Rozdział 3

925 41 4
                                    


" Nadzieja. Kwintesencja ludzkiej iluzji jest jednocześnie źródłem twojej największej siły i twojej największej słabości" *


Luka

Gdy Angel weszła do pokoju niemal rzuciłem się na nią zasypując pytaniami. Od miesiąca szukałem Oliwii jak szaleniec, a teraz ona dzwoniła beztroska i szczęśliwa do mojej siostry, jakby to, co nas łączyło, nigdy nie miało miejsca. Byłem wściekły, przerażony i skołowany. Wypowiadałem kilkadziesiąt słów na sekundę bez składu i ładu sądząc po minie mojej siostry. Stała jak posąg, a jej wzrok jasno mówił, że jest przerażona moim zachowaniem. Przeczesałem dłonią włosy i zrobiłem sobie drinka. Wypiłem zawartość szklanki niemal natychmiast i uspokajając się nieco zwróciłem w jej stronę. 

- Skąd znasz Oliwię? 

Dopiero teraz Angel dostrzegła, że trzymam w ręku jej telefon, a sądząc po jej minie nie zdawała sobie sprawy o co chodzi. 

- Dlaczego odbierasz mój telefon?! Zaczynasz zachowywać się jak Vincent! Boże, czemu ja nie mam siostry tylko dwóch braci, którzy myślą, że są tacy macho. Przecież Oliwia to narzeczona Vincenta, mieszka z nami w Palermo, to jak mam jej nie znać. Niedługo się pobierają, szykuję dla niej wieczór panieński w jednym z klubów Vinca, mam nadzieję, że się nie rozmyśli, bo znasz tą jego manię na punkcie bezpieczeństwa, ale jak coś, to Oliwia go przekona. Żebyś go widział, zakochał się jak szczeniak. A ona? Jak na niego patrzy, ale jest twarda, trzyma go za jaja jak jeszcze żadna. 

Krew odpłynęła mi z twarzy, a po plecach przebiegł lodowaty dreszcz. Szklanka, którą trzymałem w dłoni roztrzaskała się na kawałeczki pod wpływem mojego uścisku, a po podłodze zaczęła spływać krew. To niemożliwe, to nie może być prawda, ona by mi tego nie zrobiła, nie zostawiłaby mnie dla niego bez słowa wyjaśnienia. Angel podbiegła do mnie i zaczęła opatrywać mi dłoń jakąś szmatą. 

- Co ty wyprawiasz?! Oszalałeś? - krzyczała.

Nie odpowiedziałem, bo chyba naprawdę popadałem w obłęd. Przecież byłem w Palermo, szukałem jej tam, nic nie wskazywało na to, by kiedykolwiek tam była. Czy mogła mnie aż tak znienawidzić za to, że ukryłem przed nią prawdę, by zakpić ze mnie w tak okrutny sposób? 

- Jak ona wygląda?

- Kto? - zapytała Angel zajęta moją ręką.

- Jak to kto? Oliwia do cholery! Jak wygląda? - warknąłem

- Jezu! Co wy wszyscy tacy nerwowi jesteście? Jest bardzo ładna, przyjechała do Włoch do pracy, chyba z Polski, poznała Vincenta, zakochała się i tyle. Ale przysięgam że gdyby nie te jej długie blond włosy dałabym sobie rękę uciąć że jest włoszką nawet akcent ma czasem taki Włoski.  Nasz braciszek nie będzie miał z nią lekko, ma dziewczyna temperament. 

Przysięgam że gdyby nie siedział to bym upadł. Angel właśnie opisała moją Oliwie. 

- Masz jakieś jej zdjęcie?

- Co? Nie, niby skąd? Czemu o to pytasz?

Zerwałem się z miejsca i jak wariat pobiegłem do sypialni. Wywaliłem wszystko z szuflady, a siostra stała za moimi plecami patrząc na mnie z przerażeniem w oczach. 

- Mam - krzyknąłem - Czy to ona? Czy to ta dziewczyna? 

Angel znowu popatrzyła na mnie jak na wariata, a sądząc po jej minie nie musiała nawet odpowiadać. 

- Ale... Skąd ty masz jej zdjęcie? O co tu chodzi? 

Minąłem siostrę bez słowa i udałem się do salonu. Chwyciłem z blatu alkohol i pociągnąłem spory łyk prosto z butelki. Nie wiedziałem, co mam o tym wszystkim myśleć. Ukryłem przed nią to i owo, przyznaję, ale to nie powód, żeby robić mi coś takiego. Jeśli Oliwia naprawdę zrobiła to, by mnie ukarać, to wybrała sposób najgorszy z możliwych, ale przyznam, że jej się, kurwa, udało. Jednak ja tego tak nie zostawię, musi powiedzieć mi prawdę, musi powiedzieć, dlaczego tak okrutnie ze mnie zakpiła i to od razu, najlepiej twarzą w twarz. Odstawiłem butelkę i spojrzałem na Angel, która obserwowała mnie z przerażeniem. 

- Pakuj się, jedziemy odwiedzić zakochanych - powiedziałem. 

Oczy siostry zrobiły się wielkie jak spodki. Usiadła obok mnie dotykając mojego ramienia. 

- Braciszku, o co chodzi? Nic z tego nie rozumiem, przecież skakanie sobie z Vincem do gardeł odkąd pamiętam, a teraz chcesz jechać i życzyć mu szczęścia na nowej drodze życia?

Miałem dość tych wszystkich sekretów. Dzisiejszy dzień sprawił, że miałem ochotę udusić Vincenta gołymi rękami. Nasza siostra nie znała całej prawdy o wydarzeniach z przed pięciu lat. Co do tego byłem z bratem zgodny, ta wiedza nie była jej do niczego potrzebna. Nie wiem, jakie powody kierowały nim, ale ja chciałem oszczędzić jej cierpienia za grzechy przeszłości, z którymi nie miała nic wspólnego, choć wychodzi na to, że to i tak nie uniknione. Nie chciałem, by Angel opowiedziała się po którejś ze stron. Jednak dzisiaj czara goryczy się przelała i choć wiedziałem, że to ja zapoczątkowałem nasz spór, nie chciałem dłużej tego przed nią ukrywać. Była już dorosła i choć jeszcze bardzo młoda, miała prawo wiedzieć, z kim mieszka pod jednym dachem. Przez kolejne kilka godzin opowiadałem o tym, co wydarzyło się między mną i Vincentem w przeszłości i dlaczego tak bardzo się nienawidzimy. Byłem zdumiony, jak dojrzale podeszła do tego moja siostra, i że nie potępiała mnie w żaden sposób, mimo iż tego obawiałem się najbardziej. 

Sidła Namiętności - Odrodzenie #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz