Rozdział 14

196 10 4
                                    

Dziewczyna poluzowała krawat w barwach Slytherinu i odchyliła głowę do tyłu. Przewróciła kartkę książki na następną stronę, a przechodząca dziewczyna rzuciła jej zaciekawione spojrzenie.

-Zaraz biblioteka zostanie zamknięta.- powiadomiła, poprawiając brązowy kosmyk włosów, który opadł na jej twarz.

Malfoy kiwnęła głową, a dziewczyna usiadła przed nią. Krukonka przyjrzała się uważnie niebieskookiej i odkaszlnęła.

-Malfoy?- spytała, a Lilith pokiwała zdziwiona głową.- Lanelle.- przedstawiła się z uśmiechem.- Nie wiem, czy mnie pamiętasz. Jestem siostrą przyjaciela twojego brata.- dodała, a blondynka uśmiechnęła się krzywo.

-Siostra Marka?- dopytała jasnowłosa, chcąc się upewnić.

Lanelle pokiwała głową i wskazała brodą na wyjście z pomieszczenia. Blondynka odłożyła lekturę na półkę, po czym ruszyła za krukonką na korytarz. Zmrużyła oczy, widząc przypinkę na koszuli szatynki. Piegi Lanelle były podkreślone przez jej prawie porcelanową karnację, a jej błękitne oczy idealnie do tego pasowały.

-Możesz robić konkurencję trupom.- zakpiła ślizgonka, poprawiając czarną torbę, w której nosiła książki.

Angus wywróciła oczami, a młodsza zaśmiała się cicho, skręcając w stronę schodów, które prowadziły do lochów Slytherinu.

-Dobranoc.- pożegnała się Malfoy, schodząc po nich.

Syknęła cicho, gdy zderzyła się z kogoś ciałem. Usłyszała znajomy śmiech i Syriusz ułożył dłonie na jej ramionach, delikatnie ją przesuwając.

-Nie wiedziałem, że aż tak...- zaczął Black, typowym dla siebie, uwodzicielskim tonem.

-Tak, tak. Nie schlebiaj sobie.- wywróciła oczami, opierając się o ścianę.

Chłopak wywrócił oczami i przeanalizował postawę dziewczyny.

-Czyżbyś wracała z biblioteki?- spytał, a Malfoy z uśmiechem pokiwała głową.

-Wróżbita nam rośnie.- zakpiła i po raz kolejny poprawiła torbę.

-Masz rozwiązany krawat, wtedy ci się lepiej czyta. Proste.- wzruszył ramionami, a Lilith zmarszczyła brwi.

Była szczerze zdziwiona, że chłopak zwraca uwagę na szczegóły i zna jej zwyczaje. Po chwili rozmowy pożegnali się, a Malfoy nie zdążyła się zapytać, po co chłopak był w lochach.

Kierując się do Pokoju Wspólnym, ujrzała przed sobą Severusa. Chłopak otworzył drzwi, które pojawiły się w kamiennej ścianie i już po chwili był cały w różowej mazi. Lilith syknęła cicho, odsuwając się, aby zrobić ślizgonowi miejsce na ucieczkę do łazienki.

Weszła do salonu, omijając różową plamę na posadzce i podeszła do Regulusa, który siedział na czarnym fotelu. Przystawiła taboret do miejsca, w którym siedział, po czym szturchnęła go w kolano.

-To chyba robota twojego braciszka i jego kolegów.- oznajmiła cicho.

-Uważaj na niego.- polecił, odkładając książkę na stolik.- To taki typowy pies na baby.

Zaśmiała się cicho. Ona rozumiała to w sensie dosłownym, w końcu Syriusz jest psem. Z drugiej strony śmieszył ją fakt, że Regulus powiedział to jakby ona i Syriusz się spotykali.

-Nigdy z nim nie będę.- wywróciła oczami, opierając dłonie na jego kolanach.

-Tylko krowa nie zmienia zdania, więc nie przesadzaj.- zachichotał, a Malfoy pokręciła głową.- A za jakieś dwa miesiące będziecie się obmacywać w kącie.- dodał.

Mistletoe ☆ Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz