14. Miałem Ci to powiedzieć w piątek, ale jesteś tak niecierpliwa że zepsułaś..

383 14 21
                                    

Wyszłam uśmiechnięta z łazienki zupełnie zapominając że była to toaleta dla chłopaków. Oczywiście z moim szczęściem musiała zauważyć mnie jakąś grupka chłopaków chyba na czwartym roku, którzy zaczęli się ze mnie śmiać na co poprawiłam krawat, przeczesałam włosy palcami i oblizałam usta co ewidentnie ich uciszyło i szybko odbiegli szepcząc coś między sobą.

Jeszcze bardziej usatysfakcjonowana ruszyłam z powrotem do Wielkiej Sali, bo zaczęło mi burczeć w brzuchu.

Usiadłam na miejscu obok Hermiony i zajęłam się jedzeniem.

- Gdzieś ty się podziewała? - zapytała dziewczyna. - I czemu jesteś cała mokra - wskazała na moje ubrania, które zmoczyły się gdy klęczałam na podłodze.

- Źle podłożyłam... rękę do... kranu i się na mnie rozpryskało - szybko wymyśliłam.

- Ah tak, myłaś ręce z Malfoy'em, co nie? - powiedziała a ja zakrztusiłam się herbatą.

- Co?! Nie! Czemu z nim?

Ona tylko wskazała na blondyna, który zmierzał do swojego stołu z pomoczoną koszulą w nie których miejscach i mokrymi kolanami.

- Pogodziliście się? O co poszło? Jak do tego doszło? Zrobiłaś mu lo... - nie zdążyła dokończyć, bo szybko zakryłam jej usta.

- Herm, o czym ty w ogóle myślisz, lepiej wracaj do książek i sprawdzianów - zdenerwowałam się a ona zrobiła przerażoną minę.

- O cholera, muszę jeszcze powtórzyć numerologię, mam za chwilę egzamin! - krzyknęła, wstała i dała mi szybkiego przytulasa po czym zniknęła.

~

- I ja mu wtedy na to... - nie dokończyłam bo uderzyłam o czyjeś plecy, zachwiała się na pięcie ale nieznajomy chwycił mnie w talii i powstrzymał przed upadkiem.

- Znowu to samo - odezwał się, a ja już wiedziałam kto to.

- Zakładam że jeszcze cię to spotka - odparłam ze śmiechem.

- Jestem na to skazany - postawił mnie na nogi, cmoknął moje wargi i odszedł doskonale zdając sobie sprawę że obok mnie była Hermiona i że pewnie jestem cała czerwona.

- Co to do cholery było - pojawił jej się ogromny uśmiech na twarzy.

- Nic.

- Nic? Nic nazywasz to że chłopak właśnie uratował twój tyłek i dodatkowo pocałował cię w usta - wyraźnie to podkreśliła - sprawiając że się rumienisz... to nazywasz nic?!

- Skoro tak to ujmujesz - stwierdziłam że nie zamierzam się kłócić i ruszyłam w dalszym kierunku.

- Od kiedy to trwa? - dorównała mi kroku.

- Co?

- Wasz związek, a co? - odparła, a ja wybuchnęłam śmiechem. - Co cię tak śmieszy?

- Związek? - wydusiłam z siebie.

- No wyglądałaś jakby to było coś normalnego - stwierdziła.

- Nie jesteśmy w związku - odparłam już całkiem poważnie.

- Ta dobra, to w jaki inny sposób mógł cię całować wcześniej? - nie dała za wygraną i dalej ciągnęła temat.

- Skąd wiesz, że mnie całował - odparłam niepewnie.

- Czyli potwierdzasz, że to robił - podekscytowana podskoczyła i klasnęła kilka razy w dłonie.

- Nie... no może... - i gdy znów miałam zaprzeczyć to dziewczyna pisnęła i mnie przytuliła zwracając na nas uwagę kilku uczniów.

- Wiedziałam! Podoba Ci się Malfoy!

- Zamknij się - syknęłam i szybko odeszłam, ale ona dogoniła mnie.

- Czyli jesteście razem - odparła pewna swojej racji - taki sekretny związek...

- Naprawdę nie jesteśmy razem, tylko kilka razy się całowaliśmy i... - szybko zamknęłam dłonią usta wiedząc że powiedziałam trochę za dużo.

- Wiedziałam! No znaczy nie wiedziałam, ale... wiedziałam! Powinniście być razem...

- Nie - zaśmiałam się.

- Mówię poważnie, zmieniłaś go, zamieniłam z nim normalnie kilka zdań bez żadnych...

- On był fretką - przypomniałam jej.

- No tak, ale... dał mi się pogłaskać, a to już jakiś plus... chodzi mi o to, że on cię lubi... z wzajemnością - poruszyła brwiami - a teraz, powinnaś do niego iść i mu powiedzieć co czujesz - odparła.

- Ale...

- Nie ma ale... - chwyciła mnie za rękę i biegiem udała się w stronę, w którą odszedł blondyn.

Zatrzymała się tak o powodując że zderzyłam się z jej plecami, a gdy stanęłam obok niej zobaczyłam jak rozmawiał z Nottem.

- Malfoy! - krzyknęła dziewczyna, a on popatrzył w naszą stronę.

Pociągnęła mnie w jego stronę i gdy stanęłam przed nim, poczułam jak tworzy mi się gula w gardle. Popatrzył pytająco na Hermione a potem na mnie z dziwną iskrą w oczach.

- Ashley chciała ci coś powiedzieć - puściła mu oczko - Theo, chodź na sekundę - dała mu sygnał że chce żebyśmy zostali sami, a on poszedł za nią.

- Więc, co chciałaś mi powiedzieć? - zapytał.

- Ładna pogoda, prawda? - zestresowałam się.

- Jest prawie zima, za oknem trwa wichura i pada deszcz - popatrzyłam na szybę i rzeczywiście tak było.

Jeszcze bardziej się zestresowałam.

- Ja już chyba pójdę - odparłam niespokojnym głosem i odwróciłam się, ale chłopak chwycił mój nadgarstek powstrzymując przed odejściem.

- O co chodzi? - zapytał.

- Ja... no... - spuściłam głowę wpatrując się w lekko spocone dłonie.

- Ashley? - gdy wypowiedział moje imię doznałam olśnienia, które postanowiłam wykorzystać.

- Imi place de tine, imi place mult... si astept sa ma intrebi la o intalnire, dar imi este prea frica de raspunsul tau - powiedziałam po rumuńsku, ponieważ to był język którego uczyłam się od dziecka, a nie chciałam żeby to zrozumiał bo bałam się, bałam się że odpowie nie albo że nie chce na razie związku czy coś.

- Co to znaczy? - zapytał.

- Nieważne - machnęłam ręką i zaśmiałam się nerwowo - to pójdę już - odwróciłam się i gdy miałam odejść znów usłyszałam jego głos:

- W sobotę o 18 w Trzech Miotłach.

- Co?

- "Czekam aż zaprosisz mnie na randkę" więc to robię. Miałem Ci to powiedzieć w piątek, ale jesteś tak niecierpliwa że zepsułaś niespodziankę. - zaśmiał się.

- Ja...

- Zgadzasz się? - zapytał.

- Tak! - dopiero po chwili dotarło do mnie co właśnie się stało.

Zarzuciłam mu ręce na szyję i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Usłyszałam z dala pisk Hermiony, ale teraz mnie to nie obchodziło. Na ten moment pragnęłam tylko i wyłącznie niego. Powoli zakończyłam pocałunek i widząc jego zadowoloną twarz nie mogłam się nie uśmiechnąć.

- To mój sygnet? - odezwał się patrząc na moją szyję, na której wisiał naszyjnik z kluczykiem i wisiorek z jego własnością.

- Tak - odparłam z jeszcze większym uśmiechem.

- Podoba mi się - zaśmiał się.

Dobra,
Jak dla mnie zrobiło się trochę za słodko, ale...
Ci którzy lubią słodko to proszę, a dla tych którzy chcą trochę kłótni czy czegoś to zrobię za nie długo.
Do następnego
love_angel_official

Cruel love |Draco Malfoy ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz