Rozdział 24 ♛Spojrzeć prawdzie w oczy♛

239 16 47
                                    

"𝑾𝒂𝒓 𝒐𝒇 𝑯𝒆𝒂𝒓𝒕𝒔"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

"𝑾𝒂𝒓 𝒐𝒇 𝑯𝒆𝒂𝒓𝒕𝒔"

~01.24~

Czuła pustkę. Nie było bólu czy rozpaczy, które powinny wypełniać ją po brzegi. Po prostu była niczym niezmącona pusta w miejscu gdzie znajduje się serce. Z trudem orientowała się gdzie jest i czy walka się skończyła. Wciąż trwała w odrętwieni, próbując zrozumieć co wydarzyło się w komnacie wroga i na dziedzińcu. Jakby przez mgłę widziała wbiegające rodzeństwo Pevensie i Nehemi, którzy przybyli zaraz po tym jak Miraz opowiedział Kaspianowi o tym piekielnym zleceniu.  Ledwo rejestrowała walkę toczącą się na dziedzińcu, z trudem uchodząc z niej życiem. 

***

⸻Jak to jest kochać osobę, którą przez ten cały czas zwodziła cię po nosie działając dla twojego wroga? Doszło już do ciebie, że ona od samego początku udawała, że coś do ciebie czuje, bo miała cię zabić? ⸻zapytał Miraz uśmiechając się do bratanka. 

⸻To nie tak!⸻ krzyknęła piskliwym głosem⸻ Niczego nie udawałam! Nie działałam dla niego!

Głos jej się łamał, ściśnięty przez stłumione łzy. Nie chciała dać Mirazowi tej rozkoszy, którą zapewne dałaby gdyby nie hamowała łez. Czułby wygraną, gdyby ona na jego oczach zaczęła płakać. Mogłaby widzieć jak tyran zabija jej rodziców i siostrę lub jak sprawia, że Kaspian w zupełności ją znienawidzi, jednak ona nie dałaby mu tej radości. Nie pokazałaby, że ją złamał i sponiewierał.

Telmarski książę odwrócił się twarzą w stronę dziewczyny. Spojrzał jej głęboko w czarne jak nocne niebo oczy, które nawet teraz były najpiękniejszymi jakie kiedykolwiek widział. Chciał je znienawidzić, lecz nie potrafił. Przejechał wzrokiem po jej już lekko opalonej twarzy, zatrzymując się na wąskich wargach. Smakowały jak świeże poziomki. Pragnął znów je zasmakować, lecz nie był w stanie.  

⸻Ale chciałaś mnie zabić⸻ wyrzucił z pretensją  ⸻Tam w lesie, gdy cię pierwszy raz pocałowałem. Chciałaś mnie wtedy zabić, a ja myślałem, że po prostu jesteś ostrożna. Jak możesz patrzeć na siebie w lustrze, wiedząc, że jesteś takim kłamcom. Nienawidzę cię! Nienawidzę twoich oczów, twojego śmiechu, twoich pocałunków! Nienawidzę całej ciebie! Już wiem, czemu nigdy nie odpowiedziałaś mi, gdy mówiłem "kocham cię"! Bo przez ten cały czas udawałaś! Kłamałaś przez te cholerne dwa miesiące, tylko po to, aby w odpowiednim momencie wbić mi nóż w serce! I właśnie to zrobiłaś!

⸻Kaspianie... ja... ⸻wyszeptała. 

Powoli podeszła do niego i niepewnie położyła dłoń na jego ramieniu. Odepchnął ją od siebie, krzywiąc się okropnie. Spojrzeli sobie w oczy i błyskawicznie odwrócili wzrok. Ją przytłoczyła jawnie bijąca do niej nienawiść, która rozrywała jej serce. Dopiero teraz zrozumiała, jak bardzo byli ze sobą blisko. Jak bardzo go kochała, a teraz go bezpowrotnie straciła.

On natomiast dostrzegał kujący w oczy ból płonący w jej źrenicach. Nie był w stanie stwierdzić, czy było on prawdziwy, czy na potrzebę przedstawienia znów udawany. Nie ufał jej i nie chciał już nigdy zaufać, bo dla niego zabójczyni została kłamcą. Piekielnym kłamcom, którego nadal kochał.  

⸻Nie dotykaj mnie! ⸻warknął w jej stronę. 

Potem wszystko rozmazało się. Słyszała i widziała Miraza, który jak gdyby nic zaczął opowiadać, jak pozbył się ojca Kaspiana. Mimo piątki nieprzyjaciół w sypialni, on zachowywał się swobodnie. Niewzruszony manipulował swoją głupiutką żoną, karząc jej zabić rywala do tronu za cenę szczęścia ich ledwo narodzonego synka. Strużkiem płynęła krew na jego szyi, gdy książę w akcie rozpaczy mocniej docisnął szpic miecza do jego skóry. Świst strzały, która trafiła młodzieńca w ramię i krzyk Nehemi, kiedy tyran gwałtownie złapał ją za ramię i pociągnął do tajnego przejścia, które błyskawicznie się zamknęło.

⸻Nemi!⸻ wrzasnęła Lyria i rzuciła się ku siostrze. 

Przycisnęła ciało do drewna i uderzyła w nie kilkukrotnie, zanim jej mięśnie nie stały się jak z waty. Runęła na ziemie, drżąc od wstrzymanego płaczu, którego już dłużej nie mogła tłumić. Płakała bezgłośnie, waląc dłońmi w miejsce, gdzie jeszcze wcześniej zniknęła Żniwiarka. Jej przestraszone oczy i pełen obawy krzyk, krążył po jej głowie żłobiąc koryto goryczy, które wypełniły łzy i słowa Kaspiana. Jego nienawiść, była gorsza od mieczy, które z trudem unikała. Krew płynęła po jej skórze, lecz nie mogła równać się z morzem rozpaczy, które rozszalało się w niej. 

Szczęśliwe wspomnienia osaczały ją jak sępy padlinę. Powtarzały, że wszystko co się stało było jej winą, aż doszła do wniosku, że wbrew ogólnej opinii innych, w ogóle nie jest silna. Była słabeuszem, który był jak tykająca bomba. Wybuchając rani każdego, kto jej zaufał i podszedł do niej za blisko. Poraniła Kaspiana, który nie zasługiwał na jej kłamstwa. Zniszczyła Nehemi, która powinna mieć lepsze życie z normalną siostrą.

Jej świat runą. Zawalił się jak domek z kart, nie ważne jak bardzo starała się  go obronić. Straciła każdego kogo kochała, a tej miłości teraz potrzebowała. Jak wody na pustyni, bo od środka zaczęła powoli umierać. Chciała się poddać i pozwolić zabić telamrom, lecz wtedy spostrzegła Nehemi. 

Młodsza Immix zerkała na nią zmartwiona, zaciskając zęby na wardze. Spotykając się z nią wzrokiem, uśmiechnęła się delikatnie, choć jej policzki lśniły od łez. Tyran uśmiechnął się do zabójczyni i szarpną ramieniem jej siostry. Szkarłatny znak, wypalony bestialsko na rumianej cerze dziewczyny palił również jej starszą siostrę, która nie kryjąc zaskoczenia otworzyła szerzej oczy. Wstrzymała oddech, czując jak opuszcza ją rozpacz. Zawrzało w niej, widząc, że mężczyzna uczynił Żniwiarkę swoją niewolnicom. Nie potrafiła nad sobą panować tak samo jak nie mogła pozwolić mu posiąść dziewczynę, którą za wszelką cenę miała bronić. Obiecała to rodzicom, gdy obie ledwo uszły z życiem uciekając przez okno z płonącego domu i spełni ją, mszcząc się na wuju Kaspiana.

 Ruszyła przed siebie. Widziała jasno swój cel, który szczerzył się do niej kpiąco.  Rzuciła nożem, który o mało nie wbił się między oczy lorda protektora. Zrobiła to jeszcze raz  tym razem trafiając w jednego z kuszników. Mężczyzna jęknął w agonii i upadł. Wyciągnęła kolejny i zaczęła atakować swoich przeciwników, którzy nagle się namnożyli. Ostre ostrzę wbijało się w ich ciepłą skórę, plamiąc dziewczynę równie ciepłą krwią. Widziała gasnące życie w ich oczach, gdy łamała im karki i pełne lamenty bólu, gdy wyrzucała jeden ze swoich noży wprost w najbardziej bolesne miejsca. Wirowała między telmarami, podejmując atak i uniki, które z każdą kolejną minutą stawały się coraz bardziej bolesne. Nie wiedziała już czy krew na jej ubraniach i skórze jest jej czy martwych przeciwników.

Później urwał jej się film, gdy musieli uciekać. Jej ręce paliły bólem w tylu miejscach, że dziewczyna ledwo odczuwała coś poza nim. Z trudem usiadła na jednego z koni i wraz z władcami wyjechała za bramę. Zakręciło jej się w głowię, więc przytuliła szyję konia. Nie chciała patrzeć na pozostawionych tam narnijczyków, którzy oddadzą życie za ich porażkę. Nie chciała patrzeć na Nehemi, którą skazała na coś o wiele gorszego od śmierci. Została tylko nadzieje, że ją uratuje....


𝐖𝐎𝐉𝐍𝐀 𝐒𝐄𝐑𝐂 ♛Książę  Kaspian♛Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz