22. Ja... myślę, że Malfoy ma już plan

275 11 19
                                    

POV Draco

Wyszedłem szybkim krokiem z pokoju, a chwilę potem Potter, oczywiście pod peleryną. Przeszliśmy tą samą drogą co wcześniej cały czas się o coś potykając i gdyby nie brunet, który złapał mnie w ostatniej chwili, leżałbym poturbowany u podstawy dość wysokich schodów. Wypadliśmy przed dom i zabierając po drodze dwóch gryfonów, stanęliśmy przed wrotami.

- Gdzie pojechała moja matka?! - zapytałem głośno.

- Ściśle dyskretna tajemnica - odpowiedziała brama.

- Rozkazuję ci powiedzieć mi gdzie moja matka wraz z moją ciotką wiozą Ashley i do czego potrzebny jest im On.

- Nie mogę ci na to odpowiedzieć.

- No cóż, więc nakażę mojemu ojcu znaleźć nową i lepszą bra...

- No dobrze, dobrze... pojechały do domu na skraju Zakazanego Lasu, tyle że nie od strony Hogwartu, a od przeciwnej. Jeśli chcecie tam być przed nimi, musicie teleportować się tam w tej chwili inaczej już po waszej Ashley. Voldemort jednym ruchem wyciągnie z dziewczyny wszystkie niezbędne mu informacje. Draco, chłopcze nie patrz tak na mnie... myślałeś że nie dowiem się że nie jesteś tu sam. No a teraz rodziłabym wam zmykać, no ruchy - skończyła i otworzyła nam furtkę, za którą mogliśmy się bezpiecznie teleportować. - Potrzebujecie też pomocy - powiedziała to takim tonem, który rozpoznałem i zrozumiałem o co jej dokładnie chodzi.

POV Ashley 

- Za ile będziemy? - zapytałam, co chwila sycząc z bólu, który był wywołany przez rany, które co raz bardziej krwawiły i piekły.

- Za dziesięć minut słoneczko - usłyszałam głos Narcyzy.

- Czemu mam chustkę na oczach? Chciałabym zobaczyć mój drugi dom najszybciej jak się da...

- Masz bardzo osłabione oczy dziecko - mówiła.

- Trudno, jestem w stanie się poświęcić. Chciałabym też zobaczyć moich przyjaciół i Draco, Blaise'a, Pansy i całą resztę. Wiesz, kiedy ich zobaczę mój ból zniknie, będę szczęśliwa, że znów ich widzę. Będę im opowiadać o wszystkim od początku, będę uczyła się z Hermioną, wpadła w kłopoty z Harrym, będę jadła kurczaki z Ronem - zaśmiałam się przez co zabolał mnie policzek, ale nic sobie z tego nie zrobiłam i opowiadałam dalej - będę spędzała każdą wolną chwilę z Draco, będę imprezować z Blaisem i Pansy, będę...

- Przestań! - krzyknęła kobieta - proszę przestań to sobie wyobrażać... ty tak naprawę...

- Jesteśmy na miejscu! - krzyknęła pani za kierownicą, taka jakby spanikowana zachowaniem Narcyzy i coś zaczęło mi tu śmierdzieć.

- Gdzie jesteśmy? Bo na pewno nie w Hogwarcie, poznałabym po zapachu i dźwięku, a tu ewidentnie tak nie jest.

Drzwi otworzyły się, usłyszałam tylko szept Narcyzy "przepraszam", a po chwili ktoś chwycił mnie za włosy i siłą wyciągnął z auta wlokąc przez zimną i mokrą ziemię.

- Masz racje, nie jesteśmy w twojej szkole, ale spotkasz się z kimś - odezwała się Bellatriks.

- Jak to?

- Już na nas czeka, o popatrz to on - ściągnęła mi opaskę z oczu i ujrzałam kogoś kogo nigdy na oczy nie chciałam widzieć.

- Witaj Ashley, jak Ci minęła podróż?

POV Harry

Znaleźliśmy się przy wysokim lesie, w oddali zobaczyliśmy opuszczony i stary dom. Szybką decyzję o zaczekaniu na pomoc, o której mówiła brama wcieliliśmy w życie i po chwili do nas dołączyła. Prawie cały Zakon Feniksa zjawił się i ustawił obok naszej czwórki.

- Jaki mamy plan? - odezwał się Remus.

- I czy mamy pewność, że dziewczyna tam jest? - zapytała kobieta i jak na zawołanie z domku rozległ się przerażający wrzask, a zarazem rechot mężczyzny.

- Musimy działać - odezwał się Malfoy i znów rozległ się kolejny przeraźliwy krzyk. - I to szybko.

- Chłopak ma rację, Harry, co robimy? - powiedział któryś członek Zakonu.

- Tak, Harry Potterze, jesteśmy do twoich usług - wycharczał kolejny głos.

Rozległo się kilka takich zdań, co zestresowało mnie, gdyż wiedziałem że jeśli coś pójdzie nie tak, stracę przyjaciółkę, zaufanie Zakonu i umrę z rąk tego zakichanego arystokraty.

- Ja... myślę, że Malfoy ma już plan - popatrzyłem z nadzieją na niego, a on tylko puścił mi oczko i zaczął.

- W chacie są dwoje drzwi, z przodu i z tyłu. Część z was idzie na tyły razem z Weasley'em, druga grupa zaatakuje od przodu z Potterem, trzecia razem z Granger chowa się z drzewami w razie gdyby nam uciekli, a ostatnia część ze mną wyprowadza Ashley i transportuje ją do Hogwartu, a tam się nią zajmie pielęgniarka. - skończył opowiadać i zaległa cisza.

- I to jest plan - ktoś się odezwał, a potem słychać było kolejne głosy uznania.

- Do dzieła - powiedziałem z uśmiechem czując w żyłach, że wszystko pójdzie po naszej myśli.

POV Ashley

Wszystko zdarzyło się tak szybko. W pierwszej chwili jechałam do Hogwartu z nadzieją, że spotkam moich wszystkich przyjaciół, wyzdrowieje i będzie tak jak dawniej. I nagle wszystko się zepsuło,  wszystko było jednym wielkim kłamstwem osoby, której zaufałam. Znów tortury, zaklęcia, uderzenia we wszystkie możliwe części ciała. Ból wrócił, nadzieja zniknęła, a jedyne co mi zostało to wspomnienia mojego wymarzonego życia, które już nigdy nie wróci. Krzyczałam, wrzeszczałam, aż w końcu umilkłam. Nie reagowałam już na nic co się działo, słyszałam już tylko zdziwione głosy śmierciożerców, a potem? 

Potem stało się coś w co nie wierzyłam, że naprawdę się dzieje. Ujrzałam nad sobą Dracona, był cały zapłakany co rzadko się zdarzało, uśmiechnęłam się do niego i otarłam jego łzy, słyszałam jak powtarzał, że wszystko będzie w porządku, że nic mi się już nigdy nie stanie i że to wszystko jego wina. Zdołałam odpowiedzieć mu ciche "wróciłeś po mnie Draco" i obraz się zamazał, zamknęłam oczy, a po całym moim ciele rozlała się fala ulgi i spokoju.

Jak tam wasz stan?
Trzymajcie się czy już nie? love_angel_official

Cruel love |Draco Malfoy ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz