Rozdział 2 ♛Róg i Telmar♛

961 48 21
                                    


"𝑾𝒂𝒓 𝒐𝒇 𝑯𝒆𝒂𝒓𝒕𝒔"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

"𝑾𝒂𝒓 𝒐𝒇 𝑯𝒆𝒂𝒓𝒕𝒔"

 ~01.02~

━Na stare lata robisz się coraz bardziej zrzędliwy, Nikabriku ━ mruknęła Nehemi podążając za małym przyjacielem, który zatrzymał się, zerknął na nią  i prychnął pogardliwie.  

━Odezwała się ta, która w ogólne nie narzeka━ burknął karzeł, patrząc jak jego towarzyszka najpierw przewraca oczami, a później z grymasem na twarzy próbuje powstrzymać uśmiech.  Westchnął zdegustowany. ━ Daj mi siłę, bym wytrzymał z tą dziewczyną━ dorzucił ciszej, podnosząc ręce ku niebu, zamknął powieki udając, że się modli. 

Nehemi prychnęła rozbawiona, skrzyżowała ramiona na piersiach i przyglądała się jak Czarny Karzeł w końcu otwiera oczy i z uśmiechem idzie dalej, tak jakby przed sekundą nic się nie stało. Tym razem to ona westchnęła i powlekła się za nim.

━ Wiesz, że ona cię nie wysłucha i nadal będziesz musiał ze mną przebywać ━ stwierdziła Nehemi poprawiając koszyk z warzywami, które kupiła u przejezdnych kupców. Karzeł  machnął lekceważąco dłonią. ━ Nikabriku! Biała Czarownica nie pomoże Ci się mnie pozbyć, więc możesz przestać udawać, że tak jest - fuknęła zirytowana, lecz i tym razem została zbyta machnięciem ręki. 

Brunetka zmarszczyła brwi, powstrzymała się przed powiedzeniem zbędnego komentarza i ruszyła za nim niezadowolona. Ich relacje od zawsze były napięte, co każdy mógł zauważyć na pierwszy rzut oka. Nikarbik zachowywał się jak Lyria, a to sprawiało, że dziewczyna wciąż przypominała sobie to, że jej siostra najprawdopodobniej poległa próbując zabić Miraza, jednocześnie zostawiając ją na pastę losu, który nigdy jej nie sprzyjał. Czuła się tak jakby życie uwzięło się na nią, najpierw dając jej dar i kochającą rodzinę, którą później zabrał, aby pokazać jej jak, że coś co powinno być darem jest przekleństwem.  Nehemi wiedziała też, że Nikabrik tak samo jak Lyria mają podobny sposób myślenia oraz podobny kręgosłup moralny, dlatego  rozmowy z nimi zawsze kończyły się tak jak ta. Nigdy nie dochodzili do porozumienia, a kłótnie pojawiały się codziennie i były dla nich codziennością, a mimo tego Nehemi tęskniła za siostrą, która odeszła tak samo nagle jak jej rodzice. A i Nikabrik był jednym z nielicznych przyjaciół, którzy wiedzieli o jej mocy.

Puszcza powoli zaczęła zmieniać się w znajomą część lasy, którą Nehemi znała odkąd przyjechała do Narnii. To w tym miejscu po raz pierwszy spotkała przyjaźnie nastawionych do niej Narnijczykówi. To między tymi drzewami po raz kolejny spotkała siostrę po ośmiu latach rozłąki, wtedy to obie przysięgały sobie, że pomimo przeciwności one nigdy się nie opuszczą... 

Brunetka westchnęła, zamrugała powiekami, chcąc odgonić łzy, które zaszkliły się w jej oczach i zatrzymała się. Wiklinowy kosz powoli opadł na ziemię, a jego właścicielka powędrowała do drzewa z powiewającą na wietrze czarną wstążką. 

━ Oh błagam! Nehemi! Za każdym razem, kiedy idziemy po warzywa dla Trufolgona, ty przyglądasz się tej wstążce, choć wiesz ona i tak nigdy nie zniknie ━ mruknął Nikarbrik, podszedł do niej i ostrożnie położył dłoń na jej ramieniu. ━ Lyria poległa lub musiała uciec z Narnii .  Dobrze wiesz, że nie wróci.

━ Wiem, że odeszła, ale chyba mam prawo mieć nadzieje, że pewnego dnia znów ją zobaczę ━ odpowiedziała mu, przejeżdżając po ciemnym materiale. ━ Chcę móc wierzyć, że to nie koniec jej...Naszej historii. Czy to coś złego?

Jedyną odpowiedzią była cisza, która pojawiła się dookoła nich. Wszystkie szmery, trzaski czy odgłosy zdziczałych narnijczyków ustały, dając pierwszeństwo temu nieznośnemu zamarciu, które jak kamień u nogi ciążyło im obojgu. Nikabrik tak samo jak Nehemi mieli nadzieje, że druga strona powie coś, co pozwoli wydostać się z tematu tak przykrego i trudnego jakim była śmierć. Obydwoje bali się o tym rozmawiać zwarzywszy jak łatwo słowa mogły zranić.

━Wiesz...━karzeł w końcu odkaszlnął i wyprostował się ━ Chyba powinniśmy iść do Truflogona. Może się denerwować, że ktoś nas napadł, okradł i zostawił na pewną śmierć, a ja nie chcę rozmawiać z nim kiedy jest zły. Znów będzie groził mi tymi przeklętymi pazurami.  

***

Nehemi po raz kolejny  spojrzała na swoje karty i powstrzymała się od wszystkiego co mogłoby zdradzić w jak beznadziejnej sytuacji się znajduje. Była pewna, że wystarczyłoby tylko jeden gest a każdy z zebranych przy stole w małej norce Truflogona wiedziałby, że jest na przegranej pozycji i ━ku jej ogromnemu nieszczęściu━ musiałaby myć miniaturowe naczynia borsuka, który ma bzika na punkcie ich czystości. 

━To jak? ━ zapytał w końcu Zuchon uśmiechając się triumfalnie, jakby już wygrał całą grę ━ Kto chcę zacząć? Może Nehemi? 

Dziewczyna przewróciła oczami, wymusiła uśmiech i ostrożnie wyjęła jedną z kart, którą powoli wysunęła na środek stołu. 

━ Udław się tą kartą, ━ burknęła opierając się o miniaturowe krzesło. 

Czerwony karzeł wyszczerzył w jej kierunku zęby, nie zwracając uwagi,  na Nikabrika, który najpierw odwracił się w stronę drzwi, a później marszczył brwi. 

━ Słyszeliście to? ━ zapytał odwracając się do nich twarzą ━ Jakby stukot kopyt i krzyk. 

Zuchon i Nehemi prychnęli rozbawieni. 

━ Przyznaj się, że masz słabe karty i chcesz kantować ━ odrzekł Zuchon, lecz i jego uśmiech po chwili znikł. ━ No nie! Jak chyba też coś słyszałem...━ urwał na chwilę i z przerażeniem rozglądał się po norce ━ To brzmiało jak....ODGŁOS MOJEJ WYGRANEJ! ━ ryknął śmiechem, którym rozzłościł nie tylko zazwyczaj spokojnego gospodarza, ale i wszystkich, którzy siedzieli z nim przy stole. 

━ Zuchonie! ━ oburzył się borsuk━ Jeśli zaraz się nie uspokoisz to...Czekajcie coś wyczułem. Człowieka

━ Jeden tu właśnie z nami siedzi ━ obruszył się czarny karzeł patrząc bykiem na speszoną Nehemi. 


━ Nie o Nehemi mi chodzi! ━ wyszeptało zwierzę obwąchując teren━ Tylko o kogoś innego. ━ wytłumaczył parząc na każdego swoimi czarnymi ślepiami. 

Zapadła cisza, którą w końcu przerwał zdenerwowany Zuchon. Karzeł klepnął w ramie Nikabrika, wstał z krzesła, ukrywając jednocześnie swoje karty tak, aby nikt ich nie podmienił, wziął swój miecz, który wykuł dziś rano i w żółwim tępie wyszli z nory pozostawiając " słabszych" w norze. 

━ Jeśli nie wrócimy za pięć minut to znak, że musicie się uciekać, zrozumiano?━ mruknął na pożegnanie Zuchon i ruszył za swoim przyjacielem. 

━ Kiedyś ich zadrapie na śmierć━ stwierdził borsuk podchodząc do gorącego garnka z zupą. ━Jesteś świadkiem moich słów Nehemi━ dorzucił patrząc na brunetkę, która wstała z krzesła i niechętnie powlekła się do brudnych naczyń. 

━ I tak bym przegrała, gdyż...━ nie było dane jej dokończyć, ponieważ do jej uszu doszedł dźwięk tak przytłaczająco głośny, iż nastolatka myślała, że ogłuchnie. Nie pewnie wychyliła głowę, za drzwi, kiedy jej oczom ukazał się on...


𝐖𝐎𝐉𝐍𝐀 𝐒𝐄𝐑𝐂 ♛Książę  Kaspian♛Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz