-Tato, dlaczego ty i mama nie jesteście razem? -Zapytał Sami siadając obok mnie.
Spojrzałem na niego. Westchnąłem i odłożyłem gitarę na bok. Odwróciłem się w jego stronę i złapałem z nim kontakt wzrokowy.
-Posłuchaj.. Czasem dzieje się tak, że nie czuje się tego samego, jak na początku. -Poklepałem go po ramieniu.
-Nie rozumiem. -Kręci głową.
-To znaczy, że twoja mama mnie już nie kocha. -Wytłumaczyłem.
-Kocha. Ma wasze wspólne zdjęcie na tapecie w telefonie. -Uśmiechnął się szeroko.
-To nie oznacza, że mnie kocha, szkrabie. -Chichoczę.
-Dobra! A jak mówiła temu blondaskowi, że za tobą tęskni? Kocha! -Śmieje się głośno.
-Ciszej Sami, Anastasia śpi. -Besztam go.
Wtedy do salonu wchodzi Ronnie i patrzy to na mnie, to na Sam'a. Synek biegnie i rzuca się w jej ramiona. Przy okazji przerwaca brunetkę na podłogę. Cichoczę pod nosem, a Anderson gromi mnie wzrokiem. Sam ucieka do swojego pokoju. Potrząsam rozbawiony głową i ruszam brunetce z odsieczą. Wyciągam w jej stronę pomocną dłoń, którą chętnie chwyta. Wpada w moje ramiona i przez chwilę patrzymy sobie w oczy.
-Ronnie? Wróciłem! Nie uwierzysz, znalazłem dom i pracę! Nie będę ci dłużej siedział na głowie. Przyszedłem tylko po swoje rzeczy. Ouch, przepraszam.. -James wszedł do salonu.
Odskoczyłem od zielonookiej, a na jej poliki wskoczył rumieniec. Gdyby nie ten chłoptaś pewnie byśmy się teraz namiętnie całowali, a później dostałbym od niej z liścia w twarz. Jednak to by było tego warte.
-Ja już pójdę. -Odchrząknąłem.
~~~~~~
Przepraszam, że tak bardzo krótko. Viva_La_Vida1998 wzięłam sobie twoją radę do serduszka i wywaliłam pół paczki papierosów! Łapy mi się trzęsą i nic więcej dzisiaj nie wymyślę. PRZELRASZAM :( Kocham Was ❤
