Jedno należało Hemmingsowi przyznać - organizację balu i dopięcie wszystkiego na ostatni guzik wziął sobie mocno do serca.
Oczywiście cała dekoracja była zasługą naszą i innych uczniów, ale pozostałe rzeczy można było przypisać właśnie Lukowi. Stoły pełne przekąsek i napoi, dodatkowe dyskotekowe oświetlenie, którego wczorajszego wieczoru jeszcze nie było. W rogu sali gimnastycznej grał nawet zespół. Byłam pod ogromnym wrażeniem.
- Wow - usłyszałam głos Emmy.
- Jak Luke się w coś angażuje, to na sto procent - powiedział Calum, który widać, był bardzo dumny z przyjaciela.
- Widać - skomentował Matt, który rozglądał się dookoła - Może przyniosę nam coś do picia? Calum, idziesz ze mną?
- Jasne, zaczekajcie tu na nas - dał Emmie szybkiego całusa w policzek i poszedł razem z Mattem do najbliższego stołu.
- Może ten bal nie będzie taki zły, jak zakładałaś.
Spojrzałam na przyjaciółkę, która szeroko się do mnie uśmiechała. W kościach czułam, że stalker dzisiaj nam nie odpuści. Ale nie mogłam tego jej powiedzieć. Nie chciałam wyjść na tę wredną przyjaciółkę, która swoimi przeczuciami popsuje innym dobrą zabawę.
- Może - także się szeroko uśmiechnęłam. Miałam nadzieję, że niczego nie wyczuje - Spójrz, kto przyszedł.
W wejściu do sali stali Michael i Andy. Razem. Moi przyjaciele mnie dzisiaj zadziwiali.
Podeszli od razu do nas, kiedy znaleźli nas wśród tłumu bawiących się ludzi.
- No, no, Cassie, wyglądasz zajebiście - powiedział od razu Andy - Szkoda, że po uszy jesteś zakochana w Hemmingsie. Dla ciebie mógłbym zmienić orientację - puścił mi oczko - Ty Emmo też wyglądasz cudownie.
- Przyjechaliście razem? - zapytałam. To chyba był komplememt, ale postanowiłam go zbyć.
- Co w tym dziwnego? - Mike wzruszył ramionami. Był jakiś inny. Jakby szczęśliwy.
- Micheal, co jest?
- Andy nie jest stalkerem.
- Co?
- Rozgryzę to, Cass - nachylił się, żebym go lepiej słyszała - Pogadałem z nim trochę.
- I na tej podstawie stwierdziłeś, że to nie on?
- On nie wiedział wielu rzeczy, o których wiedział ten świr. Popełniłem błąd, niesłusznie go posądzałem. Ale dowiem się, kto nas dręczy i obiecuję ci, że to się skończy. Ale nie mówmy o tym dzisiaj, ok? To wyjątkowy wieczór.
Póki co nie widziałam w tym wieczorze nic wyjątkowego.
- Amy chce ze mną dzisiaj porozmawiać.
Teraz już wszystko rozumiałam. Ta dziewczyna nie zasługiwała na niego, ale on ją kochał i jeśli chciał z nią być, pozostawało mi kibicowanie mu. Liczyłam na to, że dziewczyna wszystko przemyślała i nie będzie się zachowywać tak jak do tej pory.
- Cieszę się.
- Wy napoje musicie sobie sami przynieść - obok mnie pojawił się Matt i wręczył mi kubek z napojem - Pomarańczowy. Twój ulubiony.
- Przydałaby się wódka - wymamrotałam, bo w tej samej chwili na salę wszedł Luke. Luke razem z Ashley u swego boku.
Poczułam bardzo nieprzyjemne ukłucie w sercu. Miałam ochotę stąd uciec, byle tylko ich nie oglądać.
- Mówisz, masz - powiedział Matt i wyjął z wewnętrznej kieszeni marynarki piersiówkę. Dolał mi jej zawartość do soku - Jakbyś potrzebowała więcej, mów. Oni też mają - wskazał ręką na pozostałych chłopaków.
CZYTASZ
Stalker 2 || L.H. || ✏
FanfictionPowrót do domu nie będzie dla Cassie tak łatwy, jak mogłoby się jej wydawać. Niewyleczona miłość. Niewybaczone błędy. Nowe problemy. Nowi znajomi. Kolejne intrygi i tajemnice. Kolejny prześladowca, który okaże się dużo bardziej niebezpieczny. _____ ...