Rozdział 1

3.4K 124 123
                                    

Siedziałam w pociągu z przyjaciółmi i rozmawialiśmy o naszych wakacjach, jedząc czekoladowe żaby, które kupiliśmy z wózka.

Byłam wpatrzona w mojego chłopaka, który siedział naprzeciwko mnie, nawet nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi.

Gdy byliśmy na miejscu moi przyjaciele opuścili pociąg. Zaczekałam, aż zostanie tylko parę osób.

Draco siedział nadal, jakby był zamyślony. Stanęłam centralnie przed nim. Nawet nie zerknął.

— Halo, tu ziemia! — pstryknęłam palcami centralnie mu przed nosem. Od razu na mnie spojrzał i posłał niemile spojrzenie.

— Jak ty się ubrałaś?! — warknął ostro i wstał górując nade mną.

Zamurowało mnie. Zamiast się przywitać z własną dziewczyną to on pytał jak się ubrałam?

— Kurwa, odpowiadaj. Jak kurwa się ubrałaś? — wycedził.

Wstał lewą nogą chyba.

— Normalnie? — odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

— Wyglądasz jak dziwka. Cycki ci wydać, pół dupy masz odsłonięte — powiedział, patrząc na poszczególne elementy. — Aż mam ochotę Cie wypieprzyć jak małą dziwkę tu i teraz.

Za nim zdążyłam coś powiedzieć wbił się natychmiast w moje usta. Oddawałam jego pocałunki. Wepchnął swój język do mojej buzi nawet nie prosząc o pozwolenie, całował mnie z pożądaniem i z pełną agresją. Jego ręce odnalazły moje ramiączka od koszulki, zahaczając o nie i ciągnąć w dół.

Przeszedł pocałunkami na moją szyje, a rękoma zjeżdżał na moje pośladki, mocno je ściskając. Jęknęłam w prost w jego usta, na co on się uśmiechnął.

— Draco? — zapytałam.

— Nie gadaj teraz — powiedział i po chwili jego dłoń poczułam na wewnętrznej stronie mojego uda, idącą coraz wyżej. Pod wpływem jego dotyku zaczęło mi się robić gorąco w podbrzuszu.

Wydałam z siebie jęk, kiedy poczułam jego palce na moich już zmoczonych majtkach. Pocierał o moją kobiecość co raz szybciej, a ja czułam jak mój haj się powoli zbliżał.

Nagle usłyszeliśmy dźwięk, otwierających się drzwi.
Odwróciliśmy się natychmiast w tam tą stronę.
Po chwili weszła pani z wózkiem i zaskoczona na nas spojrzała.

— Co kochaneczki tu robicie? Już dawno uczniowie powinni być w drodze do Hogwartu.

W głowie szukałam odpowiedzi, ale Draco był szybszy i odpowiedział:

— Zagadaliśmy się. Już nas nie ma — Pociągnął mnie za rękę i wyszliśmy z pociągu.

Szliśmy pół drogi w ciszy, trochę niezręcznej ciszy.
Po dłuższej chwili postanowiłam ją przerwać.

— O co ci chodzi?! — wykrzyczałam i stanęłam naprzeciwko niego, zagradzając mu dalszą podróż.

Ten tylko mnie wyminął i ruszył dalej. Wkurzona już jego zachowaniem dogoniłam go i szarpnęłam za rękę.

— Draco! — krzyknęłam na niego, a jego oczy pociemniały ze złości.

— Nie unoś na mnie głosu dziwko — wysyczał. Moje oczy się zamgliły. Jak on mógł tak po prostu nazwać mnie dziwką, będąc jego dziewczyną?

Nasz związek był bardzo toksyczny. Zdążyłam się o tym przekonać.

— Co się z tobą do kurwy nędzy dzieje Malfoy?!

— Nic — odparł, jakby nigdy nic.

Czasami nie znosiłam jego chujowego zachowania, ale go kochałam. Kochałam Draco Malfoy'a, chłopaka który był moim szczęściem, całym moim światem.

Po prostu od niego odeszłam i szłam dalej, nie zwracając na jego krzyki w moją stronę.
Po chwili poczułam szarpnięcie za rękę. Odwróciłam się w jego stronę i czekałam co tym razem wymyślił.

— No nie obrażaj się — powiedział, obejmując mnie swoimi umięśnionymi ramionami.

Nie oddawałam jego uścisku. Za bardzo przegiął.

— Susan.. — zrobił przerwę, następnie otworzył usta, aby coś powiedz ale je zamknął i ponownie otworzył.  — chodź, i się nie obrażaj cukiereczku — złapał mnie za rękę i szliśmy do zamku.

I jak go tu nie kochać za tak szybkie zmiany zachowania.

***

Siedziałam w wielkiej sali i grzebałam widelcem po talerzu, rozglądając się po sali. Nie słuchałam zbytnio, co mówią wokół.

— Susan, kochanie — szturchnęła mnie brunetka, która siedziała obok mnie. — Co jest? Dzieje się coś?

— Nie, nie, wszystko jest okej — skłamałam, podnosząc wzrok na Pansy.

— Słyszałaś? — zapytała.

— O czym? — odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

— Dziś podobno ma przyjść nowy uczeń na nasz rok. Chłopak — wyjaśniła i uniosła śmiesznie brwi na przemian.

— I co polecisz na podrywy? — przedrzeźniałam ją, na co ona westchnęła.

Zanim zdążyła coś powiedzieć nagle rozprzestrzenił się głos oklasków po sali. Drzwi się otworzyły, a w nich zaraz pojawił się chłopak o brązowych, lekko kręconych włosach

— Mattheo Riddle — zaprezentował go głos Dumbledore'a.

Z oklasków zrobiła się głucha cisza. Wszystkich twarze nagle zbladły i przyglądały się nowemu, przechodzącego po sali.

Patrzyłam na niego nieco inaczej. Nie z przerażeniem jak reszta tylko z taką małą dobrocią? Brunet rozglądał się po sali pewnym siebie wzrokiem. Aż jego wzrok odnalazł mój. Patrzyliśmy na siebie jak by zatrzymał się czas. Dziwne uczucie przeszło przez moje ciało. Siedząca obok mnie dziewczyna szturchnęła mnie w ramię i oprzytomniałam. Przerwałam kontakt wzrokowy z synem samego Voldemorta i spojrzałam na nią, a ona pokazała mi stronę gdzie siedział Draco. Przekręciłam głowę w jego stronę i zobaczyłam jak jego oczy płonęły ze złości. Wiercił dziurę swoim spojrzeniem we mnie aż odwróciłam się z powrotem, czując się nie swojo.

- SLYTHERIN!

____________________________________

Jesteśmy już po pierwszym rozdziale.
Mam nadzieje, że wam się podobał =)

Trust ; M.R Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz