- Piątek, co oznacza... - spojrzałam na moich przyjaciół.
- ...za kilka godzin wolne - krzyknął Ron.
- Nie! - odkrzyknęłam powstrzymując jego euforię - Przynajmniej nie dla mnie - odparłam spokojnie - mam za dużo na głowie...
- To już dzisiaj ta przemiana? - zdziwił się Harry.
- Tak, a do tego jeszcze napisanie wypracowania dla Snape'a no i lekcja z Binnsem, jutro jeszcze bal, a nawet nie mam sukienki - westchnęłam i oparłam głowę na ramieniu Harry'ego.
- Rzeczywiście trochę tego jest - odparł zmieszany Ron - kurde, a myślałem że to ja mam najwięcej na głowie.
- Ron - westchnęła z uśmiechem Hermiona - przecież ty w ogóle nic nie robisz.
- Nic?! - udał obrażonego - Wiesz ile czasu zajmuje obmyślenie jak bardzo jestem głodny i ile kurczaków zjem... - wszyscy zamilkliśmy po czym wybuchliśmy głośnym śmiechem - ...dobra chyba jednak nic nie robię.
- Idziemy na śniadanie? - zapytała Miona.
- Jasne, tylko pójdę po Malfoy'a - wstałam i podbiegłam do pokoju.
Wzięłam śpiącą fretkę na ręce i potrząsnęłam nią z dużym entuzjazmem. Otworzyła oczy i popatrzyła na mnie zdziwiona.
- Piątek!
~
- ...i chciałbym wam jeszcze tylko przypomnieć o jutrzejszym balu, który odbędzie się o dwudziestej tutaj, w Wielkiej Sali - odparł Dumbledore. - Smacznego!
- Ash jesteś pewna, że sukienki przyjdą na czas? - zapytała zdenerwowana Ginny.
- Tata i Samu jeszcze nigdy mnie nie zawiedli - odparłam i jak na zawołanie do sali wleciały setki sów.
Rozglądnęłam się, ale nigdzie nie znalazłam mojego zwierzaka. Dopiero po dłuższej chwili zauważyłam jak trzy sowy wylatują do środka z ogromną paczką na ich główkach, a za nimi leciał Samu z mniejszym pudełkiem, pudełkiem, które od razu poznałam po mimo ogromnej odległości.
Wylądowały na zrobionym przez nas miejscu i zaczęły dziobać kawałki jedzenia z talerzu Rona.
- Zostawcie mój talerz... ała, głupie sowy - warknął zdenerwowany i opuścił ratowanie swojego jedzenia.
Samu wylądował na moim ramieniu zaraz po tym jak postawił paczkę przede mną.
- Czy to są nasze sukienki? - zapytała Ginny ucieszona.
- Na to wygląda - odparłam półprzytomnie wpatrując się w pudełko.
To pudełko mojej mamy, trzymała w nim biżuterię.
Ale dlaczego tata mi to dał, dlaczego teraz?- Jak dorośniesz dostaniesz to pudełeczko, możesz w nim trzymać wszystko i tylko ty go otworzysz - powiedziała kobieta.
- Mamusiu skoro można tam włożyć wszystko, to czemu trzymasz tam tylko to - zdziwiona dziewczynka wskazała na biżuterię.
- Widzisz to - pokazała jej mały kluczyk - pilnuj go i nie pozwól by trafiło w niepowołane ręce, jak dorośniesz dostaniesz właściwe pudełko i wszystko zrozumiesz... tam jest twoja przepowiednia....
Wszystko się rozmazało, a ja zrozumiałam, że ciągle siedzę w Wielkiej Sali, a to było tylko wspomnienie. Popatrzyłam na swój naszyjnik ze złotymi koralikami gdzie na samym środku wisiał malutki złoty kluczyk.
CZYTASZ
Cruel love |Draco Malfoy ✔️
FanfictionNie wiesz jak to jest stracić najbliższych dopóki tak się nie stanie. Nie wiesz jakie to uczucie dźwigać na barkach ciężar przepowiedni do czasu aż tego nie doświadczysz. Nie wiesz również jak to jest być w prawdziwej "okrutnej miłości" dopóki na wł...