rozdział III 🌊witamy w galmie🌊

197 13 92
                                    

❝𝐝𝐮𝐫𝐢𝐧𝐠 𝐚 𝐬𝐭𝐨𝐫𝐦 𝐨𝐟 𝐟𝐞𝐞𝐥𝐢𝐧𝐠❞

❝𝐝𝐮𝐫𝐢𝐧𝐠 𝐚 𝐬𝐭𝐨𝐫𝐦 𝐨𝐟 𝐟𝐞𝐞𝐥𝐢𝐧𝐠❞

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

𝐈𝐈.𝐈𝐈𝐈

❮witamy w galmie

≿━━━━༺🌊༻━━━━≾

                                   PO DWÓCH TYGODNIACH ŻEGLUGI NA MORZU WSZYSCY PRZWYKLI DO NOWEJ RZECZYWISTOŚCI, która z biegiem dni dawała każdemu więcej przyjemności niż udręki. Przystosowali się do nieustannego bujania się podłoża, po którym chodzili, znajdując upragnioną równowagę w każdym swoim ruchu. Nauczyli się zasypiać pomimo ciągłego szumu fal, odbijających się od każdą stronę statku, które przez pierwsze noce skutecznie nie pozwalało im zmrużyć oka swoim hałasem. Przestała mi przeszkadzać nuda, którą na początku każdy odczuwał z dwojoną siłą, znajdując sobie zajęcie, pochłaniające im czas, którego mieli aż nad to.

Leniwie płynące popołudnie trzeciego tygodnia ich wyprawy, nie zapowiadało się jakoś szczególnie ciekawie, tryskając monotonią. Wstali bardzo wcześnie, ledwo do ich kajut wpadły pierwsze promienia słońca, posilili się i po krótkiej naradzie z kapitanem, każdy rozszedł się w swoją stronę. Kaspian zaszył się w głównej komnacie szlifując zabrane z pałacu kamienie szlachetne, które miał zamiar przekształcić w biżuterii. Nehemi zniknęła z naczelnego pokładu, chowając się na pokładzie rufowym, aby w spokoju wpatrując się w morze, odpłynąć myślami daleko od rzeczywistości z dala od innych ludzi i istot. Sohan natomiast nie wychodził praktycznie ze swojej kajuty, przez co nikt dokładnie nie wiedział co porabia królewski doradca za drzwiami swojej kabiny, poza tym, że od czasu do czasu, przesiadywał pod sterburtą, pisząc coś na kartkach spiętych skórzanym pokrowcem. Zresztą nikt też, nie zamierzał wnikać w prywatne sprawy królewskiego kanclerza, który od pierwszej chwili wzbudzał w marynarzach, przerażenie pomieszane z szacunkiem.

⸻Ląd na horyzoncie! ⸻po całym pokładzie rozprzestrzenił się głośny krzyk jednego z żeglarzy na bocianim gnieździe, wyrywając wszystkich ze swoich dotychczasowych zajęć.

Wchodzący akurat wtedy król X na mostek, chcący nabrać odrobinę, świeżego morskiego powietrza, zerknął na kapitana statku, wpatrującego się w małą wysepkę na widnokręgu i pokonał dzielącą ich w odległość, pragnąc zobaczyć pojawiający się teren, który mógłby pierwszym, który zwiedzi. Uśmiech sam namalował mu się na ustach, gdy starszy mężczyzna, ukłonił się na jego widok, nie zwłocznie przekazując mu lunetę, którą błyskawicznie przyłożył do oka.

Rosnąca na nieboskłonie księstwo na pierwszy rzut oka prezentowała się wspaniale, zupełnie różniące się od Narnii. Widać było ruchliwy, bogaty port, na którym cumowało pełno mniejszych lub większych statków. Potężne wzniesienie, z którego była zbudowana była wyspa, zaludnione przez ludzi, układało się w partie, pnące się ku górze, gdzie stał zapewne wystawny zamek. Wszystko otoczone przeróżną roślinnością, zaczynając od tej nadmorskiej, zahaczając po tą dobrze znaną Kaspianowi z Narnii, a kończąc po wysokogórską.

𝐖𝐎𝐉𝐍𝐀 𝐒𝐄𝐑𝐂 ♛Książę  Kaspian♛Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz