenia twierdząco na twoje pytanie.
Parsknęłaś śmiechem.
— Tak czy nie? — zapytałaś. — Bo ja uważam, że tak.
— J-ja również tak sądzę. — patrzył wszędzie tylko nie na ciebie.
To było skrajnie urocze. Ale dlaczego on się tak zawstydzał? Dosłownie parę dni temu spędziliście razem aktywnie noc, a on do tej pory denerwował się i dostawał rumieńców gdy miał powiedzieć, że jesteś jego dziewczyną?
Go się po prostu nie da zrozumieć.
Było późne popołudnie, gdy ty leżałaś na piersi Techno i bawiłaś się jego włosami, a on obejmował cię w talii. Był trochę śpiący, co było raczej dziwne, bo przecież spał w nocy.
— Wiesz może skąd Dream zna tego żołnierza Georga? — zapytałaś. — Wyraźnie dał wrażenie, że się skądś znają...
— Jaką ty masz pamięć do ludzi i imion, to aż dziwne. — Techno głaskał cię po plecach. — Z tego co kojarzę, to Dream kiedyś dużo czasu spędzał na randkowaniu.
— Rozumiem.
Ta dwójka raczej do siebie nie pasowała. Chociaż jeśli nie znałaś tego Georga jakoś szczególnie, to wydawał się być totalnym przeciwieństwem Kleja. No ale mówi się, że przeciwieństwa się przyciągają. Kto wie, może kiedyś coś między nimi zaszło?
— Jest mi przykro, że nasz związek wygląda w ten sposób. — stwierdził nagle Techno.
— Co masz na myśli?
On westchnął.
— Nie możemy być na dłuższy czas spokojni, bo zawsze ktoś się wtrąci. I muszę cię wykradać. Nie czujesz się z tym źle?
— Jestem raczej zdania, że nie uciekamy wystarczająco daleko. Dlatego nas znajdują i dlatego to się później dzieje. — zaśmiałaś się. — Dopóki jesteśmy razem, to nic mi nie przeszkadza. Nie martw się.
Techno uśmiechnął się krzywo i zamknął oczy. Przestałaś bawić się jego włosami i przytuliłaś się do niego, pozwalając, by twoje powieki również upadły.
Może i wasz "związek" był dziwny. Tobie to jednak nie przeszkadzało. Rozumiałaś obawy Techno, jego przemyślenia; to normalne, że czuł niepokój. Każdy w takiej sytuacji by go czuł.
CZYTASZ
Technoblade X Female Reader [PL]
FanfictionGdy Y/N pewnego dnia wbrew woli swoich rodziców opuszcza zamek i zapuszcza się w głąb lasu, spotyka tam pewnego tajemniczego młodzieńca, który spotykać jej sobie nie planował. Inspirowany jednym opowiadaniem DNF.