8. Pewnego dnia na świat przyjdzie dziewczynka z niespotykaną mocą...

439 13 12
                                    

- Piątek, co oznacza... - spojrzałam na moich przyjaciół.

- ...za kilka godzin wolne - krzyknął Ron.

- Nie! - odkrzyknęłam powstrzymując jego euforię - Przynajmniej nie dla mnie - odparłam spokojnie - mam za dużo na głowie...

- To już dzisiaj ta przemiana? - zdziwił się Harry.

- Tak, a do tego jeszcze napisanie wypracowania dla Snape'a no i lekcja z Binnsem, jutro jeszcze bal, a nawet nie mam sukienki - westchnęłam i oparłam głowę na ramieniu Harry'ego.

- Rzeczywiście trochę tego jest - odparł zmieszany Ron - kurde, a myślałem że to ja mam najwięcej na głowie.

- Ron - westchnęła z uśmiechem Hermiona - przecież ty w ogóle nic nie robisz.

- Nic?! - udał obrażonego - Wiesz ile czasu zajmuje obmyślenie jak bardzo jestem głodny i ile kurczaków zjem... - wszyscy zamilkliśmy po czym wybuchliśmy głośnym śmiechem - ...dobra chyba jednak nic nie robię.

- Idziemy na śniadanie? - zapytała Miona.

- Jasne, tylko pójdę po Malfoy'a - wstałam i podbiegłam do pokoju.

Wzięłam śpiącą fretkę na ręce i potrząsnęłam nią z dużym entuzjazmem. Otworzyła oczy i popatrzyła na mnie zdziwiona.

- Piątek!

~

- ...i chciałbym wam jeszcze tylko przypomnieć o jutrzejszym balu, który odbędzie się o dwudziestej tutaj, w Wielkiej Sali - odparł Dumbledore. - Smacznego!

- Ash jesteś pewna, że sukienki przyjdą na czas? - zapytała zdenerwowana Ginny.

- Tata i Samu jeszcze nigdy mnie nie zawiedli - odparłam i jak na zawołanie do sali wleciały setki sów.

Rozglądnęłam się, ale nigdzie nie znalazłam mojego zwierzaka. Dopiero po dłuższej chwili zauważyłam jak trzy sowy wylatują do środka z ogromną paczką na ich główkach, a za nimi leciał Samu z mniejszym pudełkiem, pudełkiem, które od razu poznałam po mimo ogromnej odległości.

Wylądowały na zrobionym przez nas miejscu i zaczęły dziobać kawałki jedzenia z talerzu Rona.

- Zostawcie mój talerz... ała, głupie sowy - warknął zdenerwowany i opuścił ratowanie swojego jedzenia.

Samu wylądował na moim ramieniu zaraz po tym jak postawił paczkę przede mną.

- Czy to są nasze sukienki? - zapytała Ginny ucieszona.

- Na to wygląda - odparłam półprzytomnie wpatrując się w pudełko.

To pudełko mojej mamy, trzymała w nim biżuterię.
Ale dlaczego tata mi to dał, dlaczego teraz?

- Jak dorośniesz dostaniesz to pudełeczko, możesz w nim trzymać wszystko i tylko ty go otworzysz - powiedziała kobieta.

- Mamusiu skoro można tam włożyć wszystko, to czemu trzymasz tam tylko to - zdziwiona dziewczynka wskazała na biżuterię.

- Widzisz to - pokazała jej mały kluczyk - pilnuj go i nie pozwól by trafiło w niepowołane ręce, jak dorośniesz dostaniesz właściwe pudełko i wszystko zrozumiesz... tam jest twoja przepowiednia....

Wszystko się rozmazało, a ja zrozumiałam, że ciągle siedzę w Wielkiej Sali, a to było tylko wspomnienie. Popatrzyłam na swój naszyjnik ze złotymi koralikami gdzie na samym środku wisiał malutki złoty kluczyk.

Cruel love |Draco Malfoy ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz