V. Ciastka i sukienki

498 37 371
                                    

----------------------------------------------

Większość mężczyzn podczas wieczornego oglądania meczu piłki nożnej, jest w pełni zaabsorbowana tym co się dzieje przed nimi na ekranie telewizora

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Większość mężczyzn podczas wieczornego oglądania meczu piłki nożnej, jest w pełni zaabsorbowana tym co się dzieje przed nimi na ekranie telewizora. James zazwyczaj zalicza się do tej grupy, jako fan wszelakiej sportowej rywalizacji, ale nie tym razem. Dziś jego wielokrotnie przeprane zwoje mózgowe, starają się znaleźć odpowiedź, na jedno fundamentalne pytanie...

"Jak zagadać?"

Jeszcze przed wojną, większość kolegów uważała go za eksperta w sprawach damsko-męskich. Często pytali go o rady, dotyczące rozmów z płcią przeciwną, a on zawsze z chęcią ich udzielał. Ale to było osiemdziesiąt lat temu. Zmienił się pod każdym możliwym względem. Kiedyś biło od niego ciepło i urok, dziś co najwyżej wyobcowanie i chłód.

Kobiety przede wszystkim się zmieniły. Mijając je na ulicy często nie może stwierdzić nawet jaki jest mniej więcej ich wiek. Dojrzałe kobiety robią wszystko aby wyglądać jak nastolatki, za to nastolatki robią wszystko aby wyglądać jak dojrzałe kobiety. Dlatego zanim zdecyduje się na jakiś ruch, zastanawia się ile lat może mieć jego sąsiadka.

Ma dziewczęcą twarz, którą na szczęście nie chowa za tonami podkładu i innych mazideł. Do tego dość drobną i smukłą figurę. Bucky obstawia, iż raczej na pewno nie przekroczyła trzydziestki. Jest raczej wczesną dwudziestokilkulatką.

"Za młoda dla ciebie. Mógł byś być jej pradziadkiem"

Jakiś szyderczy głos w jego głowie nieustannie się odzywa. Zbywa go jednak, powtarzając sobie że nie ma co do dziewczyny żadnych niecnych, tudzież nieczystych zamiarów. Chce tylko pogadać, może nawet miło że spędzić czas, jeśli jakimś cudem mu się powiedzie.

Tylko na to liczy.

Gdy mecz dobiega końca, wciąż nie ma satysfakcjonującej odpowiedzi na swoje pytania. Nie zamierza czaić się pod jej drzwiami jak głupek, czy jakiś stalker i czekać aż wróci z pracy. Nie chce też tak po prostu zapukać do jej drzwiami bez powodu, lub z jakimś wymyślonym pretekstem. Nie uśmiecha mu się również oklepane pożyczenie szklanki cukru, który z resztą by się u niego zmarnował.

Zrezygnowany wstaje z fotela. Udaje się do kuchni, tylko po to aby odłożyć tam trzy puste butelki po piwie, do stosu pozostałych butelek. Robiąc to zauważa pewien niepozorny przedmiot, leżący na blacie.

Biały, duży, płaski talerz.

Nic nadzwyczajnego. Zwykły przedmiot codziennego użytku, jakich każdy ma w domu pełno. Ten jednak nie był dla Bucky'ego wcale zwykły. Po pierwsze nie należał on do niego, tylko do Abbigail. Po drugie przyniosła mu na nim z dobroci serca jeszcze lekko ciepłe, orzechowe ciastka własnej roboty. Po trzecie to był jeden z najmilszych, bezinteresownych gestów, jakim kiedykolwiek został obdarzony.

TERAPEUTKA - "Nigdy Więcej Zimy" / Fanfiction: AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz