XI. Wpadka

177 23 7
                                    

-----------------------------------------------

-----------------------------------------------

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mętlik w głowie. Niedobór snu. Irytacja.

Te trzy terminy najlepiej opisują jej ostatni tydzień. Stara się żyć normalnie i jakoś wyprzeć z głowy ten incydent. Chodzi więc do pracy, bierze dodatkowe zlecenia, spotyka się ze znajomymi kiedy tylko może i nawet częściej telefonuje do Christiny. To jednak nic nie daje. Gdy tylko wraca do domu i jest w nim sama z Gal, zaczyna się zastanawiać, co się właściwie dzieje, za drzwiami na przeciwko jej mieszkania. Albo może raczej czy w ogóle coś tam się dzieje?

Bucky od kiedy tylko opuścić ją tamtej nocy bez słowa, zmienił się w ducha. Nie odpowiada, gdy puka w jego drzwi, nie odpisuje na jej SMS-y, ani nie odbiera od niej telefonów. Zaczyna powoli myśleć, że być może go sobie tylko zmyśliła i tak naprawdę nigdy nie istniał. Może nawet była by skłonna uwierzyć w tą wersję zdarzeń, gdyby pożółkły już ślad po siniaku, będący odbiciem jego dłoni na jej ramieniu.

O tym w szczególności nie może przestać myśleć. Nie ma mu za złe, że ją skrzywdził. Wie że to był przypadek. Chodzi o to, że dotykała wtedy jego ręki i albo w chwili stresu jego mięśnie napięły się tak bardzo, że przypominały twardością metal pod jej palcami, albo jego ręka naprawdę jest w metalu.

Dlatego zawsze nosi rękawiczki, prawda?

To nie tak, że w dzisiejszych czasach, przy coraz to większym rozpowszechnieniu nowych technologii Starka i tych z Wakandy, jest w tym coś dziwnego. A on jest w końcu wojskowym. W wypadku straty kończyn są im refundowane najnowszego typu protezy. To by miało sens.

Jednak w głębi duszy, wie że jest w tym coś więcej. Zaczyna łączyć fakty i szczerze mówiąc boi się wpisać w internet pewne frazy, bo wie że znajdzie wtedy potwierdzenie swoich hipotez. Nie ma bladego pojęcia co powinna zrobić, gdyby okazały się prawdą, więc na razie woli żyć w niepewności.

Po za tym, to nie tak że ma pewność iż kiedykolwiek jeszcze go spotka. Może się stąd po prostu wyniósł. Jeśli jej domysły są zgodne z prawdą, jest to bardziej niż prawdopodobne.

 Bujacz w obłokach?

Głos Jacoba przywołuje ją do rzeczywistości. Jest w pracy. Siedzi przy swoim biurku, z kubkiem w ręku. Słucha jak opowiada jej o tym, jak bardzo ma dość remontu w swoim rodzinnym domu i ciągłych nowych wymysłów swojej matki, jednocześnie obrabiając zdjęcia z wczoraj. Słucha go, lub raczej miała go słuchać.

 Skąd ten wniosek?  pyta rumieniąc się zawstydzona.

 Bo od jakichś  zerka na zegarek na nadgarstku  dziesięciu minut, nie upiłaś ani jednego łyku swojej herbaty, tylko nieustanie mieszasz ją łyżeczką. Już ci pewnie wystygła.

TERAPEUTKA - "Nigdy Więcej Zimy" / Fanfiction: AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz