Rozdział 20

5.8K 337 23
                                    

Minął tydzień od naszych zaręczyn. Ronnie jak to Ronnie, od razu poinformowała o tym swojego przyjaciela. Tak, James. Ten sam, którego wziąłem za jej chłopaka, gdy wywierciłem im dziurę w ścianie. Teraz dzień w dzień u niej przesiaduje. No ludzie, więcej niż ja! Kto jest jej narzeczonym, ja czy on?

Wyobraźcie sobie, że otrzymaliśmy pozwolenie na zburzenie jednej ze ścian i połączenie naszych mieszkań, ale nie w tym rzecz. Chcemy zrobić remont i mieliśmy wybrać się na rodzinne zakupy. Oczywiście, kto z nami poszedł? James! Do cholery, on nie odstępuje brunetki nawet na krok! Nie ukrywam swojego oburzenia.

-Zajrzę jeszcze tylko do tego sklepu. -Informuje James.

-Zaczekamy! -Krzyczy za nim Anderson, a ja posyłam jej mordercze spojrzenie. -No co? -Kładzie ręce na biodrach.

-Jakie zaczekamy? -Mówię przez zęby.

-Justin, James to mój przyjaciel.

-Jasne, ale moi przyjaciele nie spędzają ze mną każdej minuty! -Wyrzucam ręce w powietrze.

-Ciszej, obudzisz Anę.

-On jest w tobie zakochany. Prędzej czy później będzie próbował dobrać ci się do majtek. -Wyjawiam swoje obawy i odchodzę od dziewczyny.

Pcham wózek z Anastasią i kieruję się do wyjścia z galerii. Po drodze zaczepia mnie jakaś blondynka. Chcę ją wyminąć i iść do auta. Jestem wkurzony na Ronnie. Okazuje się, że dziewczyna jest moją fanką pomimo zakończenia mojej kariery. Chcąc nie chcąc zatrzymuję się.

-Justin, czy mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie? -Pyta. Zgadzam się.

-Jak masz na imię? -Uśmiecham się.

-Alexandra. O mój boże, jaka słodka! To twoja córka!? -Dziewczyna podchodzi do wózka.

-Tak, to jest Anastasia.

-Z kim masz to cudowne dziecko?

-Jej matką jest Ronnie. -Drapię się nerwowo po karku.

-Anderson!? Jesteście znów razem?

-Można powiedzieć, że jest moją narzeczoną.

-Zawsze byliście cudowną parą. Nikt nie powinien się między was mieszać. -Patrzy na Jamesa i Ronnie, którzy do nas doszli.

We trójkę idziemy do mojego porshe. Sadzam córeczkę w foteliku. James z tyłu obok niej, a zielonooka z przodu. Zatrzymuję się pod blokiem chłopaka, wiem że chce jechać z nami. Nie tym razem.

-No to panu już podziękujemy. Musimy jeszcze odebrać Sama z przedszkola i potrzebne nam miejsce. -Mówię z zwycięskim uśmieszkiem.

-Do zobaczenia Ronnie.

Przez resztę drogi nie odzywamy się do siebie. Rozumiem, że to jej przyjaciel. Nie chcę się z nią kłócić, już nie. Tylko on porostu odbiera mi moją kobietę. W domu pomagam synkowi w zadaniach, Ana śpi, a Ronnie robi obiad. Później, gdy go spożywany jest między nami napięta atmosfera. Nie chcę być tym, który wybuchnie.

-Przeszkadza ci James, Justin?! -Brunetka uderza pięścią w stół.

-Porostu jest mi przykro, że spędzasz z nim więcej czasu niż ze mną. Boję się, że cię stracę.

-Kocham tylko ciebie, James to mój przyjaciel, zrozum to w końcu. On nigdy mi cię nie zastąpi, jasne?

-Mhm.

-On mi tylko w czymś pomagał skarbie. -Tłumaczy.

-W czym? -Unoszę brwi.

-Zobaczysz wieczorem.

~~~~~~~

Wiem, że nie każdy z was czyta Player, więc wstawię pewną notatkę również i tutaj. 

Jeśli jest ktoś tu kto ma twittera, nie ma follow od Jusa, King Bacha, Johna Shahidi czy Maejora, a chciałby z nimi solo dm to.. zaobserwujcie mnie @mylovkidrauhlx i napiszcie w komentarzu swój user. Napiszcie także do kogo chcecie ❤

Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału.

Daddy 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz