Regulus po raz kolejny potrząsnął ramieniem swojej śpiącej przyjaciółki. Wywrócił oczami, gdy dziewczyna wymamrotała coś i zasłoniła się kołdrą.
-Lilith.- burknął, lecz ślizgonka nawet nie otworzyła oczu.- Jedenasta trzydzieści.- prychnął, wiedząc, że dziewczyna nigdy nie pozwala sobie na tak długie drzemki.
Ziewnęła cicho, zsuwając z siebie kołdrę. Dopiero teraz Black dostrzegł, że dziewczyna nie jest w piżamie, a swoich codziennych ciuchach. Pokręcił głową, obserwując przecierającą oczy prefekt. Westchnęła cicho, odchylając głowę i patrząc pusto w sufit.
-Spałam jakieś pięć godzin.- oznajmiła, a Black ponownie pokręcił głową.
-Brawo, wracaj później do dorminatorium.- prychnął, wstając z łóżka.
Rzucił w nią czarną koszulką, po czym wyszedł z pomieszczenia. Ophelia, która siedziała na jednej z kanap, uniosła na niego wzrok i przyjrzała mu się uważnie. Usiadł obok niej, po czym westchnął głośno.
-Spała pięć godzin.- oznajmił, przez co Janson parsknęła śmiechem.
To dzięki niej dowiedział się, że Lilith jeszcze śpi. Przed tym dałby sobie uciąć rękę, że siedzi w bibliotece albo u jego brata i reszty. Przeciągnął się, po czym poprawił włosy.
-Co?- uniósł brew, gdy poczuł wzrok szatynki na sobie.
-Ona ma zamiar zejść, czy mamy odwiedzić królewnę?- zapytała, śmiejąc się cicho.
Wzruszył ramionami, po czym skrzyżował nogi w kostkach. Sięgnął po czasopismo z półnagim facetem na okładce i zaczął czytać. Ophelia zaśmiała się głupio, lecz nie skomentowała wyglądu gazety. Uniósł wzrok na jej rozbawioną twarz. Przewrócił oczami, wracając do czytania. Pierwsze sześć stron były o ćwiczeniach na idealne pośladki, mięśnie brzucha, ramion. Kolejna strona zawierała słabe teksty na podryw, które jego zdanie były oklepane i żenujące. W końcu nikt by nie poleciał na tekst o chodniku w ciepłych krajach.
-Dzięki, że mnie obudziłeś.- mruknęła Lilith, siadając między nimi.
-Ciesz się, że nie ma zajęć, bo wtedy bym cię nie obudził.- wywrócił oczami, odkładając magazyn na stolik.
Dziewczyna wywróciła oczami, chichocząc cicho.
-Też cię kocham Reg.- oznajmiła, po czym spojrzała na swoją przyjaciółkę.- Co tak cicho siedzisz?- zapytała, unosząc brew.
Szatynka pokręciła głową, opierając ją na ramieniu blondynki, która sięgnęła po gazetę. Po chwili zaczęła się śmiać, a Regulus domyślił się, że czyta teksty na podryw. Odłożyła ją na kanapę obok siebie i pokręciła głową.
-Pragniecie teraz spędzić ze mną czas, czy mogę iść do Remusa?- zapytała Malfoy.
-Idź i zapytaj się, czy wszystko dobrze.- poleciła zmartwiona Ophelia.
-A co mu?- Regulus uniósł brew, opierając się plecami o skórzane oparcie kanapy.
-Jest u pielęgniarki.- rzuciła Lilith, wychodząc z pokoju.
Dość szybko doszła do pomieszczenia, w którym przebywali chorzy. Przysiadła na taborecie obok łóżka śpiącego Lupina i spojrzała na jego przyjaciół.
-Jak z nim?- zapytała.
Syriusz, który dotychczas popijał jakiś parujący napój z kubka, uśmiechnął się delikatnie.
-Dzięki tobie o wiele lepiej.- zaśmiał się, a Lilith była pewna, że James wywrócił oczami, mrucząc coś na ucho Peterowi.
Oboje zaśmiali się, przez co Black wywrócił oczami. Remus uchylił powieki i rozejrzał się po pomieszczeniu odrobinę wystraszony. Spojrzał na Lilith, która wpatrywała się w niego intensywnie.
CZYTASZ
Mistletoe ☆ Syriusz Black
Fanfic☆Lilith Malfoy to dziewczyna pochodząca ze szlachetnego rodu. Jej życie zmienia się, kiedy na balu całuję się z pewnym gryfonem pod jemiołą. Jak potoczą się jej losy? Fragment: „-Syriusz? Czemu tak bardzo nie pasuje ci mój związek z Travisem?- sp...