Rozdział 30♛Prawo jest prawem♛

260 12 41
                                    

"𝑾𝒂𝒓 𝒐𝒇 𝑯𝒆𝒂𝒓𝒕𝒔"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

"𝑾𝒂𝒓 𝒐𝒇 𝑯𝒆𝒂𝒓𝒕𝒔"

~01.30~

Wojna była blisko. Wisiała nad nimi jak topór nad głową skazańca podczas egzekucji i tylko minuty dzieliły ich od spotkania, którego każdy w Kopcu się obawiał. Nie mieli szans, nadzieja upadła, a strach krążył między Narnijczykami jak sępy nad umierającym na pustyni.

Piotr czuł, że ryzykowna pozycja wymaga równie ryzykownych działań. Byli w kropce. Nie było wojska, tylko garstka istot, które miały dość tej sytuacji.  Nie miał wyboru. Musiał narazić swoją  ukochaną siostrę tylko dlatego, że było to jedyne wyjście. Nie było mu z tym łatwo. Bał się o nią. Obawiał się, że Lew ich zawiedzie i nie przybędzie, nie ważne jak bardzo najmłodsza z rodzeństwa w niego wierzyła. Wysyłał ją na pewną śmierć. Czuł wstyd, że wszystkich zawiódł. 

Lyria odczuwała zmęczenie i niepokój. Każdej nocy sypiała coraz gorzej, budziła się z łzami w oczach i krzykiem na ustach. Koszmary wojny nie pozwalały jej zapomnieć o niebezpieczeństwie, które czyhało na nich z każdej z możliwych stron. Nic nie było pewne. Wszystko stało pod wielkim znakiem zapytania, a ona czuła się bezradna. Wymęczona nie potrafiła skupić się na niczym. Nie ważne jak bardzo czuła się bezpieczna w ramionach Kaspiana, nie mogła spać. Nie mogła pomóc Piotrowi w jego problemach, sama ledwo kontaktując co się wokół niej dzieje. Czuła wstyd, że wszystkich zawiodła. 

Kaspian czuł strach i zamartwiał się. Wiedział, że nie będzie mógł nikomu pomóc. Nie był królem jak Piotr i Edmund. Nie brał udziału w jeszcze żadnej wojnie jak Zuzanna i Łucja. Nie miał doświadczenia jak Lyria. Do niedawna nie myślał o żadnej bitwie, która za niedługo mogła się rozegrać. Przytłaczało go, jednak nie chciał narzekać. Wolał skupić się na pilnowaniu ledwo przytomnej dziewczyny, która  za każdym razem uśmiechała się do niego bagatelizując jego słowa. Przez dwa dni poszarzała na twarzy. Prawie sine worki pod czerwonymi od płaczu przez sen oczami powiększały się każdej nocy. Starał się być przy niej w tym czasie. Próbował wszystkiego, aby w końcu odpoczęła jak należy. Na próżno. Zawsze wszystko kończyło się tak samo. Czuł wstyd, że ją zawodzi. 

Rodzeństwo Piotra i Nehemi chcieli jakoś pomóc. Każdy z nich widział zmęczenie wymalowane na siedemnastoletniej twarzy króla Wielkiego i zabójczyni. Czuli jak zbliżające się starcie wysysa z nich całą energie. Próbowali im pomóc jak tylko umieli. Pocieszali, planowali z nimi, starali się rozmawiać. Wychodziło to z trudem, ale wychodziło. Możliwe, że poprawiali im humor tylko na chwilę, lecz ta chwila dawała im kawałek życia, które z nich uchodziło. Kiedy się śmiali nabierali kolorów, byli mniej szarzy niż zazwyczaj. To było dla nich najwspanialszą nagrodą. 

***

⸻To zupełne szaleństwo! ⸻ krzyknął Zuchon⸻ Chcesz wysłać małą w najmroczniejsze ostępy lasu zupełnie samą. Nie uważa, że to zbyt ryzykowne. 

𝐖𝐎𝐉𝐍𝐀 𝐒𝐄𝐑𝐂 ♛Książę  Kaspian♛Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz