Rozdział 21

90 2 1
                                    

- Czyli nie ma możliwości, żeby namierzyli tego chłopaka, który zlecił postrzelenie Mike'a? - gapiłam się ponuro w kubek z gorącą herbatą, który ściskałam w rękach.

- Przykro mi, Cassie - rzekł mój tata - Chłopak zeznał, że otrzymał telefon w zwykłej szarej kopercie, razem z liścikiem w którym było napisane, że jest interes do zrobienia i żeby czekał na dalsze informacje. Ten ktoś kto chciał skrzywdzić Michaela kontaktował się z nim tylko przez wiadomości, w żaden inny sposób. Po wszystkim zniszczył kartę sim i sam telefon. Robił wszystko zgodnie z przekazywanymi informacjami. Zgłosił się na policję, bo się wystraszył. Przerosło go to. Skarbie, spójrz na mnie.

Ojciec dotknął mojego przedramienia, a ja popatrzyłam na niego zmęczonym wzrokiem.

Przez moment zastanowiłam się, czy też było mi przykro, że nie mogli namierzyć stalkera. Nie miałam na to jednoznacznej odpowiedzi.

Z jednej strony było mi przykro, bo wiedziałam, że gdyby policji udało się go namierzyć cały ten koszmar dobiegłby końca. Moglibyśmy wszyscy odetchnąć i nie czuć strachu.

A z drugiej strony wcale nie było mi przykro, ponieważ wiedziałam, że gdyby stalker się o tym dowiedział, zgotowałby nam jeszcze większe piekło niż do tej pory.

Jednocześnie czułam do naszego prześladowcy ogromne obrzydzenie. Nie potrafiłam zrozumieć, jak można wykorzystać drugiego człowieka, by skrzywdzić drugiego. Jak bardzo wypranym z człowieczeństwa trzeba być, żeby robić takie rzeczy? Trzeba być potworem.

- Jesteś pewna, że Mike nie miał żadnych wrogów? - głos mojego taty wyrwał mnie z rozmyślań - Może miał znajomych, którzy chcieli go skrzywdzić? Przyjaźnicie się, więc może jednak coś ci powiedział?

Przełknęłam ślinę. Tak bardzo bolało mnie to, że musiałam okłamywać własnego ojca. Przecież nie mogłam mu powiedzieć prawdy. Stalker był nieobliczalny. Mógł i jemu zrobić krzywdę, a ja nie mogłam do tego dopuścić.

- Nie mamy pojęcia kto chciałby zrobić mu krzywdę - powiedziałam, patrząc tacie cały czas prosto w oczy. Starałam się, żeby to co mówię, brzmiało jak najbardziej wiarygodnie - Przecież Michael jest zawsze dla wszystkich miły. Jedyną osobą, z którą ostatnio dość poważnie się pokłócił była Amy. Nikt inny. Ale ona by tego nie zrobiła. Była pokręcona, ale nie skrzywdziłaby Mike'a. Nie w ten sposób.

Moje sumienie krzyczało, że za te wszystkie kłamstwa pójdę do piekła. Poczułam mdłości. Przecież była dziewczyna mojego przyjaciela także była winna. Gdyby go nie zwabiła na ten nieszczęsny korytarz, do postrzelenia mogło wcale nie dojść.

James Hale przez chwilę przyglądał mi się bardzo uważnie. A ja zaczęłam się zastanawiać, czy przez przypadek nie wyczuł w tym co mówiłam kłamstwa. Nienawidziłam go okłamywać i starałam się tego nie robić, ale tym razem sytuacja była wyjątkowa i nie mogłam postąpić inaczej. Chodziło też o jego bezpieczeństwo.

Złapał mnie za dłoń.

- Wiesz, że gdyby coś się działo, możesz mi o tym powiedzieć? Pomogę ci we wszystkim.

Dobrze, że siedziałam na krześle, bo gdybym stała, nogi by się pode mną ugięły i chyba nie miałabym dłużej siły wszystkiego przed nim ukrywać. Mój tata wiedział, albo przynajmniej się domyślał, że coś jest na rzeczy. Albo po prostu próbował mi dodać otuchy. W tym momencie ciężko było mi to określić w jakikolwiek sposób.

- Tak, wiem, tato - odpowiedziałam, położyłam swoją dłoń na jego i wysiliłam się na delikatny uśmiech, żeby odpowiedź wydawała się prawdziwa, bez wzbudzania żadnych podejrzeń - Dziękuję, że mogę na ciebie liczyć.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 25, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Stalker 2 || L.H. || ✏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz