VI. Wspólny posiłek

384 33 185
                                    

----------------------------------------------

Podczas nakładania balsamu na usta, będącego elementem wykończeniowym jej dzisiejszego makijażu na ten wieczór, po raz kolejny odezwały się jej wątpliwości

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Podczas nakładania balsamu na usta, będącego elementem wykończeniowym jej dzisiejszego makijażu na ten wieczór, po raz kolejny odezwały się jej wątpliwości.

"Spójrz na siebie! Kogo ty chcesz oszukać? Będziesz wyglądała przy nim jak licealistka na pierwszej randce, której na dodatek się przyfarciło, że w ogóle na nią idzie!"

Wzdycha cicho, chcąc im przyznać rację, ale ze względu na obietnicę złożoną sobie jak i swojej przyjaciółce nie robi tego. Uznaje, że wygląda najlepiej jak może. Założyła na siebie dopiero co zakupioną sukienkę, którą z resztą sam James pochwalił. Do tego białe trampki, ponieważ zawsze ceniła sobie wygodę. Jak powiedziała jej Jenna, one również pasują do jej aktualnej kreacji. Według prezentera radiowego dzisiejszy wieczór ma być dość chłodny, zarzuca więc na swoje ramiona dżinsową kurtkę.

Po za tym będzie się czuła pewniej, będąc nieco bardziej zakrytą.

Wychodzi ze swojej łazienki, po czym staje przed zwierciadłem w swoim salonie. Przygląda się sobie dokładnie, dłonie zaciskając na połach swojej kurtki. Może spojrzeć w tej chwili na całość swojego stroju, połączonego z delikatnym makijażem i włosami układające się w miękkie fale. Czuję się ze sobą dobrze.

"Oto ja. Jeśli mu się nie spodoba... Niech spieprza."

Nie zamierza udawać kogoś kim nie jest, tylko dlatego, żeby się komuś przypodobać. Jeśli jest za mało "laską" dla ciacha z sąsiedztwa, to trudno.

Zerka na zegar wiszący na ścianie. Jeszcze pięć minut do piątej. Najdłuższe pięć minut w historii, podczas których zajmuje się kotem. I tak absolutnie każda jej rzecz jest w kocich kłakach, nie ważne jak często oczyszcza je rolką do sierści. Nic przecież nie jest tak odstresowujące, jak głaskanie swojego pupila i drapanie go za uszkami. Ucałowałaby jeszcze swoją Gal, ale istnieje spora możliwość, iż jej białe futerko przykleiłoby jej się do nabalsamowanych ust.

W cichym mieszkaniu nagle rozlega się pukanie.

Wszystkie mięśnie Abby momentalnie się spinają i włoski stają dęba. Musi wziąć głęboki wdech, zamykając na dłuższą chwilę oczy, po czym pokręcić głową. Wie, że się niepotrzebnie nakręca. To tylko zwykłe spotkanie, nawet nie oficjalna randka. Co prawda jej samopoczucia nie poprawia fakt, iż jeśli coś spieprzy, będzie prawdopodobnie raz na jakiś czas mijać tego gościa na korytarzu, czując jak jej twarz płonie.

- Trzymaj za mnie kciuki - szepcze do ucha swojego pupila. - Tak mentalnie... No bo... Nie masz kciuków.

Przewraca oczami, uśmiechając się sama do siebie, po czym odkłada kota na bok, strzepuje się z sierści i zakłada torebkę na ramię.

TERAPEUTKA - "Nigdy Więcej Zimy" / Fanfiction: AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz