Rozdział 14

6.4K 344 13
                                    

Spacerujemy trzymając się za ręce przy świetle księżyca. Jestem pewna, że Justin specjalnie zaparkował jak najdalej od kina. Właściwie nie przeszkadza mi to. Wieczór mi się niesamowicie podoba. Ten nieśmiały gest, jak położenie ręki na moją był niezwykle uroczy. To, że tylko ja byłam dziś w centrum jego uwagi, daje mu kolejnego plusa. W ten jeden dzień zainteresował się mną bardziej niż kiedykolwiek. Oczywiście, że go kocham. To proste, że chcę z nim być ale.. Chodzi o to, że Justin musi się czegoś nauczyć. Powinien wiedzieć, że nie wszystko przyjdzie mu w życiu łatwo. Po drugie nie mogłabym na dłuższą metę ograniczać Bieberowi spotkania z dziećmi. One także odgrywają tutaj bardzo istotną rolę.

Rozglądam się na boki, ku mojemu zaskoczeniu nie widzę żadnych gości z aparatami. Zawsze chodzili za Justinem jak cień, a teraz nie ma nawet jednego fotografa. Zdumiewające.

-Zauważyłeś? Nigdzie nie ma paparazzi. -Odzywam się.

-Nie gonią mnie od dłuższego czasu. -Mówi spokojnie patrząc wciąż przed siebie.

-Z jakiegoś konkretnego powodu? -Pytam zdziwiona.

-Raczej nie. Myślę, że nie mają po co za mną biegać od kąd zrezygnowałem z kariery. -Odpowiada z małym smutkiem słyszalnym w głosie.

Patrzę ukradkiem na niego. Dlaczego miałby zrezygnować z kariery? Przecież muzyka to całe jego życie. Musiałaby to być jakaś szczególna sprawa, która popchnęła go do tego czynu.

-Dlaczego zrezygnowałeś? -Dociekuję.

-Zrobiłem to pod koniec trasy. Chciałem mieć więcej czasu dla osób, które kocham. Byłem zadowolony z mojego wyboru, ale potem wróciłem.. Nieważne. -Kręci głową i posyła mi słaby uśmiech.

Mnie nie było. Dokańczam za niego w myślach. Czuję się przez to źle, ale mi również nie było z tym łatwo. Nie miałam pojęcia, co kryje się za tym zachowaniem Justina i czułam się raniona, zdradzana. Nie powinien mi tego wypominać. Całuję go w policzek, czym go zaskakuję. Cóż, jak się nie wie co powiedzieć w danej sytuacji, trzeba zrobić coś innego, by uciec od kłopotliwego tematu.

*

-Wejdziesz? -Pytam Ronnie kiedy stoimy pod moimi drzwiami. -Mogliśbymy zrobić sobie wieczór filmowy bez tych wszystkich gapiących się ludzi. -Dodaję z nieśmiałym uśmiechem.

-Nie wiem czy to dobry pomysł.. -Zaczyna nerwowo brunetka.

-No weź. Dzieci i tak są u rodziców. Nie powiesz mi, że pójdziesz spać. Noc jeszcze młoda, po co to marnować? -Chichoczę.

-Dobra. -Wacha się, ale wchodzi do środka.

Zapalam światło. Ściągam jej płaszcz, jak na dżentelmena przystało. Odwieszam nasze kurtki i prowadzę zielonooką do salonu. Mówię, żeby czuła się u siebie w domu, a sam idę zrobić nam herbatę. Kiedy wracam widzę Ronnie leżącą na całej kanapie. W dłoni trzyma trylogię 'Uprowadzona' i wachluje się płytą. Wybucha śmiechem, a ja nic nie mogę poradzić i dołączam do niej. Ten widok był zabawny. Kręcę rozbawiony głową i podchodzę do stolika na którym stawiam kubki.

-Przesuń się. -Szepczę i dźgam ją w brzuch.

-Nie. Patrz na podłodze masz bardzo wygodny dywan. -Wystawia mi język.

Bardzo dojrzale Ronnie. Przewracam oczami, ale wpadam na genialny pomysł. Okrążam sofę i wskakuję z tyłu obok dziewczyny. Ze mną nie ma tak łatwo Anderson. Gratuluję sobie w myślach.

-Co ty robisz, Justin? -Śmieje się i odwraca w moją stronę.

-Leżę, jak widzisz. A teraz czyń swoją powinność, skoro trzymasz pilota i włącz film.

Potrząsa głową, ale wciska start. Oglądamy filmy niemalże przytuleni do siebie, musicie zauważyć że kanapy zazwyczaj są wąskie. Brunetka w połowie drugiej części uprowadzonej zasypia. Nie mogę się powstrzymać i przyglądam się mojej księżniczce przez dłuższy czas. Robię się senny. Będąc pewny, że dziewczyna śpi całuję ją w kącik ust i szepczę.

-Kocham Cię.

~~~~~~

Cześć kochani. Chciałam wam tylko powiedzieć, że na moim profilu pojawiły się dwa nowe ff o Justinie na które serdecznie zapraszam, ale oczywiście nie zmuszam. Kocham Was ❤

Daddy 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz