deszczyk

21 4 0
                                    

cóż za paraliż
dotyka mych skroni

z pięknego snu
budzisz mnie
do tej mrocznej
rzeczywistości

ani łza
nie poleciała
z twego oka
a jednak płaczesz

bo słyszę
choć łez brak
to jednak
wyżłobiły żleby

paraliż nie mija
spięcie chwyta
chcę puścić
lecz bezczynny jestem

tak podziwiam
gdy lśnisz
przyćmiewasz wtedy
nawet gwiazdy

zgaśniesz jednak
by potem znów
rozjaśnić niebo
raz za razem

może w końcu
trafisz mnie
i cudem
przeżyję to

którz piękniejszą
i bardziej zabójczą
niż ty jedna
w swym obliczu

antidotumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz