- Nie rozumiem, jakim cudem są razem? - szłam obok załamanej Hermiony.
Gdy byłam z Draco, Ron i Lavender stali się parą, a Hermiona idzie na imprezę Klubu Ślimaka z McLaggenem. Dziewczyna zmieniła się, gdy jesteśmy razem, płaczę albo w ogóle się nie odzywa. Nie rozmawia w żaden sposób z Weasley'em, ale z drugiej strony... czemu by miała.
- No normalnie, zastałam go jak... jak się z nią całował - powstrzymała łzy i kontynuowała - i teraz są razem.
Weszłyśmy do kolejnego korytarza, później weszłyśmy po schodach piętro wyżej i skręciłyśmy za ścianę wchodząc do klasy.
Hermiona usiadła z Parvati mówiąc, że musi dokończać z nią projekt, więc usiadłam na pustym miejscu z tyłu pomieszczenia.
Piec minut później usłyszałam jakieś głosy przy drzwiach, a potem kroki w moją stronę i na krześle obok mnie siadł Draco. Zanim zdążyłam coś powiedzieć do sali wszedł profesor Snape i powstrzymałam się od przywitania chłopaka. Nauczyciel zaczął nam po krótce mówić że będziemy dzisiaj przypominać sobie wszystkie zaklęcia obronne ze wszystkich lat szkolnych.
Zaczęłam notować w zeszycie to co Snape pisał na tablicy, ale po chwili zauważyłam, że chłopak obok mnie zamiast przepisywać to bawił się swoją różdżką kręcąc nią na wszystkie strony między palcami.
- Pisz - szepnęłam, ale chłopak nie zwrócił na mnie uwagi i dalej się bawił - Draco, dostaniesz uwagę, przepisuj - szturchnęłam jego ramię.
- Spokojnie księżniczko - popatrzył na mnie z lekkim uśmiechem i złączył swoją prawą dłonią z moją lewą dalej bawiąc się różdżką.
- Widzę, że Pan Malfoy wszystko wie i wszystko potrafi... - odezwał się nauczyciel, a ja mocniej ścisnęłam jego rękę. - Więc wymień mi trzy zaklęcia obronne...
- Stwierdziłbym, że wszystkie zaklęcia są obronne, zależy tylko, z której strony by na to spojrzeć, ale w takim razie... Expeliarmus, Drętwota i Expecto Patronum - odparł Draco, a ja uśmiechnęłam się pod nosem co chłopak zauważył i potarł kciukiem wierzch mojej dłoni.
- Dobrze, dziesięć punktów dla Slytherinu - odparł Snape i kontynuował lekcje.
~
Minęły trzy dni, właśnie wracałam z obiadu gdy nagle usłyszałam jakąś kłótnie. Nie słuchając głosu rozsądku podeszłam do uchylonych drzwi i wyłapywałam potok słów.
Słysząc głos Draco, głos zdenerwowany ale i również na skraju wytrzymania emocjonalnego po prostu musiałam zobaczyć o co chodzi. I chodź pamiętam jak tata wpajał mi do głowy, że nie należy podsłuchiwać, po prostu nie mogłam przestać.
- ...nie rozumiesz! - krzyknął starszy głos - Musisz to zrobić!
- Ale ja nie chce, to mi się nie podoba, ja nie chce... - mówił głos młodego chłopaka.
- Draco, posłuchaj - wtrącił się tym razem kobiecy głos. - nam też się to nie podoba, ale takie są rozkazy.
Chłopak biegnie za dziewczyną. Brązowowłosa płaczę, nie zamierza go słuchać, nie zamierza się nawet zatrzymać. Blondynowi spływa łza po policzku, chwyta czarownicę za ramię i odwraca ją do siebie. Widać w niej twarz Ashley, potem widać, że chłopak to Draco.
Wszystko z powrotem wróciło do normy i gdy doszłam do siebie szybko zorientowałam się, że głosy umilkły i dość ostro się żegnają.
Szybko skoczyłam za posąg i zauważyłam jak mężczyzna z platynowymi, długimi włosami opuszcza salę, za nim wychodzi kobieta, a na końcu chłopak. Gdy rodzice zniknęli z zasięgu wzroku, blondyn oparł się o ścianę i osunął w dół chowając głowę między kolana.
Po chwili słychać było głuche odgłosy kroków co spowodowało, że Draco wstał udając, iż nic się wielkiego nie stało. W korytarzu pojawił się Theodore.
- Tu jesteś, wszyscy cię szukają - podszedł do niego - mamy trening, bądź w szatni za dziesięć minut.
Brunet pociągnął blondyna ze sobą i zniknęli z mojego pola widzenia. Wyszłam z mojej kryjówki i w zamyśleniu podążyłam do pokoju.
~
- Po prostu o tym pomyśl! - krzyknęłam na chłopaka wchodząc do jego pokoju.
- Mówię ci, że to nie wyjdzie! - mówił z podniesionym głosem.
- Ale możesz spróbować!
- Ale ja tego nie chce! - wrzasnął na co umilkłam - Nie chce się godzić z moimi rodzicami! To tak jakbyś chciała złapać powietrze... wyczerpują mnie te kłótnie, ale nie pójdę na rozejm, zresztą to i tak będzie na ich korzyść nie na moją... - rzucił się na łóżko, jakby naprawdę nie miał już sił na nic.
Po chwili usiadłam po turecku obok niego. Patrzyłam jak zakrywa rękami twarz, a jego klatka niespokojnie się podnosi i opada.
- Draco? - zapytałam cicho.
- Hmm... - mruknął.
- Popatrz na mnie... Draco? Proszę... - posłuchał i niechętnie spojrzał na moją twarz. - Możemy porozmawiać o tym kiedy indziej?
- Yhym... - burknął, wstał i ruszył do łazienki.
Usłyszałam jak coś szklanego upadło na podłogę i rozpadło się wydając okropny hałas.
- Wszystko w porządku? - zapytałam i podeszłam do drzwi.
- Tak... nic mi nie jest. - powiedział.
Szybko wybiegłam z pokoju blondyna i ile sił w nogach pognałam do mojego dormitorium.
POV Draco
Wyszedłem z łazienki w trochę lepszym humorze, ale nie zastałem w pomieszczeniu dziewczyny. Lekko zdziwiony podszedłem do łóżka i zobaczyłem małą przytulankę i karteczkę z charakterystycznym pismem Ashley.
Draco
Myślę, że i tak powinieneś z nimi porozmawiać. Moja mama zmarła gdy byłam małą dziewczynką, a tata się starzeje. Wciąż się mną opiekuje ale tak naprawdę to ja się codziennie o niego martwię. Przez tą całą przepowiednie nie mogę się z nim nawet kontaktować, więc dla mnie to ważne byś miał kontakt ze swoimi rodzicami.
Domyślam się, że jest albo będzie Ci smutno, dlatego oddaje ci mojego misia, który był ze mną od początku i zawsze mi pomagał.
Twoja A.G.
P.S Wiem, że nie jest za ładny, ale może go zaakceptujesz.
Spojrzałem na pluszaka. Był zwykłym brązowym misiem z małymi dziurkami, które były niestarannie zaszyte nitką. Miał naderwane uszko i przekrzywiony nosek, ale i tak był niesamowity. Kartkę schowałem do półki, zakopałem się w kołdrze i przytulając pluszową maskotkę odleciałem do krainy moich snów.
Zastanawiam się czy to było bardziej cute czy cringe czy coś pomiędzy
Dajcie znać wasze odczucia
love_angel_official
CZYTASZ
Cruel love |Draco Malfoy ✔️
FanfictionNie wiesz jak to jest stracić najbliższych dopóki tak się nie stanie. Nie wiesz jakie to uczucie dźwigać na barkach ciężar przepowiedni do czasu aż tego nie doświadczysz. Nie wiesz również jak to jest być w prawdziwej "okrutnej miłości" dopóki na wł...