Rozdział 12

6.8K 349 23
                                    

Byłem zbyt leniwy, żeby się przebrać. Paradowałem wciąż w tych samych szarych spodniach dresowych, które ledwo trzymały mi się tyłka, bez koszulki i na bosaka. Sami od godziny ogląda bajki, a Anastasia słodko śpi. Krzątam się po kuchni i przygotowuję kanapki. Podśpiewuję coś pod nosem wykonując od czasu do czasu jakieś kroki taneczne. Fakt, że porzuciłem karierę piosenkarza, nie przeszkadza mi w robieniu tego co kocham. Muzyka od zawsze we mnie była i chyba tak pozostanie.

-Tato! -Krzyczy niebieskooki z salonu.

-Tak, Sami?! -Odkrzykuję.

-Zaśpiewasz mi coś? -Pyta wchodząc do kuchni.

Uśmiecham się do niego szeroko. Zgarniam talerz z jedzeniem ze stołu i za rękę prowadzę go z powrotem do salonu. Mówię, żeby na mnie tutaj poczekał, a sam kieruję się do swojej sypialni po gitarę. W łóżeczku leży mała Ana, która smacznie pochrapuje. Wzruszam się na ten widok i nachylam się ku niej. Delikatnie, żeby jej nie zbudzić, całuję ją w czoło. Zabieram ze sobą instrument i po cichu wracam do Sam'a. Siadamy na puszystym dywanie po turecku.

Śpiewam wszystkie swoje piosenki, bo tylko do takich znam chwyty gitarowe. Co jakiś czas zaglądam do małej, obserwując czy wszystko z nią w porządku. Tak spędzamy czas przez kilka następnych godzin. W między czasie podjadając kanapki.

-Zaśpiewasz coś, czego nikt jeszcze nie słyszał? -Zapytał Bieber Junior i zrobił maślane oczka.

Z mojej sypialni słyszę głośny płacz. Pośpiesznie wstaję i biegnę do mojej księżniczki. Biorę ją na ręce i kołyszę. Chciałem właśnie powiedzieć, że opieka nad dziećmi to najprostrze, co może być. No, ale jak to się mówi? Nie chwal dnia przed zachodem słońca. Zrobiłem małej mleko w proszku i od razu się uspokoiła.
Ana chyba bardzo lubi spać, ponieważ gdy ją ponownie ułożyłem, od razu zamknęła brązowe po tatusiu oczka i zasnęła. Westchnąłem i wróciłem do Sam'a. Zająłem swoje miejsce na podłodze i znowu trzymałem gitarę w swoich rękach. Pomyślałem, co mógłbym mu zaśpiewać. Ostatnio napisałem kilka numerów, mógłbym zaprezentować mu jeden z nich.

Zdecydowałem się na Nic Takiego Jak My. Myślę, że ona idealnie tutaj pasuje. Odwzorowuje mnie, zaś i Ronnie. Naszą wspólną historię.

Ostatnio myślałem, myślałem o tym, co mieliśmy.
Wiem, że to było trudne, to wszystko co wiedzieliśmy, tak.
Czy upijałaś się, by zapomnieć o bólu?
Chciałbym dać Ci wszystko, na co zasługiwałaś.
Bo nigdy nic Cię nie zastąpi.
Nic nie sprawi, że będę czuł się tak jak przy Tobie.
Wiesz, że nie ma tutaj nikogo, do kogo mógłbym się zwrócić.
I wiem, że nie znajdziemy miłości, aż tak prawdziwej.

Nie ma czegoś takiego jak my. Nie ma czegoś takiego jak Ty i ja.
Razem poprzez burzę.
Nie ma czegoś takiego jak my. Nie ma czegoś takiego jak Ty i ja.
Razem.*

Zaśpiewałem z zamkniętymi oczami próbując przelać w tę piosenkę wszystkie moje uczucia, emocje. Ona jest dla mnie ważna, bliska mojemu sercu. Należy do mnie i Anderson.

-Justin. -Słyszę Ronnie dlatego otwieram oczy.

Spostrzegam ją stojącą w progu drzwi. Ręce ma skrzyżowane na piersi. Uśmiecha się delikatnie i idzie w naszą stronę. Kuca i całuje Sam'a w skroń.

-Sami, zbierz wszystkie swoje zabawki. Zaraz idziemy do domu. -Informuje pięciolatka.

Oboje odprowadzamy go wzrokiem, a gdy znika nam z pola widzenia, wracamy do obserwowania swoich twarzy. Przygryzam wargę i czuję się nieco zażenowany. Pewnie stała tu przez jakiś czas i słyszała moją piosenkę.

-Długo tam stałaś? -Pytam.

-Wystarczająco. -Posyła mi nieśmiały uśmiech.

-Ouch. -Wzdycham i drapię się po karku. -Jak było w pracy? -Podtrzymuję rozmowę.

-W porządku. -Ucina. -A tu? Były jakieś niespodzianki? -Chichocze.

-Nic z tych rzeczy. Miałem wszystko pod kontrolą. -Wypinam dumnie pierś, a po chwili słyszę jej śmiech.

Ronnie ma cudowny śmiech. Niby donośny, a zarazem delikatny. Lekko pieści uszy i wprowadza w harmonię. Do takiego stanu może doprowadzić jedynie jej chichot. Wspaniały chichot.

-Pójdę po Anę. Księżniczka słodko przespała cały dzień z małą przerwą na mleko. -Oznajmiam zadowolony.

Podnoszę się i idę do mojej sypialni. Czuję obecność dziewczyny za sobą, ale nie przeszkadza mi to. Właściwie zrodził mi się pewien pomysł. Nie zamierzam bezczynnie siedzieć i czekać, aż brunetka kogoś sobie znajdzie. To ja chcę być jedynym facetem w jej życiu.

Unoszę mojego aniołka, tak by jej nie zbudzić i kładę w nosidełku. Zapinając małą mam zamiar zaprosić gdzieś zielonooką. Przecież możemy ze sobą wychodzić, prawda?

-Um, Ronnie.. Pójdziesz ze mną jutro do kina? -Odwracam się do niej zdenerwowany. -Tylko jako przyjaciele. -Dodaję widzą jej minę.

-Nie mogę, ktoś musi zająć się dziećmi. -Zaprzecza.

Uśmiecham się szeroko, ponieważ przypomniała mi się bardzo ważna informacja. Nasi rodzice są jeszcze w Nowym Jorku, a oni chętnie spędzą czas z wnukami.

-Tym się nie martw. Pattie i twoi rodzice się nim zajmą. W takim razie? -Patrzę na nią wyczekująco.

-Zgoda.

*Nothing Like Us-Justin Bieber (fragment)

Daddy 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz