Rozdział 24

823 36 45
                                    


" Nie można zmusić serca by wybierało rozsądnie. Samo podejmuje decyzję" *


Vincent


Kątem oka zobaczyłem jak Gina wyślizguję się z łóżka i wkłada moją koszulę. Omiotłem wzorem je ciało, które przyznam było doskonałe. Chodziła na paluszkach by mnie nie obudzić. Zastanawiałem się tylko czy jest zawstydzona sytuacją w jakiej się znalazła czy po prostu męczy ją kac. Nie otwierając oczu odezwałem się, a ona aż podskoczyła

- Już uciekasz? Może powtórzymy to co robiliśmy w nocy, byłaś niesamowita

Lubiłem ją drażnić. Podobało mi się gdy się wścieka i przestaje panować nad swoim ciętym językiem. Przez chwilę się nie odzywała. Uchyliłem powieki i spojrzałem na nią. Przyglądała mi się z głupią miną. Mam cię, pomyślałem. Nic nie pamięta. Poznęcam się nad nią trochę, może to ją oduczy zalewania się w trupa przy obcych facetach. 

- Głupi jesteś! A do tego świnia jeśli wykorzystałeś pijaną kobietę! - warknęła

- Do twarzy ci w moich rzeczach - rzuciłem

Uniosłem się na łokciach bezwstydnie się na nią gapiąc. Przez chwilę była zażenowana i miotała się zakrywając zgrabne nogi które wystawały spod mojej koszuli. Po chwili przymrużyła oczy i uśmiechnęła się pod nosem. 

- Nie zgrywaj takiego macho panie Russo. Prędzej piekło zamarznie niż rozłożę przed tobą nogi.

- To od wczoraj wszyscy których tam posłałem zamarzają na kość - zaśmiałem się

Spojrzała na mnie i po chwili wyszła trzaskając drzwiami. Ta mała naprawdę mnie bawiła. Przypominała mi trochę Angel, wyszczekana, pewna siebie, a tak naprawdę potrzebująca czułości i ochrony. Zwlokłem się z wyra i naciągnąłem na tyłek wczorajsze spodnie. Potrzebowałem prysznica i świeżych ubrań. Do domu wróciła już moja siostra i jeśli zobaczy półnagą Ginę biegającą po domu rozpęta się piekło. Nie chciałem żeby mała Esposito oberwała od mojej siostry za coś co się nie wydarzyło. Ruszyłem za nią. Potrzebowałem mocnej kawy. Schodząc po schodach zobaczyłem jak stoi wpatrzona w kogoś na dole. Jeśli to kurwa jej ojciec dopiero będzie jatka. Pokonałem kilka stopni podchodząc do niej, a wszystkie moje mięśnie spięły się na widok mojej kurwa zdradzieckiej żony. Stała na dole lustrując wzrokiem Ginę, a gdy mnie zobaczyła po jej twarzy zaczęły spływać łzy. Hipokrytka, pomyślałem. Do głowy przyszedł mi dziecinny pomysł. Skoro moja żonka pierdoliła się z moim bratem chciałem, by cierpiała tak samo jak ja gdy się o tym dowiedziałem. Zmierzyłem ją zimnym wzrokiem i przytulając do siebie Ginę powiedziałem

- Przestań robić sceny i zniknij z mojego życia raz na zawsze! Czego wczoraj nie zrozumiałaś? Masz nigdy więcej nie pokazywać mi się na oczy!

I kurwa zaczął się sajgon. Z kuchni wybiegła moja siostra, za nią ta Gośka i jeszcze Luigi. No kurwa przedstawienie roku. Gapili się na mnie, to na Oliwię, a ja już kurwa wiedziałem, że ten dzień będzie chujowy. Myślałem że Oliwia żuci się na mnie z pięściami, albo na Ginę, ale ściągnęła z palca obrączkę i cisnęła mi ją w twarz, a potem wybiegła. Przez chwilę miałem ochotę pobiec za nią i powiedzieć prawdę, ale przed oczami zobaczyłem jak całuję Lukę i szybko porzuciłem tę myśl, choć kurwa czułem jak serce za chwilę rozerwie mi klatkę. Chwyciłem Ginę za rękę i poszliśmy do kuchni mijając Luigiego, który stał z głupią miną. Dziewczyny oczywiście pobiegły za moją żoną, co w tej chwili było mi na rękę, bo miałem ochotę wypić kawę bez jazgotu siostry nad głową. Nastawiłem ekspres i wyjąłem dwie filiżanki z szafki stawiając je przed Giną która usiadła przy wyspie kuchennej i gapiła się na mnie oskarżycielsko. 

- Czyli teraz jestem twoją kochanką w oczach wszystkich domowników? Zajebiście - skwitowała

- Martwi cię to? - zapytałem

- Oboje wiemy, że do niczego nie doszło i myślę że twoja żona też powinna się o tym dowiedzieć. Nie wiem co między wami zaszło, ale zachowałeś się jak ostatni dupek traktując ją w ten sposób - warknęła

Sidła Namiętności - Odrodzenie #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz