POV Draco
Wyszedłem szybkim krokiem z pokoju, a chwilę potem Potter, oczywiście pod peleryną. Przeszliśmy tą samą drogą co wcześniej cały czas się o coś potykając i gdyby nie brunet, który złapał mnie w ostatniej chwili, leżałbym poturbowany u podstawy dość wysokich schodów. Wypadliśmy przed dom i zabierając po drodze dwóch gryfonów, stanęliśmy przed wrotami.
- Gdzie pojechała moja matka?! - zapytałem głośno.
- Ściśle dyskretna tajemnica - odpowiedziała brama.
- Rozkazuję ci powiedzieć mi gdzie moja matka wraz z moją ciotką wiozą Ashley i do czego potrzebny jest im On.
- Nie mogę ci na to odpowiedzieć.
- No cóż, więc nakażę mojemu ojcu znaleźć nową i lepszą bra...
- No dobrze, dobrze... pojechały do domu na skraju Zakazanego Lasu, tyle że nie od strony Hogwartu, a od przeciwnej. Jeśli chcecie tam być przed nimi, musicie teleportować się tam w tej chwili inaczej już po waszej Ashley. Voldemort jednym ruchem wyciągnie z dziewczyny wszystkie niezbędne mu informacje. Draco, chłopcze nie patrz tak na mnie... myślałeś że nie dowiem się że nie jesteś tu sam. No a teraz rodziłabym wam zmykać, no ruchy - skończyła i otworzyła nam furtkę, za którą mogliśmy się bezpiecznie teleportować. - Potrzebujecie też pomocy - powiedziała to takim tonem, który rozpoznałem i zrozumiałem o co jej dokładnie chodzi.
POV Ashley
- Za ile będziemy? - zapytałam, co chwila sycząc z bólu, który był wywołany przez rany, które co raz bardziej krwawiły i piekły.
- Za dziesięć minut słoneczko - usłyszałam głos Narcyzy.
- Czemu mam chustkę na oczach? Chciałabym zobaczyć mój drugi dom najszybciej jak się da...
- Masz bardzo osłabione oczy dziecko - mówiła.
- Trudno, jestem w stanie się poświęcić. Chciałabym też zobaczyć moich przyjaciół i Draco, Blaise'a, Pansy i całą resztę. Wiesz, kiedy ich zobaczę mój ból zniknie, będę szczęśliwa, że znów ich widzę. Będę im opowiadać o wszystkim od początku, będę uczyła się z Hermioną, wpadła w kłopoty z Harrym, będę jadła kurczaki z Ronem - zaśmiałam się przez co zabolał mnie policzek, ale nic sobie z tego nie zrobiłam i opowiadałam dalej - będę spędzała każdą wolną chwilę z Draco, będę imprezować z Blaisem i Pansy, będę...
- Przestań! - krzyknęła kobieta - proszę przestań to sobie wyobrażać... ty tak naprawę...
- Jesteśmy na miejscu! - krzyknęła pani za kierownicą, taka jakby spanikowana zachowaniem Narcyzy i coś zaczęło mi tu śmierdzieć.
- Gdzie jesteśmy? Bo na pewno nie w Hogwarcie, poznałabym po zapachu i dźwięku, a tu ewidentnie tak nie jest.
Drzwi otworzyły się, usłyszałam tylko szept Narcyzy "przepraszam", a po chwili ktoś chwycił mnie za włosy i siłą wyciągnął z auta wlokąc przez zimną i mokrą ziemię.
- Masz racje, nie jesteśmy w twojej szkole, ale spotkasz się z kimś - odezwała się Bellatriks.
- Jak to?
- Już na nas czeka, o popatrz to on - ściągnęła mi opaskę z oczu i ujrzałam kogoś kogo nigdy na oczy nie chciałam widzieć.
- Witaj Ashley, jak Ci minęła podróż?
POV Harry
Znaleźliśmy się przy wysokim lesie, w oddali zobaczyliśmy opuszczony i stary dom. Szybką decyzję o zaczekaniu na pomoc, o której mówiła brama wcieliliśmy w życie i po chwili do nas dołączyła. Prawie cały Zakon Feniksa zjawił się i ustawił obok naszej czwórki.
- Jaki mamy plan? - odezwał się Remus.
- I czy mamy pewność, że dziewczyna tam jest? - zapytała kobieta i jak na zawołanie z domku rozległ się przerażający wrzask, a zarazem rechot mężczyzny.
- Musimy działać - odezwał się Malfoy i znów rozległ się kolejny przeraźliwy krzyk. - I to szybko.
- Chłopak ma rację, Harry, co robimy? - powiedział któryś członek Zakonu.
- Tak, Harry Potterze, jesteśmy do twoich usług - wycharczał kolejny głos.
Rozległo się kilka takich zdań, co zestresowało mnie, gdyż wiedziałem że jeśli coś pójdzie nie tak, stracę przyjaciółkę, zaufanie Zakonu i umrę z rąk tego zakichanego arystokraty.
- Ja... myślę, że Malfoy ma już plan - popatrzyłem z nadzieją na niego, a on tylko puścił mi oczko i zaczął.
- W chacie są dwoje drzwi, z przodu i z tyłu. Część z was idzie na tyły razem z Weasley'em, druga grupa zaatakuje od przodu z Potterem, trzecia razem z Granger chowa się z drzewami w razie gdyby nam uciekli, a ostatnia część ze mną wyprowadza Ashley i transportuje ją do Hogwartu, a tam się nią zajmie pielęgniarka. - skończył opowiadać i zaległa cisza.
- I to jest plan - ktoś się odezwał, a potem słychać było kolejne głosy uznania.
- Do dzieła - powiedziałem z uśmiechem czując w żyłach, że wszystko pójdzie po naszej myśli.
POV Ashley
Wszystko zdarzyło się tak szybko. W pierwszej chwili jechałam do Hogwartu z nadzieją, że spotkam moich wszystkich przyjaciół, wyzdrowieje i będzie tak jak dawniej. I nagle wszystko się zepsuło, wszystko było jednym wielkim kłamstwem osoby, której zaufałam. Znów tortury, zaklęcia, uderzenia we wszystkie możliwe części ciała. Ból wrócił, nadzieja zniknęła, a jedyne co mi zostało to wspomnienia mojego wymarzonego życia, które już nigdy nie wróci. Krzyczałam, wrzeszczałam, aż w końcu umilkłam. Nie reagowałam już na nic co się działo, słyszałam już tylko zdziwione głosy śmierciożerców, a potem?
Potem stało się coś w co nie wierzyłam, że naprawdę się dzieje. Ujrzałam nad sobą Dracona, był cały zapłakany co rzadko się zdarzało, uśmiechnęłam się do niego i otarłam jego łzy, słyszałam jak powtarzał, że wszystko będzie w porządku, że nic mi się już nigdy nie stanie i że to wszystko jego wina. Zdołałam odpowiedzieć mu ciche "wróciłeś po mnie Draco" i obraz się zamazał, zamknęłam oczy, a po całym moim ciele rozlała się fala ulgi i spokoju.
Jak tam wasz stan?
Trzymajcie się czy już nie? love_angel_official
CZYTASZ
Cruel love |Draco Malfoy ✔️
FanfictionNie wiesz jak to jest stracić najbliższych dopóki tak się nie stanie. Nie wiesz jakie to uczucie dźwigać na barkach ciężar przepowiedni do czasu aż tego nie doświadczysz. Nie wiesz również jak to jest być w prawdziwej "okrutnej miłości" dopóki na wł...