Upadłam na kolana tuż obok leżącego na ziemi przyjaciela. Bardzo chciałam mu jakoś pomóc, ratowaćgo, ale nie miałam bladego pojęcia, jak postępować w przypadku postrzelenia.
- Michael, błagam nie umieraj - powtarzałam w kółko.
Przy mnie uklęknął Luke, zdjął z siebie marynarkę i kazał mocno uciskać ranę na brzuchu chłopaka. Drżącymi rękami wzięłam od Hemmingsa ubranie i przylożyłam je do miejsca, z którego obficie sączyła się krew.
- Nie bój się, dociśnij mocniej - poinstuował mnie blondyn.
Wokół nas zaczął robić się szum. Kilku nauczycieli przebiegło za nami. Jeden z nich zapytał, czy dzwoniliśmy po pogotowie.
- Już dzwonię - odpowiedział Luke.
Miałam wrażenie, że był jedyną osobą tutaj, która zachowywała zimną krew. Albo po prostu starał się nie okazywać tego, jak bardzo był wystraszony.
Ja, podobnie jak Amy byłyśmy przerażone. Była dziewczyna Michaela klęczała na wysokości głowy chłopaka. Płakała i czule głaskała go po czole.
- Odsuńcie się od niego - odezwał się jeden z nauczycieli. Nie miałam zamiaru odstępować Mike'a na krok, ale nauczyciel był stanowczy - Luke zabierz je stąd, proszę.
- Cassie, chodź. Niedługo przyjedzie pogotowie - popatrzyłam na niego i na nauczyciela. Niechętnie puściłam marynarkę, która zdążyła już w dużym stopniu przesiąknąć szkarłatną cieczą. W podobnym stanie była moja sukienka, moje ręce lepiły się od krwi. Krwi Michaela.
Przez chwilę miałam wrażenie, że zwymiotuję. Oparłam się o ścianę i bezwładnie osunęłam się na podłogę. Przez łzy obserwowałam co się dzieje na korytarzu. Nie było tu uczniów. Widocznie musieli zostać na sali, gdzie pozornie było bezpieczniej.
Po chwili przyjechało pogotowie, razem z policją. W takich przypadkach to była normalna procedura. Ratownicy od razu zajęli się Michaelem, a policjaci rozmowami z obecnymi na korytarzu. Jeden z funkcjonariuszy podszedł do nas.
- Witam, porucznik Clark - przedstawił się - Co możecie powiedzieć o tym zajściu?
- Mnie i Cassie nie było tutaj, kiedy to się stało - odpowiedział Luke. Byłam mu niezmiernie wdzięczna za to, że to on podjął się udzielania niezbędnych informacji, bo ja nie byłabym w stanie za wiele powiedzieć - Byliśmy na sali, kiedy usłyszeliśmy huk, a później krzyk. Jak tu przybiegliśmy była tu tylko Amy i nieprzytomny już Michael. Nikogo więcej nie widzieliśmy.
- Ty jesteś Amy? - porucznik odezwał się do dziewczyny. Ta pokiwała głową - Wasza dwójka może już iść. Będziecie musieli jeszcze złożyć zeznania na posterunku.
Widząc, że ratownicy układali Mike'a na noszach od razu się podniosłam i podeszłam do nich.
- Co z nim? Przeżyje? - zapytałam jednego z lekarzy.
- Nie możemy udzielać informacji osobom z poza rodziny.
- Ale ja jestem jego siostrą.
Wszyscy nauczyciele i Luke doskonale wiedzieli, że to nieprawda, ale nikt nie był w stanie temu zaprzeczyć. A mężczyzna słysząc to popatrzył na mnie ze współczuciem. Nie było dobrze.
- Stracił dużo krwi. Musi być operowany, bo kula po postrzale utknęła w środku. Mamy nadzieję, że nie uszkodziła żadnych narządów wewnętrznych.
- Ale przeżyje?
- Zrobimy wszystko co w naszej mocy. Zadzwoń do rodziców. Chłopaki, jedziemy.
CZYTASZ
Stalker 2 || L.H. || ✏
FanfictionPowrót do domu nie będzie dla Cassie tak łatwy, jak mogłoby się jej wydawać. Niewyleczona miłość. Niewybaczone błędy. Nowe problemy. Nowi znajomi. Kolejne intrygi i tajemnice. Kolejny prześladowca, który okaże się dużo bardziej niebezpieczny. _____ ...