15. Ty mały, wredny, podstępny karaluchu

354 12 14
                                    

- Powinnam już wracać - powiedziałam patrząc na zegarek. 

- Przecież jest wcześnie - odparł.

- Za dziesięć minut powinnam być już w łóżku - wytłumaczyłam.

- Wiesz...

- W moim łóżku - dodałam wyprzedzając go.

- No to od dzisiaj jest to też twoje łóżko - powiedział wskazując na duży mebel.

- Nie będę z tobą spała - odparłam.

- Czemu nie? Możesz spać po drugiej stronie łóżka... I tak nie dojdziesz w dziesięć minut do pokoju - uśmiechnął się zachęcająco i zamrugał aktorsko powiekami.

- Jesteś niemożliwy - pokręciłam głową i wstałam.

- To znaczy, że zostaniesz? - zapytał i podszedł do mnie.

- Tak - westchnęłam, a on pisną jak mały chłopiec.

- Potrzebuje jakąś koszulkę - odparłam, podeszłam do szafy i ją otworzyłam.

- Nie potrzebna ci - podszedł obejmując mnie od tyłu w talii.

Przewróciłam oczami i wzięłam pierwszą lepsze nakrycie. Odwróciłam się do niego przodem i zeskanowałam jego twarz wzrokiem.

- Czasami zastanawiam się dlaczego musiałam trafić na takiego idiotę jakim jesteś - westchnęłam.

- Nie żałujesz - stwierdził i złączył nasze usta.

Znów przekręciłam oczami, zaśmiałam się i weszłam do łazienki.

Wzięłam szybki prysznic, założyłam bieliznę i bluzkę, która ledwo zasłaniała dolną część delikatnego ubrania. Po długiej walce ze zmyciem makijażu wyszłam z łazienki i zastałam już leżącego w łóżku chłopaka.

Ostrożnie weszłam pod kołdrę aby go nie obudzić i położyłam się na boku. Zamknęłam oczy i znikąd, tak o odleciałam do innej krainy.

~

Obudziłam się z dość dziwnym bólem nogi, jak co dzień chciałam się przeciągnąć, ale coś było nie tak. Miałam mniej miejsca niż zwykle, a do tego coś mocno trzymało mnie w talii nie pozwalając mi się ruszyć. Czyjeś palce smyrały moje plecy, a lekki ból nogi spowodowany był tym że znajdowała się zgięta na udach blondyna. Moja ręka lekko unosiła się pod wpływem podnoszenia jego klatki piersiowej. Czułam jak lekki i spokojny oddech omiata mój czubek głowy. Otworzyłam powoli oczy dając czas aby oswoiły się z białym światłem wychodzącym zza okna. Ledwo poradziłam sobie z cichym uwolnieniem się i gdy wystawiłam nogę poza kołdrę coś wciągnęło mnie z powrotem pod nią. Zdziwiona popatrzyłam na roześmianego Malfoy'a, na którym teraz leżałam trzymana przez jego ręce.

- Nigdzie się nie wybierasz - powiedział zadowolony.

- Ty mały, wredny, podstępny karaluchu - walnęłam go poduszką w głowę i się zaśmiałam.

- Tak chcesz się bawić... - spojrzał na mnie i nagle dostałam miękkim kwadratem w głowę.

Zaśmiałam się i znów go walnęłam, a on mi oddał. Pod wpływem szczęścia po prostu go pocałowałam, co powstrzymało go od kolejnej bitwy na poduszki. Całowaliśmy się energicznie i namiętnie. Blondyn przewrócił mnie na łóżko i pochylił się nade mną nie przerywając czułości. Z przyjemności odchyliłam głowę do tyłu, a chłopak zszedł pocałunkami na moją szyję i zassał moją skórę tworząc malinkę. Chwycił brzegi mojej, a raczej jego koszulki i ściągnął ją ze mnie. Zaczął całować mój brzuch, sprawiając mi jeszcze większą przyjemność, odwróciłam głowę w bok i automatycznie podniosłam się do siadu.

Zdziwiony Draco też usiadł i popatrzył się na mnie.

- Lekcja zaczęła się godzinę temu! - krzyknęłam i pobiegłam do łazienki po swoje ubrania z wczoraj.

Ubrana wbiegłam do pokoju i zastałam go siedzącego w tej samej pozycji od momentu, w którym opuściłam łóżko. Jedyne co się zmieniło to wyraz jego twarzy, był zdenerwowany i najwyraźniej obrażony.

- O co ci chodzi? Zbieraj się, bo nie mamy dużo czasu - podeszłam do łóżka i wyciągnęłam do niego rękę, aby pomóc mu wstać.

Chłopak jednak odtrącił moją dłoń i odwrócił się do mnie plecami.

- Oj nie obrażaj się, przepraszam, okej? - obeszłam łóżko do okoła aby móc na niego popatrzeć, jednak nie dostałam odpowiedzi - Nie bądź zły, co mogę zrobić żebyś się od obraził?

Pochyliłam się nad nim i położyłam swoją dłoń na jego udzie kierując ją coraz wyżej. Popchnęłam go na materac i usiadłam na nim okrakiem. Powoli wsunęłam ręce pod jego koszulkę nie spuszczając z niego wzroku.

Jego oczy pociemniały, dłonie wylądowały na mojej talii i jednym ruchem obrócił mnie tak że teraz to on znajdował się nade mną.

Ściągnął z siebie koszulkę i nachylił się, zaczynając całować mnie po szyi, później żuchwie, aż w końcu dotarł do ust. Pocałunek był energiczny i chaotyczny, przez co moje rece wylądowały na jego nagich plecach, pragnąc poczuć go jeszcze bliżej.

Chłopak zaczął odpinać guziki mojej koszuli, która przed chwilą założyłam i zjechał dłonią wzdłuż mojego brzucha, zaczynając go masować.

Było to tak przyjemne, że lekko wygięłam plecy w łuk, dotykając jego męskości przez materiał spodni. Spojrzałam na niego z pragnieniem i nadzieją w oczach, a on szybko wsunął dłoń pod moją spódniczkę i zaczął pieścić moją kobiecość.

- Draco... zrób to... proszę - wydukałam, a on uśmiechnął się, podniósł i usiadł obok zaczynając się śmiać.

Zdziwiona podniosłam się i spojrzałam na niego gniewnym wzrokiem.

- Co robisz? - zmarszczyłam brwi.

- Odpłaciłem się za wcześniej, kochanie - przybliżył się do mnie, cmoknał mnie w usta i udał się do łazienki.

POV Draco

Po dość niechlujnym ogarnięciu się, wyszedłem z łazienki i zauważyłem dziewczynę uśmiechającą się głupkowato. Podszedłem do niej, a ona spojrzała na mnie z poczuciem winy wymalowanym na twarzy.

- Co zrobiłaś? - zapytałem wzdychając i marszcząc brwi.

- No... tak jakby... no więc...

- Do rzeczy - chyba wiedziałem o co chodzi.

- Jest sobota - wydusiła z siebie i popatrzyła w podłogę.

Wsadziłem ręce do kieszeni i czekałem aż z powrotem na mnie popatrzy. Gdy wreszcie podniosła wzrok i wpatrzyła się w moje oczy po prostu nie potrafiłem się na nią gniewać.

W jej oczach było coś takiego, czego nie potrafiłem wytłumaczyć, ale ciągle i wciąż trzymało mnie przy niej i nie pozwalało jej opuścić na chwilę. Czułem, że teraz to ja jestem jej opiekunem i wiedziałem, że jak ktoś jej zrobi krzywdę nie będzie żył.

- Zabije cię kiedyś, przysięgam - zaśmiałem się i pocałowałem ją.

- Zrobisz to po naszej randce - wymamrotała mi w usta, a ja się zaśmiałem.

Każdego dnia gdy ją widzę, gdy widzę jej uśmiech czuję jak coś mocno bije pod piersią, jak wiruje mi w brzuchu stado motyli. To ona sprawia, że rano się uśmiecham, że zapominam o tym kim jestem, jakim potworem jestem, o tym że cały czas ją wykorzystuje, chociaż tego nie chcę. Gdyby tylko mogła zniknąć z mojego życia tak abym przestał robić jej krzywdę.

Tyle, że to niemożliwe...

Cruel love |Draco Malfoy ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz