Rozdział 1 + zwiastun

339 22 1
                                    

Luke miał wypadek. Luke miał wypadek. Luke miał wypadek.

To jedno zdanie, które wypowiedział Michael, wciąż na nowo krążyło w mojej głowie.

Całą drogę do szpitala razem z Calumem przemilczeliśmy. Na myśl nasuwała mi się cała masa pytań, ale żadnego nie zadałam. Bałam się odpowiedzi, których mógłby mi udzielić Calum. A sam chłopak, widząc moje zdenerwowanie, zdecydował się po prostu na milczenie. W sumie odpowiadało mi to.

W końcu zatrzymaliśmy się na szpitalnym parkingu. Powoli zaczęłam wysiadać z samochodu, ale zatrzymał mnie brunet.

- Cass, nic mu nie będzie – spojrzałam na niego, a Hood delikatnie się do mnie uśmiechnął – Nie zamartwiaj się tak. Luke to twardziel – pokiwałam w odpowiedzi głową i zdobyłam się na znikomy uśmiech.

Widząc, że brunet nie gasi samochodu zapytałam:

- Ty nie idziesz?

- Nie, jadę do Emmy. Spędziliśmy tu prawie całą noc – ziewnął.

- Jasne – przelotnie zerknęłam na twarz Caluma i wysiadłam z samochodu, zatrzaskując drzwi głośniej niż to miałam w zamiarze.

Moje wnętrze zaczęło wypełniać się wyrzutami sumienia. Moi przyjaciele spędzili tutaj całą noc, martwiąc się stanem zdrowia przyjaciela, a ja w tym czasie leżałam w łóżku z wyciszonym telefonem pod poduszką, ponieważ jakiemuś idiocie zaczęło się nudzić. A mogłam tu być razem z resztą.

Po wejściu do szpitala podeszłam do recepcji, by zapytać gdzie znajdę Hemmingsa. Siedząca tam kobieta obdarzyła mnie nieprzyjemnym spojrzeniem. Ale po chwili udzieliła mi niezbędnych informacji.

Pokierowałam się schodami na odpowiednie piętro i oddział. Nie musiałam długo szukać. Przed salą, w której leżał Luke, stał Michael, a kawałek dalej na krzesełku siedział Ashton.

- Michael – powiedziałam do przyjaciela, a ten podniósł na mnie swój zmęczony wzrok.

- No bez jaj – odezwał się Irwin – Co ona tu robi?!

Ashton gwałtownie podniósł się z krzesełka i podszedł do mnie, z całej siły popychając mnie na ścianę.

- To twoja wina, że Luke tu teraz leży – wysyczał mi prosto w twarz, wymachując przed nosem palcem wskazującym – Lepiej, żebyś sobie stąd poszła. Po co do niej dzwoniłeś?

- Pojebało cię, stary!? – Michael odsunął ode mnie wściekłego szatyna – Zostaw ją. Mama Luke'a prosiła, bym po nią zadzwonił, kretynie.

Ashton słysząc słowa Clifforda prychnął i wbił we mnie wzrok pełen pogardy. Kiedy to się stało, że chłopak zaczął mnie nienawidzić? W pamięci krążyła mi sytuacja, kiedy do mnie przyszedł po moich urodzinach i prosił, bym porozmawiała z Hemmingsem. Widocznie w trakcie mojego wyjazdu sporo się zmieniło.

- To przez ciebie Luke teraz tutaj leży – wskazał na mnie palcem – I nadal utrzymuje, że nie powinno cię tu być – rzekł i odszedł na swoje poprzednie miejsce.

- Nie przejmuj się nim – Michael machnął ręką na swojego kumpla – Po prostu się martwi.

- Taa... - popatrzyłam jeszcze przez chwilę na zdenerwowanego Irwina – Jak to się stało? – wróciłam wzrokiem do przyjaciela, a ten od razu wiedział o co mi chodzi.

- Wpadł w poślizg. Prawdopodobnie jechał zbyt szybko i na zakręcie stracił panowanie nad autem. Ale Cass, nie rób takiej przerażonej miny. Nic mu nie jest. Ma idiota szczęście, że się nie zabił.

Stalker 2 || L.H. || ✏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz