Epilog
Śmierć Coraline długo zaprzątała mi pamięć. Długo też, chciałem się łudzić, że to, że nie wyłowiono zwłok, świadczyło o tym, że przeżyła. Niestety, wraz z każdym miesiącem, nadchodziły nowe poszlaki. W samchodzie znaleziono włosy i krew dziewczyny, a z wody, nurkowie wyłowili but. W czerwcu, kiedy rodzina zdecydowała się już dłużej nie czekać, pojechałem na pogrzeb. Przyszło całkiem sporo osób, głównie gapiów, zaciekawionych rozwojem sprawy. Miałem do towarzystwa chłopaków i Victorię, którzy zdecydowali się wesprzeć mnie w trudnym czasie, ale też o dziwo Giorgię, która okazała się dla mnie w tamtym czasie nieocenionym wsparciem. Kiedy sypałem piach na pustą trumnę, pamiętam, że miałem ochotę wykrzyczeć tym wszystkim ludziom w twarz, że gdyby nie milczeli i nie udawali, że nic się nie działo, to to wszystko by się nie stało. Jednak podzieliłem się tym, tylko z Lucie, która smętnie pokiwała głową na moje słowa.
Z Lucie utrzymywałem sporadyczny kontakt na instargramie, dziewczyna informowała mnie o rozwoju sprawy, nie tylko tej z Coraline, ale także z Robertem Brownem, którego rzekomo zabiła rudowłosa. Tak potężnego wypadku jaki wydarzył się na klifie w Sligo, nie można było łatwo zignorować. Dublin odwołał policjantów dotychczas zajmujących się śledztwem w obu sprawach, zastępując ich komententnymi ludźmi, którzy połączyli łatwo fakty, i rozwikłali niejasności. W sprawie zapadły dwa wyroki, oba przyjął Geogre Eliasson. W sprawie Roberta Browna, został skazany za zabójstwo z premedytacją, do którego ostatecznie się przyznał. W sprawie Coraline, został skazany za nielegalne porwanie dziewczyny, a także wygrażanie bronią i przemyt narkotyków. Jako że trupów nie można sądzić zarówno działania Coraline jak i jej ojca pozostały zaledwie skomentowane, krótkim komentarzem w mediach.
Świat oszalał po tym jak do sieci trafiły zdjęcia z wypadku. Historia dziewczyny obiegła świat z prędkością światła. Pisano o jej listach, pisano o tym co przeżywała w ciszy w malutkim skorumpowanym miasteczku, i to, jak ostatecznie postanowiła zrobić, aby uwolnić rodzinę od tyranii ojczyma.
Piosenka, którą zdecydowałem się pierwszy raz zaśpiewać na wielkiej scenie po około roku od śmierci dziewczyny zrobiła furorę. Cieszyło mnie to, bo właśnie taką opowieść chciałem wysłać w świat. Smutną, ale zarazem wpierajacą osoby, które tkwiły w podobnych rodzinach.
*
Minęły moje dwudzieste drugie rodziny. Nieco ponad rok od przykrych zdarzeń w Sligo. Leżałem w pewnien styczniowy poranek w łóżku, przyglądając się Giorgii, która powoli szykowała się w łazience do wyjścia. Zegar w naszej małej kawalerce w środku Rzymu, wskazywał dziewiątą. Niespodziewanie ktoś zapukał do drzwi. Giorgia otworzyła je niedbale, jedną ręką nakładając makijaż do podręcznego lusterka.
- Dzień dobry! - odezwał się znajomy mi mężczyzna. Zajrzał do środka. Śpieszył się, widać, że był w drodze do pracy. -Dzwoniłem do pana mamy, ale chyba wciąż jest w drodze. Podała mi ten adres - zaskoczony wstałem z pościeli i podszedłem.
- Coś się stało? - pokręcił głową na moje słowa, wytarł zaparowane okulary.
- Nie, nie z mieszkaniem wszytstko w porządku, żona uwielbia ten widok na panoramę miasta - pogmerał w kieszeni i wyjął białą kopertę, mnie zajbiło mocniej serce gdy zobaczyłęm znajome pismo. - Przyszedł dziś rano, ale raczej nie jest do mnie ani do żony. Pomyślałem, że może panu coś powie.
Wziąłem do drżących rąk kopertę. Zaskoczona Giorgia zerknęła mi przez ramię. Pachniała dymem i kawą.
- To od niej? - zapytała cicho, a ja wzruszyłem lekko ramionami, chociaż znałem odpowiedź. Znałem to pismo na pamięć. Z otwartej koperty powoli wyciągnałem zawartość: bilet lotniczy na Hawaje i małą białą kartkę, na której znajomymi zawijasami napisane było Il ballo dela vita.
CZYTASZ
Twoja Coraline. - Damiano David, Måneskin
Fanfictie🐧Krótkie opowiadanie ispirowane piosenką "Coraline" zespołu Måneskin. Na adres domu Damiano od kilku lat przychodzą listy. Kim jest Coraline i czemu pisze Damiano? Czemu frontmen zespołu napisał piosenkę o rudowłowej dziewczynie? Co się stało z Cor...