Rozdział 23

109 6 0
                                    

Regulus po raz kolejny potrząsnął ramieniem swojej śpiącej przyjaciółki. Wywrócił oczami, gdy dziewczyna wymamrotała coś i zasłoniła się kołdrą.

-Lilith.- burknął, lecz ślizgonka nawet nie otworzyła oczu.- Jedenasta trzydzieści.- prychnął, wiedząc, że dziewczyna nigdy nie pozwala sobie na tak długie drzemki.

Ziewnęła cicho, zsuwając z siebie kołdrę. Dopiero teraz Black dostrzegł, że dziewczyna nie jest w piżamie, a swoich codziennych ciuchach. Pokręcił głową, obserwując przecierającą oczy prefekt. Westchnęła cicho, odchylając głowę i patrząc pusto w sufit.

-Spałam jakieś pięć godzin.- oznajmiła, a Black ponownie pokręcił głową.

-Brawo, wracaj później do dorminatorium.- prychnął, wstając z łóżka.

Rzucił w nią czarną koszulką, po czym wyszedł z pomieszczenia. Ophelia, która siedziała na jednej z kanap, uniosła na niego wzrok i przyjrzała mu się uważnie. Usiadł obok niej, po czym westchnął głośno.

-Spała pięć godzin.- oznajmił, przez co Janson parsknęła śmiechem.

To dzięki niej dowiedział się, że Lilith jeszcze śpi. Przed tym dałby sobie uciąć rękę, że siedzi w bibliotece albo u jego brata i reszty. Przeciągnął się, po czym poprawił włosy.

-Co?- uniósł brew, gdy poczuł wzrok szatynki na sobie.

-Ona ma zamiar zejść, czy mamy odwiedzić królewnę?- zapytała, śmiejąc się cicho.

Wzruszył ramionami, po czym skrzyżował nogi w kostkach. Sięgnął po czasopismo z półnagim facetem na okładce i zaczął czytać. Ophelia zaśmiała się głupio, lecz nie skomentowała wyglądu gazety. Uniósł wzrok na jej rozbawioną twarz. Przewrócił oczami, wracając do czytania. Pierwsze sześć stron były o ćwiczeniach na idealne pośladki, mięśnie brzucha, ramion. Kolejna strona zawierała słabe teksty na podryw, które jego zdanie były oklepane i żenujące. W końcu nikt by nie poleciał na tekst o chodniku w ciepłych krajach.

-Dzięki, że mnie obudziłeś.- mruknęła Lilith, siadając między nimi.

-Ciesz się, że nie ma zajęć, bo wtedy bym cię nie obudził.- wywrócił oczami, odkładając magazyn na stolik.

Dziewczyna wywróciła oczami, chichocząc cicho.

-Też cię kocham Reg.- oznajmiła, po czym spojrzała na swoją przyjaciółkę.- Co tak cicho siedzisz?- zapytała, unosząc brew.

Szatynka pokręciła głową, opierając ją na ramieniu blondynki, która sięgnęła po gazetę. Po chwili zaczęła się śmiać, a Regulus domyślił się, że czyta teksty na podryw. Odłożyła ją na kanapę obok siebie i pokręciła głową.

-Pragniecie teraz spędzić ze mną czas, czy mogę iść do Remusa?- zapytała Malfoy.

-Idź i zapytaj się, czy wszystko dobrze.- poleciła zmartwiona Ophelia.

-A co mu?- Regulus uniósł brew, opierając się plecami o skórzane oparcie kanapy.

-Jest u pielęgniarki.- rzuciła Lilith, wychodząc z pokoju.

Dość szybko doszła do pomieszczenia, w którym przebywali chorzy. Przysiadła na taborecie obok łóżka śpiącego Lupina i spojrzała na jego przyjaciół.

-Jak z nim?- zapytała.

Syriusz, który dotychczas popijał jakiś parujący napój z kubka, uśmiechnął się delikatnie.

-Dzięki tobie o wiele lepiej.- zaśmiał się, a Lilith była pewna, że James wywrócił oczami, mrucząc coś na ucho Peterowi.

Oboje zaśmiali się, przez co Black wywrócił oczami. Remus uchylił powieki i rozejrzał się po pomieszczeniu odrobinę wystraszony. Spojrzał na Lilith, która wpatrywała się w niego intensywnie.

Mistletoe ☆ Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz