-----------------------------------------------
Jedynym miejscem, w którym może nie nosić rękawiczek jest jego mieszkanie. Wszędzie indziej zawsze ma je założone. Wie że wygląda to z boku dziwnie. Okres letni już nadszedł. Ludzie XXI wieku odkrywają w tym czasie stopniowo coraz więcej ciała, aby się opalić, lub po prostu ochłodzić, podczas gdy on zawsze chodzi w pełni zasłonięty po za głową. Nie żeby przejmować się zdziwionymi spojrzeniami. Woli, żeby patrzyli na niego w najgorszym przypadku jak na dziwaka, niż jak na zimnokrwistego mordercę.
Metalowa ręka. Znak rozpoznawczy Zimowego Żołnierza. Wieloletniej marionetki Hydry.
To że ukrywa tą część siebie przed oczami wszystkich i delikatnie mówiąc delikatnie za nią nie przepada, nie znaczy jednak że o nią nie dba. Ten konkretny model ręki, teraz przyczepionej do jego ciała, jest darem od Wakandyjczyków. Od ich samego króla. Darzy ją więc z należnym szacunkiem, objawiającym się dokładnym czyszczeniem a następnie suszeniem każdego jej zakamarku po każdym myciu, oraz smarowanie jej olejem konserwacyjnym raz na dwa tygodnie.
Tak jest i tym razem. Wychodząc spod prysznica najpierw wyciera całego siebie, po czym po nałożeniu bokserek, przechodzi do pokoju głównego, siada na fotelu i zaczyna ją dokładnie wycierać za pomocą ściereczki. Każdą bruzdę, każdą płytkę, każdy pozłacany detal. Podchodzi do tego jak do czyszczenia swojego ukochanego motocykla jeszcze z młodzieńczych lat lub auta, które za chwilę miał wydać klientowi, przy odbierze z warsztatu w którym niegdyś dorabiał.
Uwielbiał tę pracę. Była zdecydowanie jego ulubioną z tych wszystkich wielu których się podjął. Nie mniej męcząca niż pozostałe, ale za to najbardziej satysfakcjonująca.
Tym zajmował się przez ostatnie trzy dni. Naprawiał samochód niejakiej Sandy Crews, której mąż był senatorem dokładnie dziesięć lat temu. Był też młodym, inteligentnym mężczyzną, wierzącym że może coś zmienić na lepsze. Na nieszczęście, był również jedną z jego ostatnich misji. Pomysły które starał się wcielać w życie nie podobały się Hydrze. Na początku próbowano go powstrzymać groźba, ale gdy to nic nie dało, postawiono go wyeliminować. Skoczył z dachu według oficjalnej wersji zdarzeń.
Z pewnością był by bardziej skłonny do ustąpienia, gdyby wiedział iż jego żona jest w trzecim miesiącu ciąży.
Teraz Sandy jest samotną, lecz bardzo dzielną i zaradną matką, małej Emily, prowadzącą sieć sklepów cukierniczych. Zamówił więc tort "dla siostrzeńca" i fart, bądź nie fart chciał iż podczas dogadywania szczegółów jego wyglądu zadzwonił telefon kobiety. Okazało się że fachowiec który miał naprawić jej auto rozchorował się. Zaproponował cię swoją pomoc, przez co większą część ostatnich dni spędził w jej garażu. Przy okazji zamontował żyrandol w jej kuchni, oraz przybił parę odstających desek na werandzie. Zdążyło mu się bawić ich owczarkiem niemieckim, oraz zjeść wspólnie obiad w przerwie.
CZYTASZ
TERAPEUTKA - "Nigdy Więcej Zimy" / Fanfiction: Avengers
Fanfic- Skarbie... Wiesz że to nie prawda. Jestem nikim Abby. Pustą skorupą rozbitą na kawałki. Nie możliwą do poskładania. Nawet nie człowiekiem. - To nie prawda. Błagam cię, przestań to w końcu sobie wmawiać! - Kim więc jestem? Powiedz mi. - Jesteś Jam...