----------------------------------------------
Mała szczotka z delikatnym włosiem przesuwa się po małej główce, słodko drzemiącego niemowlęcia. Fryzura podczas pamiątkowej sesji zdjęciowej musi być nienaganna. Jeszcze tylko tylko mała poprawka kocyka w który zawinięte jest dzieciątko i można wykonać następne kilka fotografii.
— Ułożymy rączkę tak bliżej twarzy — Abbigail mówi sama do siebie na wpół szeptem, po czym odsuwa się od małego Athony'ego.
Naciska jeszcze trzy razy spust od migawki, za każdym razem ustawiając się pod innym kątem.
— Sami spójrzcie jaki uroczy przystojniak.
Zadowolona z efektu podchodzi do rodziców, aby pokazać im ekran aparatu, a konkretnie znajdujące się na nim zdjęcia, owiniętego w biały, delikatny kocyk niemowlaka.
— Mój maleńki mężczyzna — młoda matka ewidentnie jest mocno rozczulona.
— Teraz damy mu jakiegoś misiaczka, a następnie przeniesiemy go do wiklinowego koszyka — podchodzi do pułki na której się ustawione pluszowe rekwizyty. — Ewentualnie możemy zrobić parę zdjęć w takiej jakby metalowej wanience, lub małej beczułce.
— Chyba zostaniemy, jednak przy klasyce w postaci koszyka - ojciec chłopca odpowiada po chwili namysłu na jej propozycje.
— Niech więc będzie.
Chwyta za naprawdę malutkiego, zabawkowego niedźwiadka, po czym wkłada go w ręce dziecka, tak żeby go obejmowało. Maluszek cały czas grzecznie sobie drzemie, ułatwiając bardzo pracę. Niestety nie wszystkie dzieci są tak skore do współpracy jak on, ale Abbigail nigdy nie narzeka. Nigdy wcześniej nie miała kontaktów z tak małymi dziećmi, ale właśnie dzięki tym sesjom naprawdę je polubiła.
Przynajmniej te nieumiejące płynnie mówić, ani porządnie chodzić. Są zdecydowanie najsłodsze i najmniej problematyczne.
To już jej druga dzisiejszego dnia sesja dziecięca, zdecydowanie spokojniejsza od poprzedniej. Dwu i półroczna, blondwłosa Rachel zdecydowanie nie miała dziś nastroju na zostanie mają primabaleriną. Dopiero obiecane dwie gałki lodów truskawkowych ją przekonały do współpracy. Na całe szczęście Anthony wydaje się być zachwycony miękką poduchą na której leży, a gdy się budzi, wykonuje nawet coś na kształt uśmiechu do obiektywu.
Po zakończeniu pracy sprawdza swój telefon. Zawsze go wycisza na czas trwania sesji. Znajduje a jego ekranie powiadomienie o jednym nie odebranym połączeniu.
Nieodebrane od: SUPER WOMAN
Panna Clark. Oczywiście.
Siadając przy swoim biurku, wybieram jej numer. Nie mija nawet jeden sygnał zanim odbiera.
— Dzwoniłam z propozycją!
Jenna bez ogródek, nawet bez zwykłego "Halo!?", odzywa się po drugiej stronie połączenia. Abby przewraca oczami. Jednocześnie jej twarz zdobi szeroki uśmiech.
CZYTASZ
TERAPEUTKA - "Nigdy Więcej Zimy" / Fanfiction: Avengers
Fanfiction- Skarbie... Wiesz że to nie prawda. Jestem nikim Abby. Pustą skorupą rozbitą na kawałki. Nie możliwą do poskładania. Nawet nie człowiekiem. - To nie prawda. Błagam cię, przestań to w końcu sobie wmawiać! - Kim więc jestem? Powiedz mi. - Jesteś Jam...