Rozdział 35*

2K 43 0
                                    

Jasmine

Nie chcę wyjść na zbyt nachalną. W końcu nikt nie przepada za dziewczynami które stawiają ograniczenia. Powstrzymuję się, żeby do niego nie napisać ani nie zadzwonić. Nicholas żadnej z tych rzeczy nie zrobił w przeciągu ostatnich kilku dni.

Potrzebuję czasu dla przyjaciół – przypominam sobie jego słowa. Nie wychodzę z inicjatywą - poczekam, aż nacieszy się kolegami. Tylko dlaczego nie możemy w kwestii komunikowania się przez komórkę pozostać przy tym co było?

Tłumaczę sobie, że ten czas jest mu potrzebny, chociaż nie ma w tym żadnej logiki.

Piątek. Ostatni raz spotkaliśmy się dobrowolnie dokładnie tydzień temu. Ile mam czekać? Kolejny tydzień? Miesiąc? Dwa miesiące? To nie jest w porządku. Kończy się kwiecień, zaraz po tym będzie maj, a później czerwiec. I koniec szkoły. Wakacje i rozłąka. Mam nadzieję, że nie nasza, bo tego w ogóle nie biorę pod uwagę. Ale powinniśmy spędzać dużo czasu razem. Nie wiem czy on zdaje sobie z tego sprawę. Powinien znaleźć czas skoro uważamy się za parę. Czy on nie widzi mojej perspektywy?

Włączam telefon.

Żadnych nowych wiadomości.

Zaczynam się zastanawiać, czy nie zrobiłam czegoś nie tak, ale zaraz po tym, próbuję go usprawiedliwić, spychając w głąb siebie głos podświadomości, który mówi, że coś tutaj nie gra.

Nosi mnie, że nie mogę się do niego zbliżać; że sam dał nam takie ograniczenie. Nie wytrzymam długo w takim stanie.

Powiedziałam Larissie, że dam jej znać do dzisiaj wieczór, czy Nicholas przyjdzie. Wiem, że nie. Skoro nie potrafi ze mną się spotkać, nie spotka się również na podwójną randkę.

Czuję się, jakbyśmy byli dla siebie obcymi ludźmi.

Wybieram numer Nicholasa i naciskam zieloną słuchawkę oznaczającą połączenie.

Jeszcze tydzień temu nie byłoby to dla mnie problemem. Przyspieszałoby mi serce z podekscytowania, że usłyszę jego głos, a teraz bije mocniej ze zdenerwowania. Będzie zły, że do niego dzwonię po tej rozmowie? Ostatnio stał się wobec mnie nerwowy.

Nie poznaję go, ale nie dam sobie wmówić, że tak wygląda związek. Nie chcę sama przed sobą przyznać, że tak po prostu mnie wymienił, lub o mnie zapomniał – ta myśl jest nie do zniesienia, a wiem, że może być prawdziwa.

Odbiera dopiero przy drugiej próbie połączenia.

- Jasmine? – po drugiej stronie odzywa się szorstki głos. Nie tego się spodziewałam. Cóż, właściwie powinnam.

- Tak.

- Po co dzwonisz?

Ogarnia mnie wściekłość, jakiej nigdy jeszcze nie doświadczyłam. Czuję, jak wszystko we mnie wrze. Jak on śmie się tak do mnie zwracać? Ostatnio mówił, jak bardzo by mnie przeleciał na korytarzu szkolnym, a teraz pyta, po co dzwonię po kolejnym tygodniu bez kontaktu? Coraz bardziej uświadamiam sobie, że już nie znam Nicholasa; nie jest tą osobą, która oglądała ze mną gwiazdy, tuliła i zwracała się do mnie z czułością. Czy można tak bardzo się pomylić w ocenie drugiej osoby?

- Po co dzwonię? Pieprz się, Nicholas! – milknę, by zaczerpnąć oddechu. Przełykam gulę w gardle, próbując się przedwcześnie nie rozpłakać. – Larissa nam zaproponowała podwójną randkę, dlatego dzwonię, a ty masz czelność się tak do mnie odzywać? Co się z tobą dzieje do jasnej cholery?!

- Jasmine, czy nie wyraziłem się jasno? Mówiłem, że potrzebuję dla siebie czasu!

- Minął tydzień, o ile umiesz liczyć.

Milczenie.

- Przekaż Larissie, że się nie pojawię.

- Jesteś dupkiem - syczę. – Naprawdę nim jesteś. Zawsze byłeś! A ja myślałam, że poznałam cię od innej strony. I wiesz co? Mam głęboko gdzieś czas którego potrzebujesz na upijanie się ze swoimi pieprzonymi kumplami!

Rozłączam się, po czym wybucham płaczem.

Tak długo trzymałam w sobie ból. Tak długo nie pozwalałam sobie na płacz, tłumacząc sobie, że wszystko się ułoży. Dopiero teraz widzę, jaka naiwna byłam, sądząc, że Nicholas to uroczy, życzliwy facet.

Opadam na łóżko i zwijam się w kłębek, tuląc do piersi ogromnego pluszaka.

Wstaję, by sięgnąć po splątane słuchawki leżące na komodzie. Podłączam je do telefonu i z brakiem sił opadam ponownie na materac.

Zanim pozwolę sobie na całkowite odcięcie od rzeczywistości, pisze wiadomość Larissie, że nie damy rady wyjść na podwójną randkę, a ekran telefonu zalewa się potokiem moich łez. Przykro mi z tego powodu, ale jeszcze gorzej czuję się po rozmowie z Nicholasem. Nie zamierzam jednak zwierzać się przyjaciółce, chociaż bardzo tego potrzebuję. Nie chcę psuć jej randki.

Muzyka się ścisza, gdy przychodzi wiadomość od Larissy.

A ty? Poznasz w końcu Ian'a, Nicholas nie jest do tego potrzebny.

Jestem zbyt rozstrojona przez Nicholasa by poznawać nowe osoby, więc nawet się nie zastanawiam nad rzuconą propozycją.

Innym razem. Muszę się pouczyć, ostatnio narobiłam sobie zaległości.

Podmuch wiatru wpada przez uchylone okno przy łóżku, unosząc lekko firanę. Wzdrygam się na zimne powietrze wlatujące do pokoju.

Jak długo to jeszcze potrwa?

Przytulam się mocniej do pluszaka, wyobrażając sobie, że leżę w objęciach Nicholasa.

Brakuje mi go. Cholernie mi go brakuje.

Szczególnie po dniu, kiedy nasze zbliżenie sięgnęło apogeum. Kiedy spełnił moje pragnienie go w całości.


Część MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz