X. Nowa rutyna, stare koszmary

325 30 16
                                    

-----------------------------------------------

Poranne biegi stały codziennością od dziesięciu dni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Poranne biegi stały codziennością od dziesięciu dni. Tyle minęło też od jego ostatniej misji. James postanowił ustalić sobie jakąś codzienną rutynę, aby nie zwariować z braku zajęcia. Jego umysł nie znosi stanu stagnacji. Zaczynają się wtedy wdzierać do niego wspomnienia, o których wolał by całkowicie zapomnieć. Zupełnie jak podczas snu.

To w sumie trochę nawet zabawne. Hydra była w stania programować jego mózg jak maszynę, ale nie była nigdy w stanie wymazać jego wspomnień. Nigdy na stałe.

Próbując od nich uciec wstaję codziennie mniej więcej około wpół do szóstej rano. Zazwyczaj jest budzony przez koszmary, ale mniejsza z tym. Korzysta z toalety, wypija szklankę wody, po czym przebiera się komplet szarych dresów, zarzuca kaptur na głowę i rusza byle by przed siebie. Myśli że spokojnie zdążył już przemierzyć prawie każdą z uliczek Brooklynu. W ciągu godziny przemierza mniej więcej dwudziestu kilometrów, po czym jada śniadanie na mieście. Zazwyczaj bierze coś szybkiego na wynos i siada na ławce, bądź podpiera się o ścianę. Raz tylko postanowił usiąść przy jednym ze stolików na zewnątrz lokalu.

Niemalże każdy wydający mu posiłek, patrzy na jego odziane w rękawiczki dłonie z konsternacją, ale nikt nic nie mówi.

Później wraca do domu, bierze prysznic, przebiera się i zagląda do swojego telefonu komórkowego. Nigdy nie zabiera go z sobą na przebieżki. Nie chce go zgubić, ale przede wszystkim dlatego, iż wiem, że zamiast biegać ciągle pisał by z nią. Zawsze czeka na niego wiadomość, od numeru symbolicznie zaznaczonego wielką literą "A".

Tak jest i tym razem.

A: Wsiadając do auta widziałam jak wracasz. Jak dzisiejsza noc?

Subtelny uśmiech wypełza mu na usta. Wspomniał jej cztery dni temu w poprzednich wiadomościach, że ma problemy ze snem. Od tego czasu za każdym razem się pyta, czy dobrze spał. Odpisuje jej od razu.

B: Nie najgorsza. Przespałem 6 godzin. Dużo masz dzisiaj pracy?

A: Jedna sesja z ciężarną, a następnie obróbka jednej z poprzednich sesji. Później lecę na małe zakupy. Zero planów na później. A ty?

Na początku starał się udawać chociaż trochę zajętego. Jakby miał jakieś własne życie i obowiązki, a nie tylko czekał, aż znowu do niego napisze. Doszedł do wniosku że to bez sensu.

B: Zero. Masz coś na myśli?

A: Lubisz klasyczne horrory?

To nie tak że nie poświęcił swojego czasu na nadrabianie, chociaż jakichś podstaw popkultury masowej. Zwłaszcza że wieczorami ma go teraz aż za dużo. Dość często odwiedza wypożyczalnię video. O dziwo wciąż takie funkcjonują. W całym mieście jest ich dwie. Po prostu ten konkretny gatunek filmowy jakoś nigdy nie przyciągnął jego uwagi. Woli rzeczy typu "Szeregowiec Ryan", "Człowiek z blizną", lub "Milczenie owiec".

TERAPEUTKA - "Nigdy Więcej Zimy" / Fanfiction: AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz