IX. Warto

356 26 10
                                    

-----------------------------------------------

-----------------------------------------------

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Poczuła się... Jak idiotka.

Od momentu, gdy została łagodnie mówiąc spławiona przez jej sąsiada, zastanawia się, ile razy jeszcze będzie musiała dostać po tyłku, aby zapamiętać, iż nie należy wtykać nosa w nie swoje sprawy, nawet z najlepszymi intencjami. Powinna po prostu spytać czy wszystko w porządku, a później udać się od razu do swojego mieszkania, gdy tylko by odpowiedział. Zamiast tego oczywiście musiała nalegać. Sposób w jaki na nią spojrzał... Widziała już to spojrzenie. To było spojrzenie straumatyzowanego żołnierza, który poczuł się przyparty do muru.

Między innymi dlatego odeszła ze służby zanim tak naprawdę się zaczęła. Nie chciała musieć na to patrzeć, a tym bardziej skończyć jak oni. Jej ciotka wtedy uznana za zmarłą, też nie życzyła by jej takiego losu.

Swoją drogą ona również nie uczyniła tego dnia najprzyjemniejszym we wszechświecie.

Wspólne posiłki oraz spędzanie popołudnia z rodziną potrafi być miłe, ale patrząc prawdzie w oczy, częściej bywa upierdliwe. Nie chodzi o to, że jej ciotka nigdy nie była dobrą kucharką, przez co kurczak którego podała był za suchy, a zupa zdecydowanie przepieprzona. Abigail była przyzwyczajona do faktu, że od kiedy jej babcia zaczęła niedomagać, jedzenie w domu rodzinnym stało się przykrym obowiązkiem.

To brak wspólnego języka z Christianą doskwierał jej zdecydowanie bardziej.

Zaczęły go tracić jeszcze przed osiemnastką Abby. Jak twierdziła Pani psycholog, powodem tego były nieuniknione zmiany charakteru jej siostrzenicy, związane z chęcią uniezależnienia się oraz posiadania własnego zdania. W skrócie dziewczyna dorastała. Pięcioletnia przerwa, podczas której zdążyła się zmienić jeszcze bardziej, tylko dodatkowo powiększyła przepaść między nimi.

Po całkiem ciepłym przywitaniu i udanych rozmowach przy stole o stanie świata po Blipie, z czego przeszły płynie do tematu pracy Christiany, a następnie do tematu pracy Abigail, coś oczywiście musiało się zepsuć.

" Chcesz mi powiedzieć, że bez namysłu rzuciłaś się na dwa razy większego od ciebie, mocno agresywnego mężczyznę? "

Cóż... Tłumaczenie, iż zrobiła to w obronie innej kobiety i wyszła z tego bez najmniejszego uszczerbku, nie na wiele się zdało.

" Mógł mieć przy sobie składany nóż w kieszeni. Albo nawet pistolet. Jakbyś nie zapomniała, mieszkamy w USA. "

Czasami ma wrażanie, że jej ciocia mentalnie zatrzymała nie tyle na 2018, co na 2010 roku, gdy miała jedynie dziesięć lat. Jednak nawet wtedy według swoich rówieśników szatynka była naprawdę samodzielna. Potrafiła wszystko zrobić przy sobie sama, w tym nawet dokładnie opatrzeć swoje zdarte do krwi po wywrotce na rowerze kolana. Uroniła wtedy z bólu, po cichu tylko kilka łez. Nigdy nie należała do dzieci płaczących w niebogłosy z byle powodu. Babcia często nazywała ją małą wojowniczką.

TERAPEUTKA - "Nigdy Więcej Zimy" / Fanfiction: AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz