Rozdział 17

164 8 0
                                    

Po raz kolejny przeczytała ten sam akapit, nie mogąc skupić się na tekście. Westchnęła cicho, pocierając czoło. Skrzywiła się, słysząc pisk przesuniętego krzesła. Usiadła przed nią rudowłosa dziewczyna, którą ślizgonka kojarzyła z balu.

-Cześć.- przywitała się ruda dość niepewnym głosem.- Lilith tak?- dopytała.

Malfoy kiwnęła głową, starając się przypomnieć sobie imię dziewczyny. Severus i James często o niej mówili, ale blondynka zazwyczaj ich nie słuchała, a jak już to potakiwała głową. Coś jak jej własne imię. Lena, Lucy i Lara brzmiały dziwnie. Nie pasowały do zielonookiej.

-A ty... Lily tak?- przypomniała sobie, choć wolała się upewnić.

Gryfonka przytaknęła, poprawiając czerwono-złoty krawat. Zgarnęła książkę, którą próbowała przeczytać ślizgonka.

-Och... uczysz się, do SUM-ów?- spytała, czytając tytuł księgi.

Lilith miała wybór. Mogła ją spławić lub być sztucznie miła. Wymusiła uśmiech i kiwnęła głową. Może wyciągnęłaby z niej informację o tym, co sądzi o Jamesie.

-Chłopacy ci nie pomagają? Ostatnio spędzacie ze sobą tyle czasu.- zapytała zainteresowana.

„Tak i znikamy wspólnie w nocy" - dodała w myślach, obserwując mimikę twarzy Lily.

Dziewczyna wydawała się jakby zazdrosna. Lilith nie wiedziała, o co mogłaby być, w końcu była przyjaciółką Remusa, lecz za Syriuszem i Jamesem raczej nie przepadała. Jednak jej opinii o Peterze nie znała. Wreszcie zdała sobie sprawę, że Evans dalej czeka na odpowiedź.

-Pewnie mają coś do roboty.- wzruszyła ramionami.

-Nie interesuje cię to? A jeśli znęcają się nad twoimi przyjaciółmi?- spytała dziwnie ostrym tonem, który do niej nie pasował.

-Nawet gdyby zorganizowali orgię ze ślizgonami, to niezbyt by mnie to przejęło.- parsknęła, a Lily zmarszczyła brwi, przyglądając się blondynce.- Można wiedzieć, co sądzisz o Jamesie?- spytała, ponownie wymuszając uśmiech.

-A ty o Syriuszu?- odparła pytaniem na pytanie.

Malfoy nienawidziła tego. Zazwyczaj ktoś, kto tak odpowiadał, bał się odpowiedzieć, bądź unikał odpowiedzi. Drugą rzeczą, która ją zdziwiła, było pytanie rudowłosej.

„Może nasłał ją Black albo Potter" - parsknęła cichym śmiechem na tę myśl.

Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że się uśmiecha i był to dość głupawy uśmieszek.

-Najpierw ty.- poleciła, a gryfonka przytaknęła głową.

-James jest arogancki.- prychnęła.- Wiem, że ślizgoni uważają gryfonów za aroganckich, ale on jest aż za bardzo. Jest wredny i widzi tylko własny czubek nosa.- syknęła.- Znęca się nad słabszymi...- zaczęła.

-Dobra, spokojnie.- poleciła Lilith, zaniepokojona tym, że Evans zaczynała przybierać na twarzy kolor swoich włosów.- James jest nawet spoko, kiedy się go bliżej pozna.

Gryfonka parę razy napełniła swoje płuca zimnym powietrzem, po czym uśmiechnęła się delikatnie do Lilith.

-Twoja kolej.- oznajmiła zielonooka.

-No Syriusz jest sobą.- wzruszyła ramionami, a Lily rzuciła jej wyczekujące spojrzenie.- Jest trochę arogancki i narcystyczny, ale no lubię go.- dodała, nie wiedząc co jeszcze powiedzieć.

Wstała, otrzepując koszulę.

-Ja już pójdę.- oznajmiła, a Evans wstała.

-Pójdę z tobą.- zaproponowała rudowłosa, a Malfoy zacisnęła dłonie w pięść, starając się ukryć swą złość.

Mistletoe ☆ Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz