Rozdział 7

293 10 6
                                    

Regulus dopiął czarną koszulę i spojrzał na blondynkę, która przeglądała się w lustrze. Cała trójka stroiła się na przełożony bal, który miał zacząć się już za godzinę.

-Wyglądam jak śmieć.- burknęła Lilith, wygładziła dłonią materiał granatowej sukni i spojrzała w lustro.

-Czyli jak zawsze.- zakpiła Ophelia.- Gdzie czeka na ciebie Romeo?- spytała, próbując się nie roześmiać.

Malfoy wzruszyła jedynie ramionami, spojrzała na Blacka, który ubrał odświętny, czarny garnitur i wyszczerzyła zęby w głupawym uśmiechu.

-Dobra ja idę.- oznajmiła, po czym wyszła z dorminatorium.

W Pokoju Wspólnym urzędowało jedynie parę osób, które zapewne czekały na swoich partnerów. O dziwo na żadnej z kanap nie siedział Severus Snape. Lilith dla pewności jeszcze raz przejechała wzrokiem po uczniach, lecz nigdzie nie dostrzegła czarnych włosów i specyficznego nosa. Wyszła na korytarz i dopiero wtedy uświadomiła sobie, że nie wie gdzie, powinna czekać na Blacka oraz czy w ogóle ma na niego czekać. Westchnęła, po czym potrząsnęła głową, chcąc pozbyć się owych myśli z głowy.

Kiedy dotarła przed drzwi Wielkiej Sali, rozejrzała się po obecnych, a jej wzrok zatrzymał się na Potterze. Rozmawiał on z jakąś rudowłosą dziewczyną, którą Lilith znała jedynie z widzenia. Chłopak ubrany był w brązową marynarkę w kratę i spodnie tego samego koloru, lecz bez wzoru. Dziewczyna zaś miała na sobie zwiewną, zieloną sukienkę i białe sandały, Malfoy spojrzała na nią zdziwiona, zazwyczaj to ślizgoni byli odporni na zimno, iż takie warunki panowały w lochach. Zmarszczyła brwi, wiedząc, że ruda próbuje spławić okularnika. Podeszła do nich i odkaszlnęła, chcąc zwrócić na siebie uwagę.

-Łapa się jeszcze stroi.- oznajmił James, a ruda, wykorzystując jego nieuwagę, oddaliła się w tłum osób, które wchodziły do sali.- Liluś no...- jęknął, zauważając brak zielonookiej.

-Ile mu zejdzie?- spytała zniecierpliwiona Lilith.

Nagle zza rogu wybiegł czarnowłosy chłopak, a za nim wściekła nauczycielka transmutacji. Oboje zatrzymali się przed Potterem i Malfoy. McGonagall rzuciła Blackowi wściekłe spojrzenie i weszła szybko do sali. Syriusz uśmiechnął się triumfalnie, po czym poprawił szarą marynarkę.

-Witam.- rzekł dziwnie oficjalnym tonem.

-Dobra ja spadam do panny Evans.- stwierdził Potter i mrugnął do przyjaciela.

-Już?- zapytała Lilith.

Syriusz kiwnął głową i zaproponował dziewczynie ramię, lecz ta zignorowała go. Oboje weszli do Wielkiej Sali. Tak jak w tamtym roku wysokie jodły stały w kątach pomieszczenia, długie stoły, uczniowie bawiący się na środku oraz nauczyciele obserwujący ich. Sufit zaczarowany tak, aby można było obserwować gwiazdy i pojawiające się znikąd jemioły. Lilith nigdy nie wiedziała czemu, każdy się tym podnieca, wystrój był niezmienny od lat. Spojrzała na Syriusza, który wydawał się, być bardziej zainteresowany żeńską częścią uczniów. Malfoy wzruszyła ramionami i ruszyła do okrągłego stolika z babeczkami oraz ciastami. Oparła się o stół, po czym sięgnęła po wypiek.

-Ciekawe czy Rogaczowi i Lily pojawi się jemioła nad głowami.- westchnął Black.

-Lily to ta ruda co z Potterem rozmawiała?- spytała zdezorientowana blondynka.

Syriusz pokiwał głową i sam sięgnął po babeczkę z różową polewą. Lilith spojrzała na niego, założyła ręce na piersiach, po czym rozejrzała się po pomieszczeniu. Prawie wszyscy uczniowie tańczyli do jakiejś wolnej piosenki. Malfoy zmarszczyła brwi, zastanawiając się, czy Black poprosi ją do tańca, czy będzie musiała zrobić to sama.

Mistletoe ☆ Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz