UWAGA! treści zawarte w rozdziale mogą być nieodpowiednie dla osób młodych i wrażliwych.
Sierżant Belluci klinkęła długopisem, który uprzednio wyciągnęła z kieszeni marynarki i przysunęła protokół zeznań w swoją stronę. Drugi funkcjonariusz patrzał w naszą stronę obojętnie.
- Dobrze, proszę mi powiedzieć czy zna pan Coraline Waterford?
- Znam.
- Kiedy pan ostatni raz się z nią widział?
- Wczoraj. To było nasze drugie spotkanie.
-Drugie? A kiedy było pierwsze?
-Przedwczoraj. Czy Coraline coś grozi? Czy jest ona czemuś winna? - zapytałem, a kobieta pokręciła głową.
- Panie David, teraz ja zadaję pytania. Proszę opanować emocje, wiem, że to ciężka i trudna sytuacja, ale dla mnie to również nie jest łatwe - powiedziała i znów nachyliła się nad kartką. - Proszę mi powiedzieć czy poznaje pan to? - podsunęła oszczędnie w moim kierunku list. Zerknąłem na niego. A co, jeśli była winna? A co jeśli pomagałem właśnie wsadzić ją do więzienia? Głos grzązł mi w gardle. - Panie David?
- Tak. Poznaję, Coraline wysyłała mi listy od dwóch lat na adres mojej kamienicy.
- Mówił pan, że zna ją zaledwie od przedwczoraj, jak to więc możliwe, że wysyłała panu listy? - dryblas spod drzwi rzucił mi zaciekawione spojrzenie. Wzruszyłem ramionami.
- Bo to prawda, poznałem ją osobiście, gdy przypadkowo spotkałem ją pod własną kamienicą - kobieta starała ukryć sie zaskoczenie. Zapisywała wszystko, co mówiłem.
- Ale dzwonił pan na nasz komisariat wczoraj, zdaje się. Nagranie z rozmowy jasno sugeruje, że mówi pan, że ją zna.
- Coraline pisała pod mój adres od dwóch lat, pisała bardzo osobiste rzeczy, tak jakby pisała do pamiętnika - wyznałem zgodnie z prawdą, a kobieta odchyliła się na krześle.
- A dlaczego akurat pisała do pana? - wzruszyłem ramionami obojętnie. - Czy to nie dziwne, że pisała akurat tu od dwóch lat, nie dostajac żadnej odpowiedzi?
- Dziwne, jak cholera, o, przepraszam - zerknąłem na dryblasa przelotnie. - Sam byłem zdziwony, tak jak i cała rodzina. Myśleliśmy, że dziewczyna myli adresy, ale najwyraźniej chciała się po prostu komuś wygadać.
- Co pan wie z tych listów o Coraline, w takim razie? - odwróćiła się i poprosiła funkcjonariusza Russo o dwie kawy. - Pije pan kawę, prawda?
- Tak, poproszę - powiedziałem, kiedy mężczyzna został, zostawiając nas samych. - Więc, wiem tyle, że ma jeszcze trójkę rodzeństwa. Trzy młodsze siostry. Najmłodsza ma pięć lat. Jej matka nie pracuje, bo zajmuje się domem, a ojciec jest przewoźnikiem, jeździ tirami. Coraline niedawno skończyła osiemnaście lat, chodzi do szkoły muzycznej. Ma niewielu przyjaciół, właściwie tylko jedną przyjaciółkę Lucie - mówiłem wpatrując się w list, starając sobie przypomnieć o czym jeszcze dziewczyna mi pisała. - Miała przez dwa lata chłopaka, ale zerwali przed gwiazdką.
- A co pan powie o jej problemach? Skoro pisała panu o czymś o czym nie mogła powiedzieć rodzinie i przyjaciołom, to musi być coś na rzeczy - zasugerowała, a ja pokiwałem zgodnie głową. Zacisnąłem usta w cienką kreskę, zastanawiając się jak ująć słowa, które wylewała mi na kartki przez tyle czasu. Zacisnąłem dłonie, tak że aż zblielały mi knykcie. Pierwszy raz komuś mówiłem, o tym, co tak naprawdę dolegało Coraline.
- Dziewczyna ma ojca, a właściwie ojczyma. Nazywa go tatą, bo to on ją wychowywał, i to jego nazwisko ostatecznie nosi, ale nie jest jego córką, jako jedyna z rodzeństwa. Z tego, co pisała jej prawdziwy ojciec nie jest jej znany. Matka nigdy o nim nie wspomniała. Tak czy siak - wsciągnąłem powietrze, jakby chcąc dodać sobie odwagi - Coraline nie ma i nie miała nigdy łatwo. Facet od zawsze terrozyzuje całą rodzinę.Pije o wiele za dużo, a wtedy robi sie bardzo agresywny. Nie to jednak jest najgorsze - czułem drętwienie w cąłym ciele, i zimne dreszcze, które biegły mi przez plecy. Przed oczami miałe jej piękne oczy, jej uroczy uśmiech. Mówiąc na głos, rzeczy, które ją spotkały, uświadamiałem sobie co raz dotkliwiej, że nie były to, tylko literki na ładnym ozodbnym papierze, ale prawdziwe historie dziewczyny, którą spotkałem. - Jej ojciec, ojczym... regularnie pozwalał sobie ją dotykać i... tak dalej...
CZYTASZ
Twoja Coraline. - Damiano David, Måneskin
Fanfiction🐧Krótkie opowiadanie ispirowane piosenką "Coraline" zespołu Måneskin. Na adres domu Damiano od kilku lat przychodzą listy. Kim jest Coraline i czemu pisze Damiano? Czemu frontmen zespołu napisał piosenkę o rudowłowej dziewczynie? Co się stało z Cor...