NCT 127

630 21 1
                                    

Kiedy jest burza.

Taeil

- Taeil? - wyszeptałaś kucając obok fotela, na którym siedział chłopak.

- co się dzieje? - zapytał odrywając wzrok od książki.

- boje się...

- czego?

- no bo grzmi i się błyska - powiedziałaś nadal szepcząc.

- tylko, że burza jest dalek -

Nie dokończył iż błyskawica, która spowodowała zgaśnięcie światła w całym domu mu przeszkodziła.

- jest daleko?! - wykrzyczałaś i przytuliłaś się do ramienia Taeila.

- eh, akurat musiało wywalić korki.

- naprawisz to?

- nie chce mi się teraz - lekko się zaśmiał.

- weź... - uścisnęłaś go jeszcze mocniej.

Johnny

- oooh daj mi spokój - wyjęczał ledwo żywy Johnny.

- no proszę...

- daj mi spać - przewrócił się na drugi bok - przecież nie umrzesz.

- umrę ze strachu!

- i co ja mam na to poradzić?

- chce się położyć z tobą - popatrzyłaś na chłopaka, który leżał tyłem do ciebie.

- nie - powiedział stanowczo po czym rozległ się głośny grzmot.

- ale Johnnnny! - podskoczyłaś wystraszona.

- eh no dobra, chodź - podniósł lekko kołdrę abyś mogła pod nią wejść.

Taeyong

Poszliście sobie na spacer, jednak teraz wracaliście szybkim krokiem w stronę domu, ponieważ zbliżała się burza.

- mam już kolkę - wymamrotałaś.

- oh to zwolnimy - powiedział patrząc na ciebie.

Jak powiedział tak zrobiliście i szliście nie co wolniej jednak, kiedy z nieba zaczęły spadać wielkie krople deszczowe, a burza była znacznie bliżej zaczęliście biec w stronę domu.

I tak cali mokrzy weszliście do mieszkania, Taeyong chciał oświecić światło bo przez chmury burzowe było ciemniej jednak, kiedy nacisnął włącznik światło nie zaświeciło się.

- no fajnie - powiedział, a za raz po jego słowach zabrzmiał głośny piorun.

Lekko się wzdrygnęłaś iż lekko bałaś się burzy. Taeyong poszedł szybko poszukać ręczników, suchych ciuchów i zrobił ciepłą herbatę.

Yuta

- boi się burzy! - po całym mieszkaniu rozbiegł się śmiech Yuty.

- dzięki, że się ze mnie śmiejesz.

- nie ma z- rozległ się grzmot - to nas zabije matko święta!

- hm widzę, że ktoś tu jeszcze boi się burzy - zaśmiałaś się lekko.

- nie, ja tylko udawałem - powiedział łapiąc cię za rękę i błądząc wzrokiem po oknach.

- tak tak już ci wierzę.

- mam nadzieję, że wszystkie okna są dobrze pozamykane i wszystko z prądu odłączone.

- spokojne już to zrobiłam.

Reakcje NCTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz